Po rozpoczęciu wojny w Ukrainie na pełną skalę rosyjskie statki zaczęły kursować pomiędzy syryjskim portem Tartus a portem w Noworosyjsku nad Morzem Czarnym. Transportowano nimi przede wszystkim materiały wojenne pozostawione w Syrii po rosyjskiej interwencji podczas wojny domowej w tym kraju. Pojazdy opancerzone, artyleria i amunicja jechały następnie koleją z Noworosyjska na front ukraiński. Całą trasę nazwano "Syrian Express".
W ostatnim czasie trasa statków się zmieniła - poinformował włoski dziennik "Corriere della Sera", powołując się na ustalenia brytyjskiego think tanku Royal United Services Institute, zajmującego się kwestiami obrony i bezpieczeństwa.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
mogę się mylić ale jest chyba połączenie promowe Królewca z Sankt Petersburgiem, alvo koleją przez Litwe do Białorusi
a Litwini nie zobaczą jak jedzie jakiś ciężki sprzęt?
To chyba prościej popłynąć od razu do Petersburga albo Ust-Ługi?
odpowiedź masz w tekście - przedostatni akapit.
Chyba mam odpowiedź: Finowie mówią, że obecny stan rosyjskich jednostek przy ich granicy to około 1/5 stanu tego co była.
To samo jak sadze było w Królewcu: wywozili sprzęt i ludzi na front i nic tam nie pozostało.
Teraz odbudowują potencjał przewożąc broń z Syrii.
Przez Polskę, czy przez Litwę. By trafić na front ukraiński jakoś ten słynny "przesmyk" musza pokonać. Nawet droga powietrzna jest nie dla nich.
Pewnie ładują na ciężarówki i jadą. Kto ich niby zatrzyma?
przez Litwę. Polska nie ma połączenia kolejowego ze okręgiem królewieckim, poza tym mamy inne tory.
to określenie wymyślone przez durniów. Nie ma czegoś takiego jak wewnętrzne morze Nato. Zwłaszcza jeśli z tym morzem graniczy Rosja.
Przez granicę polsko-białoruską można przewieźć wszystko, w obie strony, na czym Rosja zarabia miliardy - i co?
Wstyd, młody człowieku.
Może mu w tym trzeba pomóc? Tak by ich słowo, znaczy Rosjan, stało się ciałem.