Kiedy Lille, stolica regionu Hauts-de-France, budzi się w wtorek rano do życia, o niedzielnych wyborach prezydenckich przypominają już tylko ostatnie nagłówki gazet. Choć w znakomitej większości mieszkańcy wsparli urzędującego prezydenta i zwycięzcę wyborów Emmanuela Macrona, niektórzy woleliby zapomnieć o wynikach głosowania. Inni z nadzieją oczekują na planowane na 12 i 19 czerwca wybory parlamentarne.
– Nie jestem ani zadowolona, ani usatysfakcjonowana. Czuję ulgę – deklaruje Clémence, którą spotkałam na dworcu kolejowym Lille-Flandres, trzeciej najbardziej ruchliwej stacji we Francji.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Tak jak w Polsce w 2015, kiedy to obrońcy (chroń nas panie boże od takich obrońców) LGBT i kobiet
zagłosowali na tych, którzy na LGBT i kobiety zagięli parol i wcale tego nie ukrywali.
Nie chcę ich usprawiedliwiać bo pewnie teraz widzą że był to błąd, ale w 2015ym roku ich logika była następująca: po 8u latach " ciepłej wody w kranie" nadal nie ma choćby związków partnerskich więc trzeba " sięgnąć dna" by móc się odbić....jakiś sens w tym był, tylko nikt nie zdawał sobie sprawy że to będzie aż takie dno...
Nie zgadzam się, byli ostrzegani. Tym bardziej, że było już doświadczenie pierwszej dojnej zmiany 2005-2007, zamordowana Blida i reszta zapowiedzi.
Pamięć jętki jednodniówki ich nie usprawiedliwia.
Zresztą to nie kwestia pamięci, tylko klasycznej polskiej zawiści i przysłowiowego "polskiego kotła" w piekle.
Ты Русский?
i wpompowaniem ogromnych pieniędzy w pomoc ludziom, żeby nikt nie zbankrutował?
Ruska inuca ?