Za projektem głosowało 400 z 415 deputowanych. Z Bangkoku w świat poszły zdjęcia izby parlamentu, której członkowie zrywają się na nogi i wiwatują.
We wpisie na X Danuphorn Punnakanta, rzecznik większościowej partii Pheua Thai (Dla Tajów) i przewodniczący komisji ds. ustawy o równości związków małżeńskich napisał, że: "W Tajlandii rozpoczął się proces prowadzący do równości w małżeństwie".
Ustawę wysłano do Senatu, jej przyjęcie uważa się za formalność. Ostatnią instancją jest król Vajiralongkorn, który ją zapewne podpisze. Zostanie ona zapewne opublikowana w "Królewskiej Gazecie" i po 60 dniach nabierze mocy prawnej.
Wszystkie komentarze
Co w tym dziwnego? To są państwa, gdzie cywilizacje rozwijały się w czasie, gdy nad Wisłą w miejscu Warszawy rosła puszcza.
Jak realne problemy zniknęły, to trzeba sobie jakiś wymyślić. W dzikich rejonach Azji za bycie gejem ucinają głowę, a tym nomenklatura przeszkadza. Brak słów!
Jak to dobrze, że randomowy typ z Polski, który o sprawie usłyszał pierwszy raz, może ich z wysokości swojej kanapy pouczyć, że mają być przeszczęśliwi, że nie są mordowani i nie mieć większych wymagań.