Trudeau powiedział w poniedziałek w parlamencie, że badane są „wiarygodne zarzuty, które mogą potencjalnie łączyć zabójców z państwem indyjskim".
- Jakiekolwiek zaangażowanie obcego rządu w zabójstwo obywatela Kanady na kanadyjskiej ziemi stanowi niedopuszczalne naruszenie naszej suwerenności – stwierdził premier. Dodał, że podczas niedawnego szczytu G20 w Delhi poruszył tę kwestię w kuluarowej rozmowie z premierem Indii Narendrą Modim. Rozmawiał o tym także z prezydentem USA Joem Bidenem i premierem Wielkiej Brytanii Rishim Sunakiem.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Ciekawą sprawą jest to ,że premier Kanady ostro zareagował w stosunku do Indii, a nigdy nie stało się tak w kierunku Chin w sprawie Tybetu. Być może dlatego, że Sikhowie, w przeciwieństwie do Tybetańczyków, są bardzo prężnie działającą nacją w Kanadzie, mają swoich przedstawicieli w rządzie i parlamencie Kanady.
I są tam traktowani jak pełnoprawni obywatele demokratycznego państwa, co pokazuje im kontrast między demokracją kanadyjską a "demokracją" indyjską.
Trudeau jest chinskim agentem wplywu, zlego slowa o Chinach nie powie. Jego Partia Liberalna i Fundacja Trudeau otrzymuja pieniadze z Chin, duze pieniadze.
Przywódca w tarapatach znajduje wrogów zagranicznych by uratować swoją popularność. A to może też być dywersją rosyjską lub chińską, by zakłócić Indie z Zachodem gdy obie te dyktatury znajdują się w kryzysie i potrzebują poparcie najludniejszego państwa w świecie.