Konflikt o opłaty za energię zaczął się w kwietniu, gdy emigracyjny Narodowy Rząd Jedności (NUG), wezwał Birmańczyków, by przestali płacić rachunki za gaz i za prąd. Apelu wysłuchali prawie wszyscy: Radio Wolna Azja (RFA), cytując raport rządu na wygnaniu, pisze, że nie płaci 97 proc. ludności Mandalaju i 98 proc. Rangunu. To dwa największe miasta w kraju.
W Mjanmie (dawniej Birma), którą od 11 miesięcy rządzi armia, straty z tego tytułu szacowane są już na 1 mld dol. Generałowie w tarapatach sięgnęli po jedyny sposób, jaki znają: w miejsce poborców wysłali żołnierzy uzbrojonych po zęby.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Oraz rzucić pracę, powyrejestrowywac firmy i przejść masowo do szarej strefy ;]
To Jarosław "Zbawca Narodu" odbierze instruktaż od birmańskiej generalicji i wyśle WOT po kasę - po coś ich przecież ma.
Taki pomysł zgłaszałam już kilkakrotnie na różnych forach. Niestety,nie spotkał się z uznaniem...
Ale efektem polskiego ładu będzie wzrost szarej strefy czy tego chcemy czy nie
W którym pokoleniu?