Po pięciu dniach trzymania rodaków w niepewności premier Pedro Sanchez oznajmił, że dalej będzie rządził. Zostaje nie dla władzy i własnej kariery, ale żeby stanąć na czele ruchu w obronie zagrożonej demokracji:
- Postanowiłem dalej pracować, jeszcze bardziej zdecydowanie niż do tej pory. Chodzi o to, jakim społeczeństwem chcemy być. Trzeba skończyć z degradacją życia publicznego. Proszę o mobilizację społeczną na rzecz uzdrowienia naszej demokracji, zbyt długo zatruwanej błotem. Odrzućmy razem to błoto, a ja obiecuję, że stanę na czele tego sprzeciwu jako szef rządu" – oświadczył premier.
Wszystkie komentarze
Raczej błotem obrzucanej. No chyba że było zatrute. To błoto.
Chodzi mi o to, aby język giętki.......
Chyba red. Stasiński się odgrywa za pójście na układ z Katalończykami.
Gdy prasa i Audiencia Nacional (sąd do spraw specjalnych, jest pierwszą i ostatnią instancją, nie istnieje możliwość odwołania) skazywał Katalończyków, premier Sánchez nie protestował chociaż wiedział, wiedzieli wszyscy, o nadużywaniu władzy przez prawicowych sędziów. Teraz gdy atakują jego, jest oburzony i grozi odejściem.