Na rządzącą w Niemczech koalicję socjaldemokratów, liberałów oraz Zielonych presję na dokonanie zmian w przepisach dotyczących migrantów wywierają politycy opozycji. CDU domaga się od dawna, by niemiecki rząd wprowadził tzw. model rwandyjski polityki migracyjnej. Na czym on polega? Migranci, którzy dostali się do kraju nielegalnie, mieliby być automatycznie wysyłani do Rwandy. Dopiero tam byłyby rozpatrywane ich wnioski o azyl. W przypadku pozytywnej decyzji o jego przyznaniu migranci pozostawaliby nie w Niemczech, lecz w Rwandzie. Miałoby to zniechęcić ich do próby nielegalnego przedostania się do Europy, skoro i tak nie mogliby liczyć tam na legalny pobyt.
To kopia pomysłu, który próbuje wprowadzić rząd Wielkiej Brytanii zmagający się ze zwiększoną presją migracyjną. Rząd rwandyjski przystał na propozycję Londynu, który chce słono płacić za każdego wysłanego migranta.
Pomysł nie został jednak jeszcze wcielony w życie ze względu na orzeczenie brytyjskiego sądu najwyższego. Uznał on, że Rwanda nie gwarantuje bezstronnego przebiegu postępowania azylowego przed niezawisłym sądem. Rząd Rishiego Sunaka nie złożył jednak jeszcze w tej sprawie broni, a nawet w ramach wstępnego porozumienia przekazał Rwandzie 300 mln euro.
Niemieccy chadecy analogiczne rozwiązanie wpisali nawet do swojego programu. Jens Spahn, wiceprzewodniczący klubu CDU w Bundestagu, proponował niedawno, by nielegalni imigranci byli odsyłani do "Ghany, Rwandy lub wschodnioeuropejskich krajów, nienależących do UE" (mowa jest m.in. o Mołdawii).
Propozycja chadeków zbiega się w czasie ze zwiększoną presją ze strony skrajnie prawicowej i antyimigranckiej Alternatywy dla Niemiec (AfD). Ostatnie sondaże przewidują jej zwycięstwo w jesiennych wyborach w Saksonii. Jeśli AfD sięgnie w nich po władzę w tym kraju związkowym, dla chadeków oznaczać to będzie polityczną katastrofę.
W 2022 r. w Niemczech imigranci złożyli 136 tys. wniosków o azyl, ale rok później liczba ta zwiększyła się do 234 tys. Na Niemcy przypada co trzeci wniosek o azyl złożony w całej Unii Europejskiej. Również w tym roku spodziewany jest duży napływ migracji do kraju.
By ją zmniejszyć, niemiecki rząd uznał Mołdawię oraz Gruzję za tzw. kraje bezpieczne, których obywatelom nie przysługuje azyl. Pod koniec grudnia minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser (SPD) udała się w tej sprawie do Tbilisi, gdzie podpisała porozumienie, które przyspieszy wydalenie do Gruzji jej obywateli przekraczających nielegalnie granicę z Niemcami.
Teraz jej resort analizuje to, czy możliwe jest w ogóle podpisanie porozumienia z tzw. krajami trzecimi. Eksperci nie są co do tego zgodni. Niektórzy uważają takie rozwiązanie za nierealne ze względów prawnych, ale i praktycznych: odsyłanych migrantów byłoby tak dużo, że w takim porozumieniu musiałby brać udział więcej niż jeden kraj. Do tego zwracają uwagę na zawarte przez kraje członkowskie UE porozumienie ws. polityki azylowej. Zgodnie z jego zapisami nie można będzie odesłać imigranta ubiegającego się o azyl do kraju, z którym ten w żaden sposób nie jest związany.
Cytowany na łamach tygodnika "Der Spiegel" ekspert Gerald Knaus uważa to jednak za mało znaczącą przeszkodę. Jego zdaniem Rada Unii Europejskiej mogłaby znieść ten zapis, a cała procedura nie trwałaby dłużej niż "dwa tygodnie".
W sprawie odsyłania nielegalnych imigrantów do krajów trzecich nie ma jednak również zgody wśród koalicjantów rządzących Niemcami. Przeciwko temu pomysłowi wypowiedziała się zdecydowanie Annalena Baerbock, szefowa MSZ (Zieloni). Według niej dyskusja o polityce migracyjnej powinna zostać przeniesiona do Parlamentu Europejskiego, który miałby w tej sprawie wypracować "europejskie rozwiązanie".
Tę propozycję Baerbock rzuciła podczas wizyty w Rwandzie w ubiegłym miesiącu. Towarzyszący jej podczas konferencji prasowej rwandyjski minister spraw zagranicznych Vincent Biruta natychmiast odpowiedział, że nie widzi przeszkód, aby wstępne porozumienie jego kraju z Wielką Brytanią "zostało rozszerzone na inne kraje".
- Globalny system migracyjny nie działa. Jesteśmy gotowi współpracować z każdym krajem, by ten kryzys rozwiązać - stwierdził.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
W bonusie - hordy, wdzierające się do Europy, zostaną przerzedzone z powodu braku chętnych (perspektywa wydania 10 tys USD i szybki powrót do ojczystej Afryki zniechęci wielu).
Rosja mogłaby przyjąć, bo ma kłopoty gospodarcze.
Nawet jak Wasi ukradliby połowe pieniedzy to i tak by było coś :)
Rosja przyjmuje, ale pod warunkiem podpisania kontraktu na służbę wojskową. Całkiem sporo imigrantów obecnie służy w rosyjskiej armii (na froncie również).
Tyle że oni chcą zarobic a nie ginac za Putina i jego zlota szczotke WC
Trzeba to prostu zmienić. A może zamiast Rwandy Mongolia?
Mongolia jest za blisko, z Ułan-Bator do polskiej granicy można dojechać pociągiem z jedną przesiadką.
Proponuję Rosję. Afryka jest zakochana w Putinie, niech wypier... do niego.
sahara będzie lepsza
Tym bardziej, że chodzi o te same osoby.
Wnioski azylowe rozpatrywać na Marsie i tam pozytywnie zweryfikowanych osiedlać
Reszta może wracac na Ziemię na własny koszt /do Rwandy/
Dać ich Morawieckiemu to ich przepisze na żone i po kłopocie
Kiedy Zachód wycofywał się z Afanistanu mówiło się o pewnej liczbie "Ortskräfte", lokalsów, którzy pomagali niemieckim żołnierzom i których teraz należy oczywiście przyjąć z rodzinami. Nie pamiętam dokładnie, ale chodziło o jakieś parę tysięcy ludzi. Teraz wychodzi na to, że połowa kraju to były Ortskräfte, bo Niemcy ciągle ich zwożą samolotami, wraz z ich dużymi rodzinami oczywiście.