Premier Narendra Modi uroczyście otworzył w Ajodhji świątynię boga Ramy. Kosztowała 217 mln dolarów, a postawiono ją w miejscu, które przez 400 lat zajmował historyczny meczet Babriego. W 1992 r. obiekt zniszczyli hinduscy fanatycy, polała się krew.
Dla Modiego poniedziałkowe uroczystości to zwycięstwo jego wizji Indii hołdujących zasadzie hindutvy - ideologii gloryfikującej hinduskość jako fundament tożsamości liczącego ponad 1,4 mld obywateli kraju, w którym żyje 200 mln muzułmanów i sporo niewierzących (wyznawcy hinduizmu stanowią 80 proc. ludności).
Wszystkie komentarze
Każda religia to zło.
przeproś za wojtyłę.
Tu nie chodzi o religię, a o politykę. Ktoś sobie obmyślił, że w ten sposób zdobędzie poparcie polityczne. Gdyby nie dało się religii, to wykorzystały coś innego.
A to jeden religijny fanatyzm ma usprawiedliwiac drugi? Gulagi usprawiedliwiasz obozami nazistowskimi czy tylko “biciem Murzynow”?
Problemem są politycy budujący swoją karierę i popularność na zwracaniu ludzi przeciwko innym ludziom, religia jest tylko wygodnym instrumentem.
Mnie nie. Fanatyzm jest podstawą religii…każdej. Czasem tylko jest zawoalowany.
Jestem świeżo po zobaczeniu filmu o Ghandim. Dzięki niemu rozumiem jak bardzo zły jest ten dzisiejszy news. Ten kraj do beczka prochu, może z tego potencjalnie wyniknąć rzeź, jakiej jeszcze nie było w historii ludzkości. A dzisiaj już nie ma na świecie osobistości tej klasy co Ghandi, żeby temu zapobiec.
:-(
Czy świst jest gotów na 200mln uchodźcow.