Prezydent USA Joe Biden oddał hołd zmarłemu we wtorkowy wieczór Gorbaczowowi, mówiąc, że był on człowiekiem „niezwykłej wizji", szanowanym za zreformowanie swojego kraju.
– Tacy przywódcy zdarzają się rzadko: z wyobraźnią pozwalającą dostrzec, że inna przyszłość jest możliwa, i z odwagą, by zaryzykować całą swoją karierę, aby do niej dojść. Rezultatem jest bezpieczniejszy świat i więcej wolności dla milionów ludzi – oświadczył Biden.
Szef ONZ António Guterres zatweetował, że Gorbaczow zmienił bieg historii: „Był jedynym w swoim rodzaju mężem stanu. Świat stracił potężnego światowego lidera, zaangażowanego multilateralistę i niestrudzonego orędownika pokoju".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Niby tak. Ale przypomniał mi się kawał o Leninie w Poroninie. Pytano starego górala czy pamięta Lenina. Tak - to był bardzo dobry człowiek. Jak byłem dzieckiem to raz przyglądałem mu się jak się golił w łazience i kopnął mnie w dupę. ???? No bo miał brzytwę w ręku i mógł mi poderżnąć gardło...
Lenin tak, Gorbaczow miał ze sobą w łazience plastikową kaczuszkę.
Gorbaczow miał niewątpliwe zasługi w zakończeniu Zimnej Wojny. Niczym trener w trakcie walki bokserskej rzucił ręcznik i poddał swojego zawodnika. Po tej porażce zawodnik zakończył karierę i nie było już wątpliwości, kto jest "undisputed champ" i przez kilka lat zapanował pokój i miraż końca historii, aż na horyzoncie pojawili się nowi pretendenci podważający prymat starzejącego się mistrza.
Natomiast "zreformowana" Rosja długością i jakością życia obywateli zbliżyła się do państw Czarnej Afryki. Gospodarka Rosji wyraźnie przyjęła typowy trzecioświatowy format ze skłonnością do korupcji i złodziejstwa, co zrodziło rządy oligarchów.
Gdyby Kennedy w 1962 r. nie tylko oddał Sowietom Kubę, ale na dodatek dorzucił jeszcze Puerto Rico, to też pewnie byłby szanowany w ZSRR i mówiono by o nim w samych superlatywach. Tylko jak by to świadczyło o nim jako Prezydencie USA, zobowiązanym do dbania o interesy USA i obywateli Ameryki?
Jedna różnica. Dzięki Kennedy'emu wolny świat był dalej wolny i nie miał przystawionego kubańskiego noża do gardła. Dzięki "Gorbiemu" jednak my dołączyliśmy do wolnych ludzi. Co od 7 lat z tą wolnością robimy, to inna sprawa...
Z tym że ZSRR przegrywało wyścig, nie byłow stanie go uciągnąć a projekt "komunizm" się zgrał. W republikach podnosił głowę nacjonalizm. USA było podczas kryzysu kubańskiego na wierzchołku swojej siły, dlaczego miałoby składać broń?