Współpraca z krajami Azji Środkowej otwiera przed Europą wielkie możliwości. Zarówno czysto ekonomiczne, jak i geopolityczne.
Opinie publikowane w serwisie wyrażają poglądy osób piszących i nie zawsze muszą odzwierciedlać stanowiska całej redakcji

Mijają dwa lata, odkąd wojna w Ukrainie przedefiniowała geopolityczne realia, zmieniając Rosję w obszar obcy Zachodowi, otoczony krajami od lat budującymi specjalne relacje z Moskwą. To m.in. Chiny, Iran i Turcja. Ocenę rosyjskich sąsiadów zacznijmy jednak od poradzieckiej Azji Środkowej, która na euroazjatyckiej mapie zajmuje szczególne miejsce i zasługuje na szczególną uwagę. 

Zachód uważał od dawna ten region – na dobrą sprawę uważa nadal – za rosyjską strefę wpływu, choć niekoniecznie wskazywałyby na to pierwsze kroki nowych niepodległych państw.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Wszystko co pisze pan Inoziemcew jest prawdą, tylko jest jeden zasadniczy problem - do byłych republik radzieckich Azji Środkowej nie ma obecnie praktycznie innego dostępu, niż przez Rosję lub Chiny. Możliwy jest alternatywny szlak przez Turcję lub gruzińskie porty Morza Czarnego i państwa Zakaukazia i następnie Morze Kaspijskie do Kazachstanu, albo od Oceanu Indyjskiego przez Iran, ale ten pierwszy ma dziś bardzo ograniczoną przepustowość, a ten drugi nie istnieje.
    już oceniałe(a)ś
    13
    0
    Wnikliwy tekst na temat, który na codzień umyka naszej uwadze.
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    Historycznie rosyjscy liderzy nie umieja zreformowac Rosji na atrakcyjny kraj ale czesto udawalo im sie podbic "złego" sasiada co, jak w przypadku Krymu wywoływalo wsrod zatrutego spoleczenstwa ros. euforie poparcia dla ich polityka, wiec zupelnie prawdobne, ze jakis nastepny Pitun 2.0 nie uderzy na przygotowsną Europe ale własnie na Kazachstan
    już oceniałe(a)ś
    4
    0