Najbardziej aktywny wulkan na Filipinach - Mount Mayon - wybuchł w nocy z niedzieli na poniedziałek. Z tego powodu władze ewakuowały prawie 13 tys. osób z szacowanej na ok. 6 km strefy zagrożenia wokół wulkanu.

Ewakuacja rozpoczęła się już w ubiegłym tygodniu i dotyczy głównie rodzin zajmujących się rolnictwem. U podnóża góry, w strefie bezpośredniego zagrożenia, wciąż jednak pozostały tysiące osób. Jeszcze w niedzielę mieszkańcy wsi wraz z władzami zajmowali się przeganianiem bydła na pastwiska tymczasowe, w celu uchronienia zwierząt przez niebezpiecznymi gazami i lawą.

Do tej pory ewakuowano ok. 10 tys. zwierząt hodowlanych – głównie krów, kóz i świń.

W czwartek filipiński Instytut Wulkanologii i Sejsmologii podniósł poziom alarmu sygnalizującego zagrożenie erupcją do 3 z maksymalnych 5. Lokalne władze poleciły wtedy ewakuację 88 proc. wszystkich mieszkańców strefy zagrożenia.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Dla sprostowania to zaczęło się w czwartek 8 czerwca po godzinie 20 lokalnego czasu . Nie wczoraj w nocy
    już oceniałe(a)ś
    0
    0