Chia, obywatelka Stanów Zjednoczonych, która dorastała w Singapurze, była dotychczas mało znana. Jej klipy na portalu YouTube miały po kilka tysięcy wyświetleń i prawdopodobnie trafiały głównie do Amerykanów pochodzenia azjatyckiego.
W ostatnich dniach Chia doczekała się jednak sławy międzynarodowej. Mówią o niej największe media, co z pewnością przełoży się na zawodową popularność. Zawdzięcza to władzom Malezji. Szef malezyjskiej policji Acryl Sani Abdullah Sani powiedział, że w środę zostanie złożony wniosek do Interpolu, aby uzyskać „pełną tożsamość" i „ostatnią lokalizację" Jocelyn Chii. Na jej temat wypowiedział się też rząd Singapuru.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Lepiej sie tego ujac nie da.
Pierwsza część - zgadza się
Druga - stanowisko słuszne, chcesz usłyszeć żart o katastrofie LOT 5055?
Krzyżacy chcieli zażartować z Polaków pod Grunwaldem, to te dwa miecze, i zobacz jak skończyli.
Tak, chce usłyszeć taki żart.
Mi się żart podoba. Czarny humor to jest to.
Opowiedz mi proszę żarto o katastrofie LOT 5055.
Ciekawe czy by ci się podobał, gdyby to TWOI BLISCY byli w tym samolocie?
"Ha ha ha, matka i siostra teneskimosa2 przepadły wraz z samolotem. Ale jaja! HA HA HA! teneskimos2 też pewnie zrywa boki ze śmiechu!"
Zrywałbyś?
Dawaj ten zart.
Rzygam tym zadęciem i ostrożnością bo kogoś urażę.
A za żart o ognisku w Auschwitz?
No ale, wiadomo, ktoś nagra, puści w eter, to i oburzeni się znajdą.
Malezja się nie popisała - buuu! Faktycznie przesada, coś jak ten inny kiedyś rozwijający się kraj co odwołał jakiś szczyt za „kartofle”. No ale cóż.
Występ był ok. Nic szczególnego. „Some jokes do not land” w grze słów było akurat zabawne, ale to trzeba byłoby chyba przetłumaczyć na „pewne żarty nie wypalają” w kontekście czegoś co nie wypaliło, jak rakieta… Na sucho w druku w innym języku to wszystko może być słabe.
Czy można bardziej się ośmieszyć, niż ścigając komika za głupi żart?
jakby był głupi to nikt by nie ścigał, dobry był