Pojęcie "dron bojowy" ewoluuje od początku wojny w Ukrainie. Najpierw głośno było się o Bayraktarach, tureckich dronach napędzanych tłokowym silnikiem, które przenosiły naprowadzane laserem bomby lub pociski przeciwpancerne. Za ich pomocą Ukraińcom udawało się skutecznie razić rosyjskie wojska pancerne. Czas chwały Bayraktarów trwał krótko, ponieważ tureckie drony były zbyt duże i zbyt powolne, a Rosjanie szybko nauczyli się je strącać.
Wtedy na froncie pojawiły się mniejsze urządzenia. Na początku wojny obydwie strony borykały się brakiem wojskowych dronów przeznaczonych do rozpoznania. Ukraińcy zaczęli eksperymentować. Sięgnęli na przykład po tanie drony komercyjne – koptery wykorzystywane do zabawy, w przemyśle filmowym czy rolnictwie. W zwiadzie te maszyny okazały się bardzo przydatne. Charakteryzował je jednak niewielki zasięg (rzędu kilku kilometrów), łatwo można było je zakłócić, a ich konstrukcja była jak na wojenne warunki zbyt delikatna. Ukraińcy improwizowali: do maszyn podłączali np. długi na kilka kilometrów kabel, który zwiększał zasięg. Szybko okazało się też, że drony nadają się do bombardowania.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
I Rosja zaczęła kupować paliwo z Białorusi i Kazachstanu.
Rosjanie sa wobec nich bezbronni, da sie strącić 5, ale jeśli leci ich 30 ( atak na port i magazyn paliwa w Noworosyjsku chyba tydzień temu) to juz nic nie mogą zrobić, część doleci i trafi.
Jeśliby mieli ich dużo to byliby w stanie zatrzymać cała gospodarkę wojenną Rosji w miesiąc niszcząc rafinerie, magazyny i wszystkie obiekty wojenne.
I Polsce potrzeba z pół miliona takich dronów, żeby w przypadku ataku codziennie wylatywało ich nie 30 a pięć tysięcy. W miesiąc wróg nie będzie miał niczego, zostanie a karabinem na sznurku, głodny i bez amunicji.
I bez wódki. I to go dobije.
A teraz na Krymie Ukraińcy zniszczą ruskie cudo techniki, S-500.
I okaże się, że to takie samo "cudo", jak tank T-14.
Oczywiście, że roSSja wygrywa. Od 2.5 roku mieląc pół miliona własnych obywateli i angażując w wojnę 40% swojego budżetu nie dotarli jeszcze do granic administracyjnych obwodu donieckiego. Zwycięstwo 100 lecia. Btw. Rosja bez wsparcia Zachodu nie wygrała od 200 lat żadnej poważnej wojny a wiele sromotnie p... bała
Widzę, że jesteś bardzo przywiązany do rosyjskich postępów na froncie więc podsumuję je tak:
Po zdobyciu Bahmutu rok temu Rosjanie stale posuwają się do przodu i podczas ciężkich walk i za cenę dużych strat zajmują kolejne wioski.
W ciągu roku posunęli się o około 10 kilometrów. To mniej niż kilometr miesięcznie.
Miesiąc temu zaczęli ofensywę w kierunku Charkowa. Przeszli jakies 8 km w dwóch miejscach i od miesiąca stoją. Może ruszą bo wczoraj podciągnęli w kierunku Wowczanska 133 brygade zmotoryzowaną.
W maju armia Rosji miała rekordowe straty od początku wojny - ponad 38 tysięcy żołnierzy. Wygląda, że czerwiec będzie taki sam.
Od miesiąca UA niszczy rosyjskie środki plot na Krymie i w czwartek lub piątek oficerowie rosyjscy dostali informację, żeby wywieźc swoje rodziny do Rosji bo jest za niebezpiecznie.
"Ale tak, Rosja dostaje w tyłek i upada."
No, wreszcie coś sensownego! Ten cały wstęp mogłeś sobie darować.
ogrzewanie w Ukrainie ma postać metalowej kozy zasilanej węglem, drewnem lub czymkolwiek palnym - ale na pewno nie prądem. A bez tego ostatniego uwierz, da się żyć. Człowiek przetrwał bez prądu setki tysięcy lat, więc i 2o godzin wytrzyma.
O widzę, że cię czymś dotknąłem, bo jak dziecko przechodzisz do wyzwisk
Pokaż mi na szmacianej laleczce gdzie cię dotknąłem :)
"To może byś czyjeś serce pokrzepił. Niestety inni piszą o faktach..."
No to inne fakty: Gazprom, najbogatsza firma w Rosji ma rekordowa stratę 7 miliardów a wczoraj sąd arbitrażowy nakazał wypłatę 11 miliardów niemieckiej firmie. Gazprom zaczął wyprzedawać nieruchomości w Moskwie.
Co dzieje się w innych firmach? :)
Poczekajmy 3-4 lata i będzie kolaps ZSRR 2.0
A potem dla pewności poczekajmy jeszcze 10. :)
Gazprom już wiezie Niemcom 11 mld w skórzanych aktówkach. Ponoć zapewnili ich, że dostaną kasę napóźniej w poniedziałek do południa.
Przyprowadź cała rodzinę, wtedy twoje odpowiedzi będą bardziej błyskotliwe.
Z tym, że nie na pewno :)
No to czekamy na kolejne odsłony histerii :)
Donieck nie graniczy, ale Białoruś to de facto Rosja. Dodaj Obwód Kaliningradzki i okazuje się, że słusznie straszył.
Problem jest taki, że powolne postępy to wciąż postępy, a stratami Rosjan jaramy się my, a oni tym się w ogóle nie prejmują. Ich na froncie PRZYBYWA, nie ubywa, mimo strat. Wątpię, czy tak jest z Ukraińcami. Rosjanom ich straty nigdy nie przeszkadzały. Podczas II wojny światowej stracili ok. 10 milionów ludzi na froncie, Niemcy koło połowę tego. W sprzęcie - różnice jeszcze większe na ich niekorzyść. I wygrał kto wygrał. Co z tego, że niszczą im plot na Krymie i nie tylko? Ruscy nie pozostają dłużni, a my tak jakby się cieszymy z każdej strzelonej przez nas bramki, a straconych bramek udajemy, że nie widzimy.
Mówisz, że w przyszłości będzie dobrze, tj. ruscy przegrają. Chciałbym w to wierzyć naprawdę. Ale na razie absolutnie nic na to nie wskazuje. Dokładnie mówiąc, wynik wojny będzie taki, jak postanowi zachód. Jak postanowi, że Ukraina ma wygrać, wyśle jej sprzęt w odpowiedniej ilości i jakości i Ukraińcy sobie poradzą. Ale na razie zachód wydłuża tylko wojnę. Dla nas może to i dobrze, bo osłabia Rosję, ale to jest zbrodnia na narodzie ukraińskim.
"Mówisz, że w przyszłości będzie dobrze, tj. ruscy przegrają. "
Dlatego powiem nieco inaczej: niezalenie od wyniku wojny Rosjanie przegrają. I niezależnie od tego co teraz zrobi Zachód. Patrzysz na bliską przyszłość. Zbyt bliską.
Bo nawet jeśli R. zajmie Kijów (na co się absolutnie nie zanosi) to w końcu nastąpi (może ale prawdopodobnie) coś czego wszyscy od 80 lat się boją starając się wszystkimi siłami sprowadzić Zachód do roli pokojowego pieska i wmawiając Zachodowi że jest tym pieskiem.
Rosja nie wie, ze igra z ogniem, bo gdy Zachód sie wścieknie to nic nie będzie w stanie go zatrzymać.
Dlatego np ja nie boję sie ani Rosji ani nikogo innego. Tylko nas.
A najśmieszniejsze jest to, ze można pokonać Rosję bez jednego strzału a "naszej strony".
Z Afganistanu ruscy wycofali się z własnej woli i zgodnie z planem. Ale strategicznie przegrali. Trauma pozostała im na długo, a stracili tam, uwaga: tylko 15 tysięcy ludzi. Ale aż w 10 lat. To przeważyło, bo przewinęło się tam mnóstwo poborowych, którzy wracali straumatyzowani i opowiadali, jakie przeżyli tam piekło. 10 lat toksycznej wojny, która demoralizowała cały kraj.
Dlatego, im dłużej trwa wojna na Ukrainie, tym gorzej dla Rosji. Dla Ukrainy też, ale ta, dzięki pomocy Zachodu ma szansę szybko stanąć na nogi. Rosji nikt nie pomoże. Gorzej, Chiny po prostu wykupią bankruta i wprowadzą swoje porządki.
Obyście mieli rację.
To wszystko prawda, tylko jak długo Rosja będzie jeszcze w stanie prowadzić ofensywę? To co się teraz dzieje może być łabędzim śpiewem Putina i ostatnią ofensywą na którą będzie stać Rosję. Jedyną szansą Rosji na jakikolwiek sukces wydaje się tylko wygrana Trumpa i odcięcie Ukrainy od amerykańskiej pomocy. W przypadku kontynuacji wojny Rosja po prostu zbankrutuje.
Tak było, ale sytuacja diametralnie się zmieniła (czego zdaje się, nie zauważyli).
W 30-tych populacja świata to trochę ponad 2 mld, a ZSRR blisko 200 mln, prawie 10%! (btw znacznie więcej niż USA!). Można było sobie pozwolić na ludzką mielonkę bez konsekwencji zgodnie z prawdziwą (wtedy) zasadą; "u nas liudiej mnogo". ZSRR, a jeszcze bardziej Rosja przed IWŚ, były demograficznymi gigantami w skali globu.
Not any more. Populacja Rosji obecnie to mniej niż 2% i się zwija, mają zapaść demograficzną. Ludzie to w tej chwili najcenniejszy zasób Moskwy, którym szafuje i marnuje go w bezprecedensowy sposób. Nigdy już tych strat nie odrobią i to tylko przyspieszy ich marginalizację i popadnięcie w całkowitą zależność wobec Chin. Dodatkowo permanentny deficyt mężczyzn wobec deficytu kobiet w Chinach (skutki polityki 1 dziecka i "pozbywania się dziewczynek/ płodów żeńskich na masową skalę).
Do czego to doprowadzi w perspektywie kilkudziesięciu lat, szczególnie na Syberii? Chińczycy nie muszą niczego podbijać, sam demografia załatwi sprawę. Już dzisiaj Rosjanki tam wolą Chińczyków - pracowici, zaradni, dbają o rodzinę i zdecydowanie mniej piją :-)
A w zasadzie zauważyli,
że demograficznie, gospodarczo i w każdej dziedzinie zostają w tyle i relatywnie coraz szybciej karleją wobec wielkich rywali, nad którymi kiedyś górowali
I próbują nieudolnie to zmienić doraźnymi metodami jak inkorporacja BŁRS i UA. Ze skutkiem odwrotnym do zamierzeń.
Po prawdzie sytuacja Ukrainy też nie jest różowa. Wyemigrowały im miliony kobiet w wieku rozrodczym, wiele z dziećmi. Wyjechały też i raczej nie wrócą miliony mężczyzn, zwłaszcza tych młodych i najbardziej operatywnych. To są demograficznie straty o wiele większe niż straty mężczyzn Rosjan na froncie, nawet według najbardziej przesadzonych szacunków. Stracą wschodnie tereny (już nawet Otton nie mówi o ich odzyskaniu). Po wojnie będą bankrutem. Zachód będzie pomagał, ale czy wystarczająco? Teraz pompuje wielkie pieniądze w Ukrainę, ale ma w tym interesy. Jakie będzie miał po wojnie? USA i NATO już niejeden kraj zostawiły w potrzebie, delikatnie mówiąc. W Europie też może być różnie, jak ludzie zapomną o wojnie, a zwykle zapominają o takich rzeczach szybko. Kto jeszcze pamięta o pandemii, a to był kolaps globalny. Przyszłość dla Ukrainy mroczna jest bardzo.
Ależ ja nie twierdzę, że Ukraina będzie mieć lekko. Tylko, że to co się właśnie dzieje to przecież nie był ich wybór. Oni widzieli przyszłość i chcieli rozwijać się w UE jako demokratyczny kraj. I nadal chcą.
Natomiast Moskowia sama, nieprzymuszona wybrała drogę, którą kroczy. A wręcz na przekór wszystkim, którzy starali się ich od tego odwieść. Satrapa odcięty przez dwór, potakiwaczy, pochlebców i klakierów od rzetelnej informacji zwrotnej (otrzymywał takie info jakiego oczekiwał) źle skalkulował i podjął całkowicie błędną decyzję. Odwieczna słabość monarchii absolutnych. Do tej pory się udawało: Czeczenia, Gruzja, Krym, Donbas, Syria, Afryka. A teraz "musi" brnąć dalej bez względu na koszty bo to jego jedyna racja bytu. Gdyby się teraz wycofał to może nawet jego poddani zadaliby sobie pytanie: po co to wszystko?
Ogłoszą zniszczenie wszystkich ukraińskich dronów, zastrzegając, że pożary rafinerii, lotnisk i magazynów to skutek upadku zniszczonych dronów.
Czyli zwycięsko likwidują drony poświęcając swoje czołgi, okręty i fabryki.
Tak trzymać!
2022: Nie chcieliśmy zdobyć Kijowa
2023: Nie chcieliśmy zdobyć Chersonia.
2024: Nie chcieliśmy zdobyć Charkowa.
2025: Nie chcieliśmy zdobyć Krymu.
2026: Nie chcieliśmy zdobyć Ukrainy.
2030: Taka duża Rosja jest nam niepotrzebna, nigdy nie chcieliśmy Syberii.
Przerażająca broń, a jeszcze bardziej po dodaniu AI, gdy stanie się autonomiczna. W przyszłości może to wyglądać bardzo "ciekawie".
I bynajmniej nie miałem na myśli Amnesty International :-)
Jak nie my to oni, to oczywiste. Tylko do czego to doprowadzi?
Do niczego gorszego niż zwykła ruska piechota. Drony nie kradną jedzenia ani pralek, nie gwałcą, nie torturują, nie strzelają do cywilów w mieszkaniach.
W zasadzie to nawet chciałbym, abyś tym razem miał rację. Ale nie byłbym takim optymistą. Kradzieży, gwałtów czy tortur rzecz jasna nie trzeba się obawiać.
Ale możliwości eliminacji dowolnego celu już tak.
> Tylko do czego to doprowadzi?
Poczytaj Lema. On to - jak zwykle - przewidział i opisał skutki.
Chyba nikt z komentujących na to nie zwrócił uwagi. Naprawde przerażające. Wygląda to jak początek wojny maszyn z ludzmi rodem z Terminatora…
Oj, czytało się, czytało :-) Lem jakoś nijak nie chce się zestarzeć (oprócz rzecz jasna "obowiązkowych" opowiastek z 50-tych). A w sferze, którą wybrał, jest to szczególnie trudne. Tym bardziej wart docenienia. Swoją drogą szkoda, że traktowanie SF jako "niepoważnej" uniemożliwiło mu sięgnięcie po jakiś większy laur. Ale czytelnicy wiedzą swoje i głosują "nogami". Chyba pozostaje najpoczytniejszym polskim pisarzem w ogóle (nie wiem, może Sapkowski to zmienił)? Tym bardziej, że próba przekładu Lema (i jego zabaw słowami) to pole minowe :-) i jakoś nie mam przekonania, ze jakiemukolwiek tłumaczowi w pełni udała się ta sztuka :-)
@Pale Fire "Rosjanom straty nigdy nie przeszkadzały. Podczas IIWŚ stracili ok. 10 milionów ludzi na froncie"
Tak było, ale sytuacja diametralnie się zmieniła (czego zdaje się, nie zauważyli).
W 30-tych populacja świata to trochę ponad 2 mld, a ZSRR blisko 200 mln, prawie 10%! (btw znacznie więcej niż USA!). Można było sobie pozwolić na ludzką mielonkę bez konsekwencji zgodnie z prawdziwą (wtedy) zasadą; "u nas liudiej mnogo". ZSRR, a jeszcze bardziej Rosja przed IWŚ, były demograficznymi gigantami w skali globu.
Not any more. Populacja Rosji obecnie to mniej niż 2% i się zwija, mają zapaść demograficzną. Ludzie to w tej chwili najcenniejszy zasób Moskwy, którym szafuje i marnuje go w bezprecedensowy sposób. Nigdy już tych strat nie odrobią i to tylko przyspieszy ich marginalizację i popadnięcie w całkowitą zależność wobec Chin. Dodatkowo permanentny deficyt mężczyzn wobec deficytu kobiet w Chinach (skutki polityki 1 dziecka i "pozbywania się dziewczynek/ płodów żeńskich na masową skalę).
Do czego to doprowadzi w perspektywie kilkudziesięciu lat, szczególnie na Syberii? Chińczycy nie muszą niczego podbijać, sam demografia załatwi sprawę. Już dzisiaj Rosjanki tam wolą Chińczyków - pracowici, zaradni, dbają o rodzinę i zdecydowanie mniej piją :-)
A w zasadzie zauważyli,
że demograficznie, gospodarczo i w każdej dziedzinie zostają w tyle i relatywnie coraz szybciej karleją wobec wielkich rywali, nad którymi kiedyś górowali
I próbują nieudolnie to zmienić doraźnymi metodami jak inkorporacja BŁRS i UA. Ze skutkiem odwrotnym do zamierzeń.
Jesteśmy dumni, że wraz z Ukrainą przyłożyliśmy rękę do pomyślności Rosjan.
Na pewno będziemy pomagać rozwiązywać podobne problemy w przyszłości.
Sąsiedzi jak my to skarb!
Sąsiedzi jak my to skarb? Chyba nie jest tak różowo sądząc po blokadach przejsc granicznych
Stara śpiewka o zmierzchu czołgów jak dotąd się nie sprawdziła. Czołgi ewoluują, a do ochrony przed dronami dostaną wkrótce szybkostrzelne, autonomiczne zestawy wielolufowe. One już istnieją, kwestia czasu gdy zobaczymy je na wieżach czołgów w miejscu bezużytecznego dziś wkm-a.
A helikoptery potrzebują przewagi w powietrzu, którą zapewnić musi lotnictwo. Na Ukrainie żadna strona jej nie ma.
dlatego nasz rząd wydaje setki milionów na zakup czołgów i helikopterów
To zależy od strategii/taktyki. W tej wojnie, obie strony zrezygnowały z kosztownych natarć i przełamań -obie strony oszczędzają ludzi i sprzęt.
Jak trzeba przewieźć piechotę na dystans n-kilometrów, to nie ma lepszej rzeczy niż opancerzona puszka typu Bradley. Jak trzeba tej puszcze zapewnić lepsze wsparcie po drodze, to czołg nadal jest opcją.
Jak chcesz zrobić przełamanie, to i czołgi i helikoptery są potrzebne, bo straty są wliczone w to działanie.
Wiele różnych środków walki jest potrzebnych, bo inaczej jeden przełom techniczny/taktyczny jest w stanie obrócić całą armię w proch(np. blitzkrieg).
----------DRONY--------
Drony mają i będą miały ten sam problem jaki obecnie mają inteligentne bomby i rakiety
-zagłuszanie. Na początku wojny StormShadow trafiał w cel ~70% -teraz 7%. Okropny wynik, a takie same problemy mają: JDAM-ER(bomby), GMLRS(himarsowe rakiety), Excalibury(inteligentne pociski art.) i drony właśnie.
Drony z AI będą miały ten sam problem, bo wciskanie ciężkich i kosztownych kart nvidii na drona nie ma sensu. Oczywiście, może i tu nastąpi miniaturyzacja i zmniejszenie kosztów produkcji, ale to perspektywa dekad. Inna sprawa to kolejna kontra na drony, która na razie wydaje się najskuteczniejsza -inne drony kamikadze.
USA nadrabia zaległości na polu zagłuszania, bo do tej pory gdzie indziej rozkładało akcenty rozwoju w środkach walki elektronicznej. Na pewno sprzęt do zagłuszania zacznie się licznie pojawiać i więcej małych radarów.
Jeśli chodzi o drony morskie -noo... tutaj to jest rewolucja, bo Flota Czarnomorska jest UZIEMIONA i poniosła liczne straty, przez kraj o dwóch fregatach. Większość marynarek świata zapewne licznie wydaje pieniądze na odpowiednie kontry. ;]
A skąd te dane? Może podaj źródło, bo coś czuję, że to z RT albo RIA Novosti...
"śpiewka o zmierzchu czołgów jak dotąd się nie sprawdziła"
Jak dotąd :-) Czołgi nie znikną od razu, ale jesteśmy zapewne świadkami początku ich końca. Czołg za kilkanaście mln$, który łatwo można wyeliminować dronem za góra kilka tys$. Różnica x 10 000. Do tego strata 3, 4 ludzi (szkolonych miesiącami) wobec 0 strat własnych, a w obsł. konsoli dowolny nastolatek jest mistrzem po tygodniach. Za chwilę będą to roje półautonomicznych dronów (operator steruje całym rojem).
@awruk2
"wojskowi zawsze szykują się do wojny która była"
Japońcy i Niemcy zbudowali na IIWŚ największe w historii pancerniki Yamato, Musashi, Bismarck. Ich przydatność w walce ograniczyła się głównie do ich ukrywania i oszczędzania, by ich nie stracić :-) Z wiadomym skutkiem :-) A zatopiły je w końcu "maleństwa" - samoloty (bezpośrednio lub pośrednio).
Jak zwykle wojna popchnie technikę do przodu. Skorzystają wszyscy poza Rosją która przestanie istnieć
Nie będzie, bo Unia Europejska zdusi wszelkie innowacje regulacjami.
Przy okazji, autonomiczne taksówki już od paru lat jeżdżą po amerykańskich miastach, podobnie jak policyjne drony je patrolują, a inne dostarczają paczki.
A w Europie?
Brednie. Gdzie niby jeżdżą autonomiczne taksówki?
Jeżdżą w Stanach autonomiczne Ubery. Na TikToku są filmy polskich turystów z takich przejażdżek.
Była też pokazana przejażdżka Polki taką taksówką, bodajże w Kalifornii, ale mogłam pomylić stan.
W TVN Style.
Ale nasi spece od wojska nie czytali lit.science-fiction i mamy powtórkę z 1939r. - przygotowują się do wojny takiej która była,a nie ktora bedzie.
to musiałaby być wyjątkowo duża piwnica...
Chodzi pewnie o wiele piwnic.Broń zaawansowana typu F35 jak flota podwodna w 1939 to tylko akrywa które nigdy nie będą walczyć w kraju tylko mają się ewakuować.Ale oczywiście lepiej było nakupic tysiące działek przeciwpancernych Boforsa niż wydawać na jakieś niszczyciele czy lotnictwo.
Matkobosko. Sami eksperci.
A w kolejnym etapie drony myśliwskie chronić będą drony kamikaze przed atakiem innych dronów. Jak dawniej myśliwce chroniły bombowce.
Za to do bliskiej ochrony przed dronami przeciwpancernymi czołgi będą mieć na wieży małokalibrowy ale szybkostrzelny, w pełni autonomiczny zestaw wielolufowy zamiast bezużytecznego dziś wkm-a. Takie systemy też już istnieją.
Taką umiejętność mają czołgi Merkawa z Izraela ale my wolimy kupować czołgi z Korei.
To po co montują na nich te stelaże, jak ruscy w Ukrainie?