Największym producentem litu jest obecnie Australia (46 proc. światowej produkcji). Kolejne miejsca zajmują Chile (24 proc.) i Chiny (16 proc.). Jednak większość zasobów litu nadających się do eksploatacji – 53 procent – znajduje się w Andach, na płaskowyżu trzech krajów: Chile, Boliwii i Argentyny. Natomiast uwzględniając wszystkie odkryte, choć jeszcze nienadające się do wydobycia złoża, zasoby litu przypadające na „trójkąt andyjski" wynoszą ponad 61 procent.
Ponieważ światowy popyt na lit, kluczowy w produkcji akumulatorów i fotowoltaiki, w najbliższych latach jeszcze się zwiększy tak, że ceny wzrosną nawet 40 razy, dla trzech krajów Ameryki Łacińskiej otwiera się droga do kolosalnych inwestycji i zysków.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
standardowe pseudodziennikarstwo w stylu:"naskrobie cos w McDolandzie przy kawce" - pewnie translator sie zawiesil albo nie dzialal przycisk kopiuj/wklej ...
Jezykowy bełkot.
Może przeczytaj jeszcze raz. Uważniej.
Też czytałem. Uważnie. Było tak, jak napisał JPIII. Korekta nastąpiła po naszych wpisach. Red. Stasiński dostał szansę na poprawki. My nie.
Wyborczego niechlujstwa ciąg dalszy.
Proszę zarzucić pomoc@wyborcza.pl protestami bo w końcu to za co my płacimy?
Red. Stasinski nie raczył sprawdzić w internecie, w jakiej postaci występuje lit w złożach geologicznych, na czym z grubsza polega technologia. Teoretycznie wszyscy w szkole mieli chemie, ale unikają tych tematów jak ognia. W ten sposób w Polsce powiększa się armia "wykształconych" ćwierćinteligentów!
Pomyliły się Panu defimicje procent światowej produkcji, zasoby nadające się do eksploatacji i zasoby nienadające się do eksploatacji.
Bo póki co największa trójka Australia, Chile, Chiny maja 86 procentowy udział w światowej produkcji litu. I to wyraźnie widać w treści artykułu.
Autor nie powinien się pogniewać, jeśli nazwę go bezmózgiem. Kolejny argument za rezygnacją z prenumeraty.
To rezygnuj - nikt po Tobie nie zapłacze.
Nie nabzdyczaj się. Ta wiedza interesuje jakieś 0,01% czytelników. Pochwaliłeś się, że wiesz, ok. Brawo. Ale zaraz bezmóg?
Jeżeli dobrze to rozegrają:
stabilne i równe zasady koncesji na wydobycie, a przede wszystkim dobrze skonstruowany podatek od wydobycia (royalty) i zabezpieczenie ochrony środowiska naturalnego, to mają szanse dołączyć do najbogatszych.
Jeżeli upaństwowią (jak w Boliwii) to znając latynoskie standardy skończą jak Wenezuela. Największe rozpoznane rezerwy ropy i państwo upadłe.
Hahaha.
Przecież to katolicy, nauczeni krasc.
Kilku typow sie uwlaszczy i bedzie po temacie.
Jak zrobią jak Milei, to moze być jak Ekwador.
Jak wydobywanie surowców przez międzynarodowe koncerny powinno wyglądać, pokazują Norwegowie. Wystarczy skopiować.
Ot, taka cywilizacyjna gra.
Idiotyczne liczby poprawiono, ale ocenę ogólną podtrzymuję.