Zdarzenie potwierdziła sama linia lotnicza. Samolot przewoził łącznie 211 pasażerów i 18 członków załogi.
"Podczas lotu Singapore Airlines z Londynu (Heathrow) do Singapuru w dniu 20 maja 2024 r. napotkano na trasie poważne turbulencje. Samolot skierował się do Bangkoku (...) Możemy potwierdzić, że na pokładzie Boeinga 777-300ER są osoby ranne i jedna ofiara śmiertelna. Singapore Airlines składają najszczersze kondolencje rodzinie zmarłego" - czytamy w oświadczeniu.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Dwukrotnie byłem świadkiem, gdy po gwałtownym opadnięciu samolotu w dziurze powietrznej, sporo osób cudem tylko nie uderzyło głowami w sufit lub w dno "pawlacza".
"kiedy siedzę, mam zapięty pas - przecież on w niczym nie przeszkadza!"
kwestia indywidualnej interpretacji. Mnie przeszkadza. Oczywiście masz rację co do jego roli w sytuacji turbulencji
Ale jesteś chamem
minusujących tradycyjnie proszę o wyjaśnienie, co minusują
lecialem ponad 1000 razy samolotem, w tym wiele lotow miedzykontynentalnych... raczej trzymam zapiety pas... jeszcze nigdy nie mialem takiej sytuacji...
Przytulam ciebie mocno, wiem że cierpisz.
Leciałem tylko raz samolotem i miałem zapięty czas przez 38% lotu. Wiem, bo zapisałem.
Cały czas przypięty to możesz być na krótkim locie, ale nie na odcinku Heathrow - Chiangi, do niedawna jednym z najdłuższych możliwych kursów pasażerskich.
Będziesz chodził do toalety, a nawet chodził w kółko po korytarzyku żeby nie dostać zakrzepicy żył (i osobiście dziwię się ludziom, którzy się nie chcą ruszać tyle godzin). W praktyce stale na pokładzie ktoś jest w ruchu.
BTW pasażerowie biznesu i firsta w SQ też raczej nie siedzą przypięci a leżą (co teoretycznie jest bezpieczniejsze ale kto wie jaki przedmiot przeleci).
Nie wiemy co się stało więc po co teraz te dywagacje.
PS 128 odcinków lotu to wcale nie tak wiele, typowy frequent flyer robi to w jakieś 3 lata, góra 4...
Niech zgadnę, pas przeszkadza twojej wolności? Parasola też nie używasz bo to zamach na wolność?
Potwierdzam, kilka lat ~70lotów rocznie. Pasy zawsze zapięte jak nie chodzę po samolocie, jak chodzę to myślę co robię, a mimo posiadania doświadczenia żeglarskiego przy ostrym opadnięciu ciężko się uratować. Przeżyłem raz przeciągnięcie po awaryjnej zamianie lądowania w start (samolot poprzedni nie zjechał z pasa i się komuś pomerdało) i na szczęście wszyscy mieli pasy bo pod sufit poleciało wszystko co było na pokładzie nieprzyczepione, a potem spadając raziło! Kapitan zazwyczaj widzi problemy pogodowe i włącza sygnalizację zapiąć pasy, pytanie czy wszyscy zdążyli się dostosować. Pamiętajmy że ten niezapięty zagraża sobie ale i innym na których spadnie!
@bialywywiad - frustracje da się leczyć, albo idź pogadaj z kolegami bo Ci żyłka pierdząca pęknie. W w ogóle szkoda marnować życia na bycie podłym smutasem!
2^7, no no
jeżeli ci pas przeszkadza - zluzuj go w dowolny wygodny dla ciebie sposób. Lepiej spaść z 10 cm niż z 2 metrów
Zakładam że zacząłeś latać po 1989.
Czyli 35 lat latania, to byłoby 1820 tygodni, czyli lot co 12 dni.
Byłeś zatrudniony przez linie lotnicze czy miałeś normalną pracę i 90 dni urlopu rocznie?
"Parasola też nie używasz bo to zamach na wolność?"
Nie ma nakazu używania parasola w czasie deszczu. Mogę zmoknąć, moja sprawa.
A pasy są przymusowe, egzekwowane przez stewardesy, w każdym razie na czas startu i lądowania.
I po drugie- nawet jeśli, to ja walnę łbem w sufit, więc w czym problem?
W czym może przeszkadzać leżący na biodrach pas?????????????
Ile razy idziesz do toalety w czasie lotu, nawet długiego? Niech będzie że nawet dwa razy. Czyli na wiele godzin lotu jesteś niezapięty np. 10 minut. Promil czasu.
Zakrzepica: bukując bilet zawsze wybieram miejsce nie przy oknie - bo cóż tam ciekawego podczas lotu na 10 kilometrach można zobaczyć? - ale przy korytarzu (aisle seat). Dzięki temu trzymam nogi wyciągnięte, a nie podkurczone, i mogę nimi poruszać nawet będąc przypięty pasami.
Jeśli TY walniesz łbem o sufit,to jest nie tylko twój problem, bo być może samolot będzie dla ratowania ci życia musiał awaryjnie lądować. A poza tym, jeśli nie jesteś singlem bez żadnej rodziny, to mówienie "ja walnę łbem w sufit,więc w czym problem" jest wyrazem skrajnego nieliczenia się z uczuciami bliskich. Czysty egoizm.
Touche!
"I po drugie- nawet jeśli, to ja walnę łbem w sufit, więc w czym problem?"
W tym, że spadając możesz poważnie uszkodzić inne osoby.
Racja. Dla wielu pasy sa jak ogien piekielny, tylko zrobi brzdęk i zara rozpięci. A to slepy los decyduje co sie wydarzy w powietrzu.
Jeśli masz 155 cm wzrostu być może miejsce w klasie ekonomicznej przy korytarzu jest dla Ciebie wystarczające. Dla osób o wzroście przeciętnym i wszystko ponad - stanowczo nie jest.
I tak, problem np. zakrzepów można częściowo rozwiązać np. heparyną czy nawet zwykłą aspiryną, jednak jest to bardzo kłopotliwe (zwłaszcza zastrzyki) oraz ruch to jest ruch: pomaga też na ruch limfy, serce, przykurcze itd.
Ja z tego powodu od pewnego czasu w ogóle w długich trasach już często się podnoszę do biznesu czy premium economy. Drogie ale życie i zdrowie jest jedno.
pobije cie, mam conajmniej ponad 400 lotow, pewnie blizej do 500, nie prowadze zapisow.
hahaha, plus ode mnie. zapisywanie lotow... jakies ocd.
- Napisałem "kiedy siedzę, mam zapięty pas". KIEDY SIEDZĘ.
- Mam 176 cm i korytarz pozwala mi bez problemu wyprostować nogi. Oczywiście od czasu do czasu mam gimnastykę gdy ktoś przechodzi. Ale na przykład podczas nocnych lotów przechodzących jest niewielu.
- Jakieś 80 procent moich lotów to służbowe, a firma skąpi oczywiście na droższe bilety.
- "128 odcinków lotu to wcale nie tak wiele, typowy frequent flyer robi to w jakieś 3 lata, góra 4...". Dla przeciętnego Polaka 128 lotów to dużo.
mialem prace wymagajaca 2-4 lotow tygodniowo (nie byla to linia lotnicza)
Przecież nie zgłaszałem się tutaj jako rekordzista? Chciałem po prostu wykazać, że moje uwagi o pasach nie są uwagami kogoś, kto zna problem tylko z teorii.
Sądzę że 128 lotów dało mi wystarczające doświadczenie, abym mógł wiarygodnie wypowiadać się na ten temat.
I stawiam dolary przeciw orzechom że facet który zginął, ocalałby, gdyby był zapięty.
128? Dla jednych to dużo, dla innych mało, a ja już nie zliczę i nie opiszę moich lotów. Nie, żebym tu szpanowała, ale w dzisiejszych czasach to normalne. Jak nadchodzą turbulencje zwykle kapitan ostrzega, lub zapala się lampka"zapiąć pasy". Ludzie jednak nie zapinają, bo zwykle nic wielkiego się nie dzieje. Przy długich lotach zawsze ktoś chodzi, lub czeka w kolejce do kibla.
Mam 185 cm i miejsca w klasie ekonomicznej brakowało mi tylko w Tunisair i w niektórych samolotach SAS. Cała reszta zapewniała wystarczająco dużo przestrzeni (na długich trasach więcej niż na krótkich).
Przez 35 lat?
4 tygodniowo?
Czyli:
wylot w poniedziałek, powrót we środę,
wylot w czwartek powrót w sobotę,
Niedziela by pójść do kościoła.
Uruchomienie instalacji radarowej, nawet na małym lotnisku jak St.Nevis, to dwa minimum dwa tygodnie na miejscu.
transfery, ekspercie?
Ale MYŚLĄCY pasażer jeśli nie chodzi dla "rozprostowania kości" lub gdy nie jest w toalecie, MA ZAPIĘTY PAS.
Dla mnie też ta ilość lotów wydaje się nieprawdopodobna, o ile nie lata się zawodowo.
A KONKRETNIE????
Ja odpowiem, bo też tak latałam: poniedziałek lot tam, piątek z powrotem. 2 w tygodniu, ok 100 rocznie. Przy jednoczesnych projektach w różnych lokalizacjach zdarzają się przeloty dodatkowe w trakcie tygodnia, czyli jeszcze więcej lotów. Naprawdę są tacy ludzie i nie, nie zatrudnieni przez linie lotnicze.
Świat jest większy niż twoja "bańka" i nie oznacza to nienormalności, to tylko Twoje własne "założenia" są ograniczające i nie pozwalają ci tego po prostu przyjąć.
Aaa - niestety - nawet "takie latawce" w większości nie mają 90 dni urlopu rocznie...
Laptopy nie maja ostrych krawędzi.
Bo chamstwo jest w modzie. Zwłaszcza w Polsce, ale nie ma się co dziwić. PiS wprowadził chamów na salony, i do tego bliskość słynącej z braku ogłady Rosji.
... a karawana i tak do przodu
Czasem kieszen powietrzna jest nieoczekiwana...
Dlatego apeluje sie zawsze o zapiete pasy jesli sie siedzi...
Ale i tak... niektorych rzeczy nie mozna uniknac. Z przypadkow o ktorych slyszalem to byla smierc pasazera w toalecie bo walnal glowa w sufit... zakladam ze sikal na stojaco (sam tak robie przyznam mimo ze prosza zeby zawsze siadac...no ale kwestia przyzwyczajenia... no i jednak statystycznie jaka jest szansa...). I podobna sprawa stweardessa ktora podczas serwowania posilku wlasnie w naglej kieszenii powietrznej uderzyla glowa o sufit i uszkodzila kregoslup (przezyla ale byla sparalizowana)
Jeśli to była torba bezpowietrzna to jej nie było widać na radarze, odpięci mieli pecha.
Choć znam odpowiedź - nie. A człowiek bez pasów w takim wypadku wchodzi w krótkotrwały stan nieważkości i potem wali w sposób dowolny na fotele.
Pewnie masz rację. Azjaci nie zapinają i stoją przez pół lotu...
A zaawansowani joggini siedza na zewnatrz na skrzydlach...
Nie latasz, nie wiesz. Ja wiem, bo mnie to niezmiennie przeszkadza, jak wiszą mi nad głową. W covidzie był spokój: w maseczkach i bez wstawania!
Nie znasz odpowiedzi, przynajmniej nie z tego artykułu. Być może był przypięty, a inny pasażer spadł mu na głowę.
Akurat latam dosc sporo. I czesciej do Azji niz do Europy
Z CNN wynika ze mial zawal serca. Ale innych faktycznie poobijalo. Paru jest w stanie krytycznym. Jak po pokazali jak wyglada samolot w srodku to nie dziwie ze mogl miec zawal...
Nie na fotele, ale głową w sufit lub "pawlacz".
niech zgadnę, maseczkę też karnie nosiłaś?
Z jadących z zapiętymi pasami kierowców też tak głupio żartujesz?
Miejmy nadzieję, że tak, z dokładnie tych samych powodów. Latając po kabinie możesz zaszkodzić osobom, na które spadniesz.
W punkt!
Korwin, ty tutaj?
Tak przy okazji: NIE KORWIN!
Mikke nie ma żadnych dowodów na szlachectwo poza jego własnymi słowami.
Choć do swojego nazwiska dodał nazwę herbu szlacheckiego, nie pochodzi od Korwinów, a od niemieckich ewangelików, nazywających się Mücke lub Mükke.
Korwinem jest np. Karolina Piotrowska, był Gosiewski, także Jan Kochanowski.
W absolutnie żadnym herbarzu nie ma nazwiska Mikke h. Korwin! A wywody genealogiczne Mikkego na temat rzekomego "nadania" tego herbu jego pradziadowi, to lipa.
Oto nazwiska zaczynające się na „M”, mające prawo do herbu Korwin:
Maleczyński, Malenczyński, Maliszkiewicz, Małaciewski, Małaczeński, Małaczewski, Małaczyński, Małęczyński, Matelski, Metelski, Michalski, Mietelski, Milewski, Młodnicki, Moczulski, Moczydłowski, Morzkowski, Mroczkowski
Nie ma tutaj nazwiska Mikke!