Według informacji „Guardiana" nowy kontrakt na obsługę migrantów przeniesionych przez Australię na Nauru otrzymał amerykański operator więzień Management and Training Corporation (MTC). Dostanie on 47,3 mln dol. amerykańskich za zaledwie 62 dni świadczenia „usług garnizonowych i socjalnych" dla 111 osób. 7 tys. dol. dziennie na głowę, a w skali roku – jeśli warunki zostałyby utrzymane – 2,5 mln.
Właściwie to nic nowego. Poprzedni zleceniobiorca, Canstruct International, przez ostatnie pięć lat wygrał serię nieprzejrzystych przetargów na sumę przekraczającą 1,82 mld dol. W tym okresie liczba azylantów trzymanych na Nauru spadła o 90 proc. Wydatki są tym bardziej szokujące, że obecnie ludzie ci mieszkają w normalnych, niestrzeżonych domach, a nie w ośrodku detencyjnym, który stoi pusty - ale w gotowości, gdyby rząd w Canberze zechciał wysłać tam jakichś kolejnych azylantów, co jest mało prawdopodobne.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Nie ma innego wyjścia. Australia od lat przyjmuje imigrantów ale takich, jakich chce u siebie mieć.
No właśnie...
Tak - nazywa się colonial reparations.
Rozumiem, że Polska ma wypłacić reparacje inżynierom i lekarzom z białoruskiej granicy za rozległe polskie imperium kolonialne?
Oczywiście ludki które wylądowały na wyspie nie są zadowolone, tyle że takie działanie powstrzymało daleko większą masę chętnych na przeprowadzkę do ogarniętego kraju. Niekontrolowana migracja oznaczałaby cały szereg problemów widywanych w UE, wliczając w to rozwój partii nazioli.
Nauryjczycy i jakoś dobrze to znoszą i to od pokoleń.
No co ty, przecież uchodźcy to są informatycy, prawnicy i lekarze, nie czytałeś? :) A to że chętnie ukamienują "dziwkę", która chodzi bez hidżabu to takie tam, tradycje narodowe, nic strasznego.
Nikt im też nie każe tam gwałcić i urządzać rozrób.
A tzw. syndrom rezygnacyjny jest obecnie uznawany za świadomie lub nieświadomie indukowany przez rodziny imigranckich dzieci w celu manipulacji procesem azylowym. Dziwnym trafem nie odnotowano ani jednego przypadku u dzieci, które imigrowały same, tylko wszystkie katatoniczne i apatyczne dzieci przyjechały z rodzicami. Po oddzieleniu od rodziny objawy mijają bardzo szybko, tak jak w przypadku dzieci dotkniętych syndromem Munchausena z przeniesienia.