Niedziela, 15 października. Mój dyżur w komisji zaczyna się o 10 rano. O 9.30, szukając miejsca do zaparkowania, jadę wzdłuż długiej kolejki na ulicy Ribotti, niedaleko placu Garibaldiego w Nicei. Pod numerem 4 jest siedziba francuskiego Serwisu Wyborów i Spisów Ludności. Instytucja ta zajmuje się m.in. wynajmowaniem swoich lokali organizatorom komisji wyborczych dla obcokrajowców mieszkających we Francji.
To właśnie tam działa nasza komisja, na parterze z szerokimi drzwiami wejściowymi i obszernym hallem – choć sam lokal wyborczy na pewno nie należy do największych wśród polskich komisji we Francji. Ma jednak wygodne zaplecze, gdzie można zgromadzić zapasy przyniesione przez wszystkich członków komisji w przewidywaniu długich godzin w zamknięciu po zakończeniu głosowania o 21.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Cóż takiego działo się w Norwegii? Zagłosowałam w Oslo po odstaniu 5h w kolejce, w ambasadzie był taśmociąg z wyborcami, ale CO BYŁO POTEM?!
Ja tylko odstałam w kolejce, oni pracowali po kilkadziesiąt nawet godzin.
Wszyscy jesteśmy świetni!
Przecież to oczywiste, że reżim robił wszystko, co można, aby zniechęcić wyborców polonijnych (szczególnie w Europie). W dniu wyborów, gdy okazało się, że frekwencja będzie duża, warszawska centralna przyjmująca protokoły z komisji zwyczajnie sabotowałą pracę. Interwencja paru posłów i senatorów oraz heroiczna postawa członków zagranicznych komisji zdecydowały, że reżim się ugiął. Konkretni ludzie powinni za to odpowiedzieć! Nie można tego puścić płazem. Polska to nie rosja.
Nie do dymisji tylko do PIERDLA!
Do zwolnienia? Do ukarania za zaniedbanie obowiązków.
"Wash and go" ...
Do PIERDLA nie do dymisji