Hamlet Lavastida notował swoje myśli na gorąco przez trzy miesiące na skrawkach paczek papierosów w więziennej celi w Villa Marista w ubiegłym roku, zanim został wypędzony z Kuby. Teraz spisaliśmy je razem jako dowód klątwy niewoli i nadziei na wyzwolenie.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Hamlet Lavastida (ur. 1983), artysta, studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Hawanie. Działał w niezależnych grupach artystycznych Movimiento San Isidro oraz Movimiento 27 de Noviembre. Uprawiali sztukę polityczną, której żywiołem była przestrzeń publiczna. Artyści mieszali gatunki: wideo, kolaże, plakaty, rysunki, fotografie, obrazy. Obnażali fałsz i pustkę ikonografii i propagandy komunistycznej. W ich środowisku powstała buntownicza pieśń "Patria y Vida" (Ojczyzna i życie), która rozprawiała się ze sloganem dyktatora Fidela Castro "Patria o Muerte". Pieśń stała się hymnem młodego pokolenia Kubańczyków na wyspie i w diasporze.

Artyści buntowali się przeciw cenzurze, demonstrowali pod ministerstwem kultury w Hawanie, urządzali happeningi i głodówki. Hamlet Lavastida stał się jedną z twarzy Movimiento.

Mieszkał i pracował przez kilka lata za granicą, m.in. w Polsce, gdzie ożenił się i ma 9-letniego syna Leo. W latach 2020-21 był na rocznym stypendium w Niemczech. Zaraz po powrocie na Kubę w czerwcu 2021 r. został aresztowany. Kiedy siedział w areszcie, był bez przerwy przesłuchiwany przez służby bezpieczeństwa. Po 90-dniowym areszcie Hamleta Lavastidę wyrzucono z Kuby. Mieszka w Berlinie. Często przyjeżdża do Polski.

________________

Wiadomo, że w naszym kraju (republice) na każdego człowieka wolnego przypada dwóch lub trzech więźniów, na każdą godzinę wolnego czasu, trzy godziny niewoli, a na metr kwadratowy swobodnej przestrzeni, każdy ma 3,5 na 2,5 m celi więziennej pokuty. To nie żadne podejrzenie, wszyscy wiedzą, że tak jest. Wiadomo, że to są warunki, reguły i normy przestrzeni życiowej, nowy dom czekający każdego, kto wymówi posłuszeństwo.

Dowiedziono, że żeby się spełnił dobrobyt „nowego człowieka" w nowym społeczeństwie, konieczna jest nowa przestrzeń życiowa, nowy układ polityczny, nowe zasady prawa. A także nowa geografia i topografia, nowa architektura, których wymaga nowe społeczeństwo.

W ramach tej całości konieczna jest nowa przestrzeń reedukacji i dyscypliny. Obywateli musi przyuczyć i pokierować nowy system penitencjarny, który zarazem stanowi wzór współżycia obywateli w nowym ładzie społecznym. Inaczej obywatel jest skazany na wiecznie życie w nieposłuszeństwie, a nieposłuszny, czyli antyspołeczny obywatel może tylko zażywać poprawy i reedukacji w gabinetach śledczych, prokuratorów, w aresztach i więzieniach.

Kultura więzienna

Urodziliśmy się w systemie penitencjarnym, który nauczył nas kopiować zwyczaje i zachowania więzienne w kulturze codziennego życia. Istnieje cała morfologia i język kultury penitencjarnej, którym się posługujemy. Właściwie on się posługuje nami, wyraża się za naszym pośrednictwem, jesteśmy jego marzeniem, dzięki nam żyje.

Każde codzienne zdarzenie, każde nasze powszednie zachowanie niechcący, ale niechybnie zmierzają ku pokucie za grzechy, które składają się na kryteria tzw. groźby wstąpienia na drogę przestępstwa.

O tych groźnych zwiastunach się nam przypomina, przewiduje się je, zapowiada i prewencyjnie ostrzega przed nimi. To cała kultura profilaktyczna, a ostatecznym zwieńczeniem jej skuteczności jest totalny system karny, celem jest więzienna cela.

Ten język kultury karnej odtwarza się i powiela w wychowaniu, doktrynie, polityce, symbolice, piśmie, pamięci, historiografii, w estetyce, a nawet i całej kulturze materialnej. Przenika stosunek władzy do jednostki oraz promieniuje na społeczeństwo, ustanawia system dyscyplinujący wszelką komunikację zbiorową i indywidualną. Kultura karna może i jest negatywna, ale w końcu to także kultura. Jej wytworem jest pokutnik, Homo paenitentis.

Pokutnik, czyli Homo paenitentis

Pokutnik widzi swoje siermiężne otoczenie w sposób prymitywny, musi się wysilać jak rzemieślnik, żeby nadrobić niedostatek wszystkiego, niedobór i brak zamienić na coś użytecznego, padlinę - w pożywienie. Tak powstaje estetyka odpadów użytecznych. Pokutnik uprawia poezję śmieci, odpady są jego żywiołem.

Pokutnik dowodzi swojej żywotności i swojego oporu wobec republiki karnej, zwycięża ją, tworząc swoją estetykę ubóstwa.

Pokutnik wszystko pochłania i rozkłada, filtruje i oczyszcza, przetwarza wtórnie, biodegraduje plastik, żelastwo, surowce. To, co normalnie byłoby odpadem, uszlachetnia, poleruje, przywraca błysk.

Jest również odtruwaczem, który segreguje to, co toksyczne, i przechowuje jako nietrujące. Potrafi, bo pokutnik sam jest elementem trującym, wyrzutkiem, odrzutem i bublem społecznym i to daje mu siłę i samowiedzę.

Republikę zaludniają właśnie tacy pokutnicy, oczyszczacze odpadów i lekarze liszajów. Najwyższą formę tego kunsztu poznają w więziennej celi, gdzie jest ich prawdziwy uniwersytet.

W naszej republice się nie debatuje. Racje obywateli republiki nie mają racji bytu. Przeciwnie, bezustannie wpaja się im, że nie mają niczego proponować ani osobiście, ani zbiorowo, zwłaszcza jeśli miałyby być to propozycje niegrzeczne. Należy słuchać, popierać i wdrażać to, co republika zapowiada, wskazuje, nakazuje, zakazuje, wzywa, nakłania, byle tylko nie zawadzać i nie zakłócać.

Istnieje jednak jedna droga, jeden jedyny mechanizm, który pozwala jednostce lub grupie zabrać głos. To zaproszenie ze strony instruktora, który zadaje pytania wprost lub oględnie. Tylko w ten sposób pozwala się pokutnikowi wypowiedzieć się, ma on przy tym jasność, że nie jest to żaden dialog, lecz wymiana pytanie-odpowiedź, w ramach której rządzi instruktor. Tak republika nazywa rozmówcę pokutnika, choć trafniej byłoby go określić mianem przesłuchującego. Jego zawód to perswazja przez przymus, a efekt pokuty-uwięzienia czyni jego zajęcie niezwykle skutecznym.

Gospodarz-instruktor powtarza wciąż te same pytania, podpowiada odpowiedzi, naprowadza, zachęca za pomocą psychologicznych chwytów, a nawet - jeśli trzeba - zgadza się z zaproszonym grzesznikiem i prawie go lubi. Może i przeprosić.

Kiedy indziej protestuje: - Co, tortury?! Nic podobnego u nas nie istnieje. Proszę o dowody. Może ciebie torturujemy!?

Pytania i odpowiedzi mają na celu, żebyś zrozumiał, dlaczego urodziłeś się, żyjesz i nadal trwasz w naszej karnej republice. I dlaczego musisz współpracować z instruktorem. I dlaczego musisz jako zatrzymany wyznać swoje grzechy. I dlaczego w tej gigantycznej republice karnej można tylko słuchać, potakiwać i wypowiadać się tylko w kręgu przesłuchania.

Pokutnik nic nie widzi

W trakcie odbywania pokuty pokutnikowi rzeczywistość się rozjechała, jego zdolność postrzegania świata zewnętrznego wyczerpuje się, zostaje mu odebrana. Nie chodzi o odległość świata zewnętrznego, lecz o niezdolność do postrzegania go własnymi zmysłami. Zakaz postrzegania jest fundamentem republiki, nawet wewnątrz ogromnego budynku, gdzie trzymają pokutników. Istotą polityki jest całkowita nieprzejrzystość każdego ministerstwa, urzędu, budynku, projektu republiki. I każda próba sprawdzenia czy kontroli staje się w sposób nieuchronny wypowiedzeniem posłuszeństwa i buntem.

Ograniczenie percepcji zmysłowej w pierwszej kolejności dotyczy wzroku. Dlatego pokutnikowi wyostrza się dotyk, węch, i zwłaszcza słuch. Wzrok jest stępiony permanentnym światłem elektrycznym i bliskością fizyczną otoczenia. Wszelki obraz poza tym bezpośrednim kręgiem zostaje w pamięci jak dar. Człowiek zaczyna klecić ze wspomnień świat wewnętrzny wielkiego więzienia, w którym żyje.

Gazeta Uchodźców
CZYTAJ WIĘCEJ

Później, już poza celą i z dala od republiki karnej, ten łańcuch pamięci trwa i trwa, nieskończenie powtarzając pokutę pamięci, i człowiek zmienia się w wiecznego wewnętrznego pokutnika rozpamiętującego przeszłość. W ciemności wspomnień, kiedy oczy masz zamknięte, twoja ślepota staje się doskonałą maszyną pamięci.

Wygnanie, wypędzenie samo przez się nie jest wyzwoleniem. Jest raczej przedłużeniem niewoli w republice karnej. Daje możliwość ujrzenia innego świata, różniącego się od tego, który został za plecami. Ale na wygnanie człowiek się nie wybierał. Nie chce być tu, gdzie teraz jest. Poczucie niewoli pokutnik wlecze z sobą w świecie wolności.

Sen pokutnika

Pokutnik odtwarza w swoich snach gmach więzienny i jego korytarze, kraty, funkcjonariuszy, śledczych oraz innych pokutników, których poznał. Całe jego otoczenie wciąż stanowi ta republika, i muzeum, i szpital, i nowy kraj, a nawet cały świat. Człowiekowi zaczyna się mieszać poczucie wolności z poczuciem niewoli. Podejrzewa wszystkich o wszystko. Stosuje moralność więzienną do świata, który nie rządzi się winą i niewinnością. Widzi zachowania tajniackie i policyjne albo przestępcze w niewinnych gestach. Jego życie zaczyna toczyć się od obawy po obawę, w przewidywaniu potknięcia, przewiny. Wszędzie widzi więzienie.

Tylko w snach pokutnik jest wolny. Bezczas białego snu jest jedyną ucieczką od niewoli, tutaj krążą jego myśli i tu uciekają ku wolności.

Ale również i tutaj, pośród bieli snu, dopada go więzienie. Pokutnik nie zaznaje wytchnienia, więzienie do niego wraca, nie może od niego uciec, bo nie może uciec od samego siebie. Również we śnie zbiera, przebiera, wspomina i porządkuje, żeby kiedyś móc wreszcie obmyć się ze szlamu republiki.

_______________

Artykuł powstał w ramach „Re:framing Migrants in the European Media". Ten międzynarodowy projekt finansowany przez Komisję Europejską został stworzony, by opracować mechanizmy, które zapewnią odpowiednią reprezentację migrantom i uchodźcom w mediach w całej Europie. Celem projektu jest pomoc mainstreamowym mediom w stworzeniu inkluzywnej i bezpiecznej przestrzeni do autoprezentacji dla migrantów i uchodźców.

Na projekt składa się wiele publikacji i wydarzeń w różnych europejskich miastach. Jego koordynatorem jest European Cultural Foundation (Holandia). Poza "Gazetą Wyborczą" udział w nim biorą jeszcze: Eticas Foundation (Hiszpania), Here to Support (Holandia), ZEMOS98 (Hiszpania) i CoCulture (Niemcy)

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Małgorzata Bujara poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Bardzo,ale to bardzo trafne... I równie smutne.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0