Matki słyszały, że ich dzieci zmarły przy porodzie, a w rzeczywistości niemowlęta oddawano do adopcji za granicę. Po 40 latach dorosłe dzieci odszukują swoje korzenie w Chile.

Wieści o dzieciach wychowanych przez przybrane rodziny adopcyjne w Szwecji, Holandii, USA czy Niemczech, które po dziesięcioleciach szukają swoich prawdziwych rodziców w Chile, skąd zostały wywiezione w niemowlęctwie, przewijały się w reportażach prasowych czy filmach dokumentalnych co jakiś czas. Jednak dopiero kilka lat temu zaczęły się układać w obraz trwającej kilkadziesiąt lat praktyki, w której zbrodnia, rabunek i kłamstwo z jednej strony mieszają się z dobroczynnością i dobrą wolą z drugiej a pomiędzy nimi plecie się siatka przestępczego, ale bardzo zyskownego interesu.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Niech ziemia ciezka bedzie Pinochetowi
    już oceniałe(a)ś
    14
    0
    Jak to jest, źe gdzie nie byĺo takich zbrodni, tam zawsze kk umoczony po pachy?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Lewackie organizacje z bogatej Europy kierujac sie rzekomo empatia i humanitaryzmem uczestniczyly w porywaniu i handlu dziecmi. W troche zmienionej wersji, dzis bialoruska granica i wspólpraca z Putinem
    @romuald47
    Powiedziec o tobie ze jestes powaznie zaburzony to malo
    już oceniałe(a)ś
    3
    0