Sundiata Acoli, urodzony jako Clark Edward Squire, miał 36 lat, gdy policjant James Harper zatrzymał prowadzone przez niego auto z powodu awarii tylnego światła. Była noc 2 maja 1973 r. Wszyscy trzej pasażerowie auta byli członkami Armii Wyzwolenia Czarnych, uznanej za przestępczą organizacji, która wyrodziła się z ruchu Czarnych Panter.
Do Harpera dołączył drugi policjant, Werner Foerster. W kontrolowanym samochodzie znalazł on magazynek amunicji do pistoletu automatycznego. Wybuchła strzelanina. Foerster zmarł, trafiony czterema kulami, w tym dwoma z własnej broni. Harper został ranny.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Czy przestaniecie w końcu tłumaczyć przez Google "officer" na "oficer", zamiast prawidłowo na "funkcjonariusz"?
Też mnie wkurza bezmyślna akceptacja do publikacji niechlujnie tłumaczonych tekstów
Swoją drogą, ciekawe, co poeta miał na myśli, pisząc:
"bez możliwości wyjścia za kaucją przez 25 lat".
Do Harpera dołączył drugi policjant, Werner Foerster. W kontrolowanym samochodzie znalazł on magazynek amunicji do pistoletu automatycznego. Wybuchła strzelanina. Foerster zmarł, trafiony czterema kulami, w tym dwoma z własnej broni. Harper został ranny. >>>
Fajne - gang mający na koncie kilkadziesiąt morderstw, rabunków, porwań, wymuszeń i zamachów bombowych jest ot, jakąś tam "organizacją uznaną za przestępczą", a strzelanina tak jakoś sama się "rozpętała" i można powiedzieć, że to ona zabiła dwóch policjantów, bez udziału strzelających...
<<< Nie udało się ustalić, kto naciskał spust. Sundiata Acoli i Assata Shakur, urodzona jako JoAnne Chesimard, zostali skazani za morderstwo na dożywocie - bez możliwości wyjścia za kaucją przez 25 lat. >>>
Ależ jak najbardziej się udało, tylko niejasne było w jakiej kolejności i konkretnych okolicznościach (np. jeden z policjantów był dwukrotnie postrzelony także z własnej broni, którą w szarpaninie wyrwał mu jeden z napastników). Assata Shakur zabiła policjanta strzałem z bliska w głowę, choć obrona usiłowała wykazać, że nie mogła tego zrobić, bo już wcześniej została ranna w ramię.
<<< Sam Acoli zradykalizował się wskutek zabójstwa Martina Luthera Kinga w 1968 r. – wtedy dołączył do oddziału Partii Czarnych Panter w Harlemie, został jego księgowym. (...) Nigdy się nie przyznał do zabicia Foerstera. Twierdził, że stracił przytomność w krzyżowym ogniu i ocknął się przy zwłokach policjanta. >>>
Żeby może jednak trochę pogłębić to jego ciepłe CV - 4 lata wczesniej został aresztowany wraz z kilkunastoma "bojownikami" za przygotowywanie akcji Pantera 21, czyli zamachu bombowego na dwa posterunki w NY i ostrzelanie ich z rakiet. Chłopcy zostali potem uniewinnieni, ale bynajmniej nie dlatego że akcji faktycznie nie przygotowywali, natomiast sąd uznał, że policja przekroczyła dopuszczalne granicę policyjnej prowokacji, gdyż umieszczeni w gangu podwójni agenci odgrywali w całym "spisku" zbyt kierownicze role.
Narzekamy na opieszałość polskich sądów i urzędów, tymczasem w kolebce demokracji, wyznaczniku sprawiedliwości i ostoi wolności... Przerażające!
Nie o opieszałość tu chodzi, bo z artykułu jasno wynika, że jego wnioski o zwolnienie warunkowe były rozpatrywane, tyle że negatywnie.
Za zabicie policjanta, nie powinno być żadnego ułaskawienia. Powinien siedzieć do śmierci.
W Putlerni, po roku dostał by zawału.
Niewykluczone. Na szczęście siedział w krainie wolności i demokracji.
Wina Tuska.