KORESPONDENCJA Z KIJOWA
„Lotnictwo Sił Zbrojnych Ukrainy dokonało siedmiu uderzeń na pozycje okupantów" – poinformował sztab ukraińskiej armii 13 września. Takie lakoniczne komunikaty pojawiają się regularnie w publikowanych przez ukraińską armię raportach.
Ukraińskie samoloty szturmowe S-25 i bombowce Su-24 wspierające walczących żołnierzy na lądzie można zobaczyć zarówno nad niebem Donbasu, jak i południa Ukrainy.
Ukraińskie lotnictwo pozostaje aktywne wbrew rosyjskim oświadczeniom – jeszcze z początku inwazji – o zniszczeniu wszystkich ukraińskich samolotów i pełnej kontroli ukraińskiego nieba. Już w pierwszych tygodniach po napaści i licznych lotniczych pojedynkach na niebie stolicy powstała legenda o Duchu Kijowa – tajemniczym lotniku, który miał zestrzelić wiele rosyjskich samolotów. W opinii samych wojskowych i ekspertów chodzi raczej nie o jednego konkretnego pilota, ale o swoisty portret zbiorowy ukraińskich pilotów, którzy odnieśli wiele zwycięstw w powietrzu.
Wszystkie komentarze
NATO to jakaś pokojowa organizacja, antywojenna.
Kogo ona może obronić ?
Bez przesady. Gdyby nie NATO, to:
- Rosja przebiłaby się do Kaliningradu przez Suwalszczyznę, Litwę;
- Rosja zbombardowałoby lotnisko w Rzeszowie, by uniemożliwić ew. dostawy do Ukrainy.
Powyższe to wybrane przykłady dotyczące teraźniejszości.
A w przeszłości - gdyby nie NATO, to:
- ZSRR istniałby do tej pory;
- granica między wolnym demokratycznym światem a imperium sowieckim byłoby na kanale La Manche;
- w Polsce mielibyśmy jedną partię PZPR wpisaną do konstytucji oraz wieczysty sojusz z ZSRR
A w przyszłości - gdyby nie NATO oraz UE:
- w Polsce moglibyśmy mieć jedyną słuszną partię PZPR (rozszyfrujmy ten skrót: Polska Złajdaczona PRawica) oraz wpisany do konstytucji kulka braci bliźniaków
Więc dobrze, że Polacy mają oparcie w NATO i UE, choć oczywiście jak każda instytucja również i te mają swoje niedoskonałości.
Miało być: wpisany do konstytucji kult braci bliźniaków...
Przebilibyśmy kult jednostki z ZSRR i Korei Północnej. Dwukrotnie.
a słyszał ty o broni jądrowej, którą to śmierdzące onuce z Azji co i rusz straszą? Pierwsza miałaby być Wa-wa i Sztokholm, a następne Londyn i ... kacapska ruletka. Gdyby nie ta broń, zapewniam cię, że zjednoczona Eu i Stany już przekraczałyby linię Uralu, a mały szalenic dowodzący hordami azjatyckimi właśnie leżałby zesrany w gaciory po operacji plastycznej w Hawanie.
Polskie MiGi są "uziemione", bo w "częściach" wybrały się na wycieczkę za Bug.
oby tak było
Polskie Migi sa zmodernizowane do stadartów NATO, mam nadzieję ze ukrainscy piloci juz na nich trenuja uzywanie nowych instrumentów NATO
Fantasta. Niestety.
mam nadzieję, że piloci już sie szkolą.
A ruskie same sie wybijają.
Kilka dni temu był film , na którym strtowala para Su-25 na Krymie.
Po starcie, po wejsciu w lewy zakręt, gdzieś na 50 metrach, prawemu prawdopodobnie zgasl silnik (przestał dymić).
Pięknie spadł po wykonaniu połowy beczki.
Innego Su-27 ruskie same zestrzeliły.
To wyglądało bardziej na przeciągnięcie w skręcie.
Oczywiście, że było przeciągnięcie, ale na skutek straty mocy.
Na filmie wyraźnie widać, że silnik nie kopci, i od tego momentu samolot zwala sie na lewe skrzydlo. Bo był w lewym zakrecie.
Oczywiście to moje zdanie. Ale prawa aerodynamiki są takie same dla lotni, jak i dla szybkiego.
Pozdrawiam.
>>prawemu prawdopodobnie zgasl silnik (przestał dymić).
Raczej nie, Su-25 to samolot dwusilnikowy, i co oba mu zgasły naraz?
Po mojemu gość go przeciągnął, wykonując zbyt ciasny zakręt przy zbyt małej jeszcze prędkości.
No forum gry-symulatora "Il-2 Shturmovik" ktoś z ludzi, którzy "latali" na Su-25 napisał, że faktycznie można się nim tak rozwalić przy starcie.
OK
Dlaczego tak długo jest to jedynie "rozważane" ?
Bo jeszcze by wygrała wojnę. Zachód chce wykrwawić Rosję, by nie było jej w przyszłości stać na Arsenal nuklearny
bo rosja ma sie wykrwawic. niestety przy najwyzszych kosztach Ukrainy. taki deal. bron bedzie splywac wystarczajaco szybko zeby Ukraina nie padla ale i wystarczajaco wolno zeby wytluc cale ruskie robactwo i ich sprzet.
Piękna strategia.
Aby w stosunku do nas nie była nigdy taka sama.
A może być.
jak skutecznie ukraina wykrwawi rosję i siebie t odo nas takiej strategi nie trzeba będzie stosować :)
czyli mamy wyciągać kasztany z ogniska cudzymi rękoma ?
I cudzą krwią ?
Niestety tak.
bo pozbawiamy się własnego uzbrojenia na potęgę s sojusznicy jak widać nie skorzy uzupełnić powstałą w ten sposób lukę
Coś zgrzyta na tej linii i ostrożność raczej wskazana.
Su-22 to już by raczej Ukraińcy nie chcieli. To stary rupieć, pozbyli się go z jednostek bojowych gdzieś na przełomie wieków. Nie mają więc wyszkolonego personelu ani zapasów części.
Mogą ale tego nie robią bo są lepsi od Moskali
przecież atakują i wysadzają bazy np. w biełgorodzie, newsów nie czytasz?>
Jakieś 2 miesiace temu czytałem, że amerykańcy szkolą pilotów A-10.
Poza ty, jeśli w czasie II WŚ nasi potrafili błyskawicznie przesiąść sie z P-11, na Hawker Hurricane, to tym bardziej Dzisiaj Ukraińcy równie szybko powinni wyszkolić sie na nowy samolot.
Tym bardziej, że lataja na MiG-29.
W czasie II WŚ technologia była jednak dużo prostsza i samoloty nie różniły się od siebie tak bardzo. Mam nadzieję, że to prawda, że ukraińscy piloci już się szkoła, bo by się to bardzo Ukrainie przydało.
Prędkość max PZL-P-11 : 375 km/h
Hurricane : 508 km/h
O Spitfire już nie wspomnę.
Poza tym górnopłat jest bardziej stateczny od dolnopłata.
Cóż, miejmy nadzieję, że nauczą się nowych maszyn jak najprędzej i będą mogli pokazać swój kunszt w walce z wrogiem.
>>Tym bardziej, że lataja na MiG-29.
Lepszym porównaniem do A-10 byłby raczej Su-25. Ukraińcy również ich używają. Oba te samoloty to solidnie opancerzone szturmowce, przeznaczone do atakowania z małej wysokości celów na polu bitwy i bliskim zapleczu frontu. Różnią się między sobą oczywiście, Su-25 jest szybszy kosztem słabszego uzbrojenia, ale nie są to różnice bardzo istotne, generalnie obie maszyny są tej samej klasy.
Wydaje mi sie, że A-10 jest bardziej dostosowany do pola walki. Cos jak Ił-2 z drugiej wojny. Taki latajacy czołg.
Powiedziałbym, że nie ma między nimi bardzo istotnej różnicy. Oba zaprojektowano jako silnie opancerzone, z rozbudowanym "fail-safe" czyli możliwością psucia się /rozwalania się w bezpieczny sposób i znoszenia dużych uszkodzeń (odpowiednie rozmieszczenie podzespołów, zdublowane czy zwielokrotnione linie sterowania i inne układy). W kategorii czołgu powiedzmy, że prowadzi A-10, bo ma większą armatę :)
I chyba pilot A-10 ma lepszą widoczność w dół i przed siebie.
A armata z A-10 ma odrzut rowny połowie ciągu silników.
I jeszcze silniki w A-10 umieszczony nad usterzeniem poziomym i pomiedzy usterzeniem pionowym. Czyli spaliny sa jakby mniej widoczne dla rakiet przeciwnika.
@speedy_nowy_nick
Miło się was czyta :-)
Jak już w takie szczegółowe szczegóły wnikamy: te silniki są też stosunkowo daleko od siebie i od usterzenia (podwójnego w dodatku). A-10 jest w stanie zaabsorbować straszliwe uszkodzenia w tym rejonie, w wojnie w Zatoce Perskie w 1991 powrócił do bazy samolot, któremu wybuch rakiety praktycznie oderwał jeden silnik i połowę usterzenia. Z kolei krytykowano wówczas Harriery AV-8B piechoty morskiej, których silnik miał dysze wylotowe po bokach kadłuba, spory kawałek przed jego końcem, jako że wybuchająca w tym miejscu rakieta miała szanse uszkodzić instalacje wewnątrz kadłuba (np. sterową).
Su-25 ma dysze położone podobnie jak Harrier, po bokach kadłuba dość daleko od jego końca. Tyle że to jednak znacznie solidniejszy samolot od Harriera (ten musiał być superlekki przez wymagania VTOL), konstrukcja jest mocniejsza, silniki obudowane pancernymi rurami, instalacja sterowa zwielokrotniona. Tak że widuje się zdjęcia samolotów które oberwały w to miejsce, straciły jeden silnik, miały wyrwę w kadłubie i poszarpane usterzenie, ale jakoś tam zdołały wylądować.