Korespondencja z Londynu
Do rozmowy, która zakończyła karierę Lady Susan, doszło podczas zorganizowanego przez królową małżonkę w pałacu Buckingham przyjęcia dla osób zaangażowanych w zwalczanie przemocy wobec kobiet i dziewcząt.
Ngozi Fulani, która prowadzi wspierającą ofiary przemocy wobec kobiet organizację Sistah Space, była jedną z gościń Kamili. Po przyjęciu opisała na Twitterze swoją rozmowę z Lady Susan Hussay, 83-letnią matką chrzestną księcia Williama i niegdysiejszą najbliższą współpracownicą królowej małżonki.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
To zależy, w jakim wieku są oczekujący. Spośród tych, którzy aktualnie mają więcej, niż 20 lat, doczekają najpewniej najbardziej długowieczni. Bo na razie jest tak, że gdy na nachalstwo "ale skąd tak naprawdę pani pochodzi" odpowie się, że to doprawdy nie powinno pytającemu snu z powiek spędzać ani zaprzątać jego uroczej główki, to się zyskuje reputację "aroganckiej suki".
Tak, zakaz pytań bo pozwę. Upadłaś na łeb?
"...moi rodzice przyjechali tu w latach 50., gdy…"
To było proste pytanie o pochodzenie. Żadnego rasizmu tu nie widzę.
Moi rodzice byli Polakami od wielu pokoleń, więc nikt mnie nie zapyta, skąd pochodzę - ale jeśli zapyta, to odpowiem dokładniej.
A ta "brytyjka od lat pięćdziesiątych" ma jakiś kompleks chyba.
Żadnego rasizmu nie widzisz, bo go nigdy nie doświadczyłeś, cymbale. Więc nie pitol już.
Po pierwsze, ona nie musi wiedzieć, skąd pochodzą jej przodkowie. Po drugie, nie musi jej to interesować. Po trzecie, nie musi o tym chcieć opowiadać. Jeśli nawet pierwsze pytanie uznamy za dopuszczalne, po odpowiedzi 'z Hackney ' temat powinien zostać zakończony, dalsze drążenie było co najmniej chamstwem. I to nawet w naszych warunkach niemal całkowitej homogeniczności społeczeństwa. A tam jeszcze doszło kwestionowanie brytyjskości odpytywanej przez kogoś o statusie zbliżonym do urzędnika.
A mnie się przypomniało, jak książę małżonek Filip, odwiedzając kiedyś Cambridge czy Oksford, zapytał pracującego tam naukowca z Polski (chyba mikrobiologa), czy przyjechał do GB na truskawki.
To też był rasizm, ale księciunia nie można było skrytykować.
Niewyparzony język i sarkazm były jego znakami rozpoznawczymi.
To nie rasi tylko chamstwo. Ciekawe czy umiał odpowiedzieć dosadnie? Jak się nie umie zareagować to pretensje trzeba mieć do siebie
Już doczekaliśmy! Ordo Iuris skarży każdego, kogo nienawidzi.
"Ta Brytyjka" jest Brytyjką od urodzenia. Ani gorszą, ani lepszą, niż inni Brytyjczycy. Z ową ciemniaczką z rodowodem na czele.
Ona nie jest Brytyjką od lat 50-tych. Jej rodzice przyjechali do GB w latach 50-tych. Ona się w UK urodziła, jest obywatelką tego kraju, przeszła przez system edukacji w UK, angielski jest najprawdopodobniej jej językiem ojczystym, a jeśli jej rodzice o to zadbali, to jest dwujęzyczna.
To całe odpytywanie, bo rozmową to trudno nazwać,obyła tak aroganckie i rasistowskie, że aż zęby bolą.
Tak a propos rasizmu. Po referendum w sprawie Brexitu, wzrósł alarmująco poziom nacjonalizmu i rasizmu w GB. Dotknął nawet znanych, i wydawałoby się lubianych postaci, np. dziennikarki i prezenterki BBC Nagy Munchetty. Naga jest ciemnoskóra, ma mieszane korzenie - jej mama pochodzi z Indii, a tato z Mauritiusa. Urodziła się w płd. Londynie. Po ogłoszeniu wyników referendum, nagle zaczęła dostawać pełne nienawiści listy i mejle, że wracała "do siebie", "tam skąd przyjechała". Skomentowała to: "Czyli do Londynu. Nie mam dokąd wracać. Jestem z Londynu".
Lady ma 83 lata, może to początki demencji?
Dokładnie, widzę to jako "przejaw nadwrażliwości związanej z kolorem swojej skóry". Z tego samego powodu zapewne Michel Jackson się wybielał.
w tym właśnie rzecz. baba była głupia i chamska i tyle. a temat był rasistowski bo czy wyskoczyłaby z takim dialogiem do córki Polaków, którzy przybyli do Wlk.Brytanii w latach 40-tych?
No właśnie nie zorientowała. A rozmówczyni jej pochodzenie nie umniejsza. Natomiast nachalne drążenie i nie słuchanie odpowiedzi, jest po prostu nie na miejscu gdziekolwiek.
To nie jest nadwrażliwość. Stara lady zachowała się po chamsku. Sam nie mam problemu z pytaniem ludzi o ich pochodzenie, tym bardziej że sam mieszkam w Niemczech, a pochodzę z Polski. Naprawdę jest jednak milion sposobów, żeby:
A) wyczuć, czy ktoś chce o tym rozmawiać,
B) zadać pytanie w kulturalny sposób.
Ludzie takie pytania to norma nie tylko odnosnie people of colour ale rowniez bialych mowiacych z akcentem. To jest rasizm systemowy I jesli tego nie doswiadczyliscie to sorry ale nie zrozumiecie.
No Wiec wyobraz sobie ze TAK , I moge sie zalozyc ze nie mieszka las/es nigdy poza granicami kraju stad nieznajomosc tematu i bezpodstawne przypuszczenia. Nawet drugie pokolenie bialych immigrantow musi udowadniac ze nie sa second best
Zadawanie pytań typu "ale skąd naprawdę pochodzisz?" to jest mikroagresja. W tym wypadku pełna agresja starej pańci.
Do czego tej babie (i każdemu innemu) wiedza o tym, kto skąd pochodzi? Żeby mu powiedzieć chamowatą "pochwałę" typu "Euuu, to wspaniale mówisz po angielsku" (w domyśle: jak na takiego śmiecia znikąd).
Ależ oczywiście. I jeszcze bezosobowe "skąd pochodzicie?", "wy", czyli kto?, "Twój lud" (tu warto by sprawdzić, jak brzmiało to w oryginale, nie w tłumaczeniu, ale pachnie to protekcjonalnym gadaniem jak do "ludów prymitywnych". Żałosne chamstwo.
Powiedziała "your people" (twój lud).
Gdyby mial akcent to tak. Mnie czesto pytaja skad jestem, mimo, ze znam holenderski lepiej niz duza czesc Holendrow (nie jest to trudne) Jest to troche irytujace, ale widocznie nie mam kompleksow, bo zupelnie mnie to nie rusza. No, ale gdybym ubrala sie w stroj krakowski, to gwarantowanie ktos by chcial sie wiecej dowiedziec i zacza drazyc. Dla Europejczykow tzw dziedzictwo jest wazne i pytanie oczywiste. W Stanach akurat odwrotnie. Pani Ngazi tzw powrotem do kultury przodkow (zmienila imie na afrykanskie) prowokuje do pytan. Ale obyta w swiecie arystokratka powinna wiedziec lepiej jak i o co pytac i nie drazyc, kiedy dostala odpowiedz,choc to inna generacja. Teraz juz wie
Zgadzam sie
Kiedy Megan skarżyła się na rasizm w pałacu, pałac bardzo jasno stwierdził, że takie sytuacje nie mają miejsca! ;)
No właśnie, masz rację! Stanęło na tym, że to księżna Megan powiedziała prawdę o rasizmie w pałacu!
Susan Hussey była "bliską przyjaciółką królowej Elżbiety II". (The New York Times)
A z Meghan to nie wiadomo co jest grane !
Dobrze wiedziala, gdzie weszla( ma byc wyksztalcona ) i teraz ma zale…
z kim ma do czynienia.
Bardzo chciala poznac angielskiego dobrze ustawionego gentlemana ( znamy jej zmiany i religii i mezow..) i go ma.
W jej USA , to jak to jest i dla bialych Polakow, Meksykanczkow i mozna tak dalej…
Meghan masz wiele do roboty w twoim kraju!
W koncu wszyscy skads jestesmy, trwa stala wedrowka ludow i ludzi okresla sie tym, co zrobili i zdobyli w zyciu a nie tym, skad oni czy przodkowie przybyli.
Jesteś biała więcto jednak róźnica.
No tak… wszystko czarno-białe. Niuanse nie istnieją. Bo przecież jaka to różnica, ze Ty jesteś Polką w Kanadzie a ona jest Brytyjką w Wielkiej Brytanii?
ty masz akcent zdradzający, że nie jesteś urodzony w kanadzie, twoje dzieci już go nie będą miały i nikt je nie zapyta skąd pochodzą. A ta Pani była urodzona w Anglii, ale miała inny kolor skóry i dla rasisty TYLKO to ma znaczenie - takich ludzi trzeba karać a zachowanie tępić. Tak jak każdy przejaw chamstwa i braku elementarnej kultury. Tak jak gani się dziecko, które mówi na głos, że ciocia jest gruba - ale to dziecko!
Ale to białe chude babsko dopytywało z wyższością, które się okazuje ubogiej krewnej
Jakby się osiedliła w Afryce, to nie byłoby różnicy?
A kiedy po raz pierwszy zadają ci pytanie w stylu: kiedy wracasz do siebie? żyjesz z zasiłku?
To ton rozmowy, obraźliwy, który jest rasizmem - nie kolor skóry czy pytanie o kraj pochodzenia.
Ty nie jesteś Kanadyjką tylko imigrantką i w naturalny sposób to akceptujesz. Twoje dzieci urodzone i wychowane w Kanadzie, utożsamiające się z tym krajem czulyby się napiętnowane gdyby ktoś na siłę chciał w nich widzieć Polaków którymi przecież nie są. Proste.
ale ona nie miała akcentu. na tej zasadzie to jej potomkowie za 5 pokoleń też mają odbywać takie dialogi z doopy?
Jestem w podobnej sytuacji.
Nigdy sie nie obrazam, jak mnie ktos zapyta o kraj pochodzenia.
Chociaz od paru lat jestem z tego troche mniej dumna.
Nie widze rasizmu w takim zapytaniu.
Argumentem jest, ze pytana nie miala akcentu, za to ciemna skora.
Jak sie postaram to mam brytyjski akcent, wtedy dopiero jest wesolo.
Mieszkasz w Kanadzie kilkadziesiąt lat i nie odróżniasz rasistowskiego zachowania. Niestety Polacy w Stanach mają tak samo.
Ale Ty faktycznie przyjechałaś z Polski! Jesteś Polką w Kanadzie, a ta kobieta jest Brytyjką w Wielkiej Brytanii i na pewno nie mówi w karaibskim dialekcie.
Istnieje milion kulturalnych sposobów, żeby zapytać się kogoś o pochodzenie jego przodków. Stara lady zachowała się po chamsku, bo przecież dziesięć razy usłyszała, że jej rozmówczyni nie ma ochoty kontynuować tę rozmowę, a ona nie odpuszczała.
Co ty mowisz, biali z drugiego pokolenia ciagle musza udowadniac ze nie Sa second best Tak jak Ngozi. Tylko ignorant ktory nie mieszkal nigdy poza granicami swojego kraju moze wysnuc taka teze…
W punkt, Dziekuje ze tlumaczysz. Lepiej tego ujac nie mozna a nie wszyscy rozumieja. Pozdrawiam
Czytałaś ze zrozumieniem. Ona jej powiedziała, że jest z UK i tam się urodziła a nie jak ty w Polsce. Nie ma akcentu. Myślenie nie boli naprawdę.
"Ale to białe chude babsko dopytywało z wyższością, które się okazuje ubogiej krewnej"
To w końcu chodzi o rasizm, czy zwykły brak kultury?
Dokładnie!
No dobrze ale jaki Twoje doświadczenia mają związek z opisaną sytuacją?
Są trochę argumentem obok ale co jednego dają do myślenia - jeśli zwrócisz uwagę czarnym, z sensem czy bez, grozi Ci oskarżenie o rasizm
Nie każdy ma mentalność pańszczyźnianego parobasa. Przeszkadza Ci to - Twój problem.
Pierniczysz farmazony.
Nie każdy musi podejmować pracę skoro mu nie odpowiada.
A co ma piernik do wiatraka? To o czym piszesz nijak się ma do opisanej sytuacji.
To nie była po prostu gafa, niezręczność. Ta kobieta konsekwentnie i długo usiłowała udowodnić, że rozmówczyni nie jest Brytyjką. Albo inaczej: zrobiła wszystko, żeby mieć pewność, że do rozmówczyni dotarło, iż nie uważa jej za Brytyjkę. Ciekawe jakbyś Ty się poczuł, gdyby rzeczona lady zapytała Ciebie "skąd pochodzi Twój lud?".
Ty pytałeś studenta, wiedząc, że masz do czynienia z cudzoziemcem z Afryki. Dopytywałbyś się tak samo ciemnoskórego Polaka? Albo (to moze będzie bliższe) drążyłbyś, czy Polak o semickiej urodzie nie ma aby korzeni żydowskich? Może matka była Żydówką? A może babka? A tak naprawdę to jak ma na nazwisko?
O! To ostatnie, to jest bardzo dobry przykład przetłumaczenia sytuacji na nasze warunki.
Tego dnia był zadowolony, innego może to przekręcić tak, że skończy Pan jako antybohater tekstu w GW . Proponuję na przyszłość ograniczyć ciekawość,takie czasy
A gdyby tenże student odpowiedział "z Krakowa" to nadal drążyłbyś "ale skąd wcześniej?", "skąd są twoi rodzice, dziadkowie?"? Bo jeżeli tak to odpowiedź powinna być "wuj cię to obchodzi, zapytać możesz!" i zakończenie rozmowy, bo z chamem się nie dyskutuje.