Przez lata "dobrym katolickim zwyczajem", mającym chronić dobre imię rodzin, było wysyłanie młodych, niezamężnych kobiet w ciąży do instytucji kościelnych prowadzonych przez zakonnice. Niektóre z dziewcząt były ofiarami gwałtu lub kazirodztwa, a ich rodzice, pragnąc zachować ciążę w tajemnicy, sami kontaktowali się z zakonami. Te zaś porozumiewały się z rodzinami oczekującymi na adopcję.
W kościelnych instytucjach dziewczyny stawały się niewolnicami. Pracowały, bywały gwałcone, a kiedy nadszedł czas porodu, przenoszone do szpitali, czasem poddawane anestezji, a po zakończonej operacji sterylizowane. Innym, zamiast znieczulenia, nakładano maski na twarz. Cel zawsze ten sam: żeby nie zobaczyły swych dzieci, które odbierano natychmiast. Noworodki Kościół sprzedawał do „lepszych" rodzin, brał od 10 do 30 tys. franków za jedno. W przeliczeniu na dzisiejsze euro to od 250 do 750. Czasem jednak żądał znacznie więcej.
Wszystkie komentarze
:)
ciekawe że Belgia to niejako centrum Unii, i tam działy się takie rzeczy, więc nie robiłbym sobie wielkich nadziei. A z tym majątkiem to też ostrożnie, np. we Francji kk nie ma żadnego majątku - kościoły są własnością państwa.
Podoba mi się Francja !!!
To podła, zdegenerowana instytucja. A gdzie były władze Belgii ? Nie wierzę, że nie wiedziały. Służby wiedziały na pewno. To trwało jeszcze w latach 80.
Jest coraz gorzej, coraz więcej miejsc na świecie, gdzie kk uprawiał swoje zbrodnicze praktyki. Szczególnie na kobietach i dzieciach. Najpierw Irlandia, potem Kanada teraz Belgia.
To po prostu okropne.
Może to zabrzmi kontrowersyjnie ale moim zdaniem okres PRLu z jego dystansem do kościoła uchronił nas przed rozpanoszeniem się w Polsce takich praktyk.
To nie żaden wypadek przy pracy. To działo się w wielu krajach. Hiszpania, Irlandia, Belgia, Francja. Myślę, że we wszystkich katolickich. Może tylko na różną skalę. W Polsce zapewne też.
Wszak kto jak kto ale Watykan, jak każda mafia, dobrze wie że pieniądze nie śmierdzą.
W Polsce zapewne na dużo mniejszą skalę, bo komuniści patrzyli kościołowi na ręce. Pedofilia, złodziejstwo kasy i darów z zachodu - tak. To były świetne haki na księży, by stali sie swoistym mikrofonem w konfesjonałach. Ale jakby komunistom zaczęły dzieci znikać to już by nie przeszło.
Pewnie tak, ale przez 30 lat po komunie nikt nie patrzył KK na ręce. Władze klęczały z oczkami skromnie spuszczonymi w dół. Coś obiło mi się o uszy, o dzieciach sprzedawanych przez polskie zakonnice. Skala zapewne nie jest tak koszmarna, jak w Irlandii czy Hiszpanii.
Tak, dyżurny profesor M już pewnie skrobie felieton na obronę.
Uważasz, że w komunistycznym kraju nie było katolickich rodzin pragnących uniknąć "hańby" córki i jej nieślubnego dziecka?
Jakoś trudno mi w to uwierzyć...
Pora, aby ktoś to sprawdził.
trafiają do adopcji, ale w tym wypadku trudno mówić o odbieraniu dzieci, bo rodzice sami je przynoszą. W każdym przypadku policja próbuje ustalić tożsamość rodziców, ale nie po to by ich oskarżyć, bo pozostawienie dziecka bez narażenia jego życia to nie przestępstwo.
A więc nie tylko Hiszpania. Teraz wychodzi na jaw Belgia i Francja. Zapewne działo się to wszędzie gdzie jest/był KK a państwo pozwalało kościołowi prowadzić oddziały porodowe.
absolutne minimum:
- zakaz prowadzenia szkół i placówek ochrony zdrowia przez kościół
- zakaz działalności kościoła w szkołach i placówkach zdrowia
- sakramenty od chrztu począwszy, lekcje religii itd. wyłącznie dla pełnoletnich, po wyrażeniu przez nich świadomej zgody.
Albo delegalizacja w ogółe
No nie, to co robił to też jest problem. Kościół nie robił tego w średniowieczu czy nawet 200 lat temu, kiedy takie postępowanie było na porządku dziennym, tylko raptem kilkadziesiąt lat temu. W czasie, kiedy każda inna instytucja, która popełniałaby takie zbrodnie, zostałaby - przynajmniej w krajach cywilizowanych - rozliczona, osądzona, skazana i rozwiązana. Kościołowi na to oficjalnie pozwalano, a wcale niewykluczone, że pozwala się nadal. Obecne postępowanie kościoła najlepiej świadczy, że mentalność i przekonanie o bezkarności jest tam dokładnie takie samo.
Powiedz to wszystkim pokrzywdzonym przez KK ludziom, że to nie problem. I to nie KK powinien się rozliczać ze swoich przestępstw wobec ofiar, prawa i ogółu społeczeństwa. KK powinien tłumaczyć się swoim wiernym sprzed ołtarza.
To władze, służby państwa, wymiar sprawiedliwości powinny KK rozliczać i osądzać tak, jak każdą niekościelną instytucję i pojedynczego człowieka.
ci pokrzywdzeni nieraz dzięki temu że ich adoptowano mieli normalne życie - patrz pani posłanka - gdyby nie to skończyliby jako patologia. Nie twierdzę że to popieram, ale trzeba ten aspekt wziąć pod uwagę. Kościół nie pośredniczył w wymuszonych adopcjach bo jest zły, jak uważają komentujące tu nawiedzone prymitywne antyklery, uważał że robi coś dobrego dla dzieci i dla tych kobiet.
Skoro funkcjonariusze (trudno mowic o kaplanach majac przed oczami "ks.", Jankowskiego, "abp." Paetza czy "ksiezy" z Dabrowy Gorniczej itp itd) kosciola uczynili zlo, to - odczuwajac wielka empatie dla ofiar - mleko sie juz wylalo. Prawdziwym problemem jest to, ze kosciol jest ponad prawem i nie poczuwa sie do zadnej odpowiedzialnosci, o zadoscuczynieniu moralnym i materialnym dla ofiar nie wspominajac.
Przy czynnym udziale wladz pIs i bezkarnej arogancji urzednikow koscielnych (np. abp. Gadecki odmawiajacy wydania dokumentow dot. ksiedza-pedofila wladzom sledczym). Mam nadzieje, ze normalniejsza Polska ulozy te bolesne sprawy.
Gdyby "kościół" robił to bo uważał że robi coś dobrego dla dzieci i kobiet, to nie brałby za te adopcje grubej kasy.
A od każdego kto uważa że czyni dobro poprzez sterylizację bez zgody czy niszczenie dokumentów mogących pomóc ludziom w przyszłości skontaktować się z biologicznymi rodzicami wolę trzymać się tak daleko jak to fizycznie możliwe, bardzo dziękuję za takie dobro.
Jesteś zdania że gdyby działali jak normalny charytatywny ośrodek pośredniczący w adopcji - bez brania kasy od rodzin adopcyjnych, bez podstępnej sterylizacji, prowadząc poprawną dokumentację - to już nie byłoby takie dobre?
Jeszcze jedno - "Kościół nie pośredniczył w wymuszonych adopcjach bo jest zły" - kościół pośredniczył w tych adopcjach bo z pozycji przekonania o swojej moralnej wyższości uznawał że wie co jest lepsze dla tego dziecka i matki. To samo zresztą widać w Twoim tłumaczeniu tego procederu. Stwierdzenie, że skończyłoby jako patologia gdyby pozostało pod opieką rodzonej matki, i jeszcze zdecydowanie że ta matka nie powinna nigdy mieć swoich dzieci tylko dlatego, że była niezamężna, jest tak obrzydliwe że słów brak.