Generał, który nie lubi podróżować, wybrał się do Moskwy kilka miesięcy po puczu w czerwcu ubiegłego roku. Przyjechał ponownie w lipcu tego roku, choć jego druga wizyta miała ponoć charakter prywatny. Motywacja Min Aung Hlainga była oczywista: Rosja nie tylko jest dostawcą samolotów, dronów bojowych i systemów przeciwrakietowych dla Mjanmy (dawna Birma), ale też jako jeden z pierwszych i nielicznych krajów poparła generała. Znacznie bardziej wstrzemięźliwie zachowują się m.in. sąsiednie Chiny, które chcą rozmawiać z jedną i drugą stroną konfliktu. Generał cierpliwie nalegał na osobiste spotkanie z rosyjskim prezydentem i wreszcie się go dzisiaj doczekał.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Kto ma rękę bliżej własnego ciała, jest ważniejszy,
żebrak musi zawsze ją bardziej wyciągnąć po jałmużnę.
Tu widać, że Putin niemal klęka birmańskiemu pajacowi do miecza.
Błaga o jakiekolwiek wsparcie, pół głosu więcej w ONZ,
w zamian oferuje pokradzione w Ukrainie pralki i żelazka, jako "broń".
Birmański pajac obiecuje zwiększone dostawy przesikanych halek "made in Kibel",
które w sam raz nadadzą się na kreacje dla rosyjskich dam, które sankcyjnie już zrezygnowały z Diora, Gucciego czy Lagerfelda,
wspierając zbrodnie Putina.
Kilka lat temu byłem trzy tygodnie Birmie I widziałem, poza jeziorami, górami, pływającymi wioskami i fistaszkami wokół tysięcy świątyń...
amerykańskie helikoptery i francuskie samoloty...
Ale pewnie byłem pijany od wrażeń
Może San Escobar