Proces odbył się w stolicy kraju, Naypyidaw, za zamkniętymi drzwiami i w nieznanym miejscu. Szefowa obalonego 11 miesięcy temu przez wojsko pierwszego w pełni demokratycznie wybranego rządu cywilnego Birmy była sądzona nie w trybunale, ale w specjalnie przystosowanej do tego celu rezydencji.

Panią Suu Kyi sądzono bez świadków. Na salę nie wpuszczono publiczności i dziennikarzy, a jej obrońcom zakazano rozmawiać z mediami. Światowe agencje powołują się na „anonimowe źródła bliskie sprawie".

Aung San Suu Kyi została skazana za naruszenie przepisów eksportowo-importowych przy sprowadzeniu kilku krótkofalówek na użytek ochrony swojej rezydencji. Jej zwolennicy mówią, że był to cyrk i że zarówno ten, jak i reszta zarzutów są dęte. Jednak wyrok jest surowy: cztery lata więzienia.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    > popularność Suu Kyi ucierpiała, gdy w 2017 r., nie chcąc zrażać do siebie armii, nie stanęła w obronie muzułmańskiego ludu Rohingja

    Otóż to. Jak chcesz zadowolić każdego, to kończysz tak, że dostajesz bęcki od jednych i drugich.

    Junta znów ją wpakuje do więzienia, ale tym razem Zachód palcem nie kiwnie, bo prześladowanie Rohindżów (czy kogokolwiek) to nie jest zachowanie godne pokojowego Nobla.
    już oceniałe(a)ś
    5
    1
    Tak się kończy gdy rząd obejmie prawica na czele z dyktatorem w rodzaju Kaczyńskiego. Sądy całkowicie podporządkowane władzy, skazują wedle rozkazu.
    już oceniałe(a)ś
    5
    3
    To ona znowu jest " męczennicą za wolność ?.... jeszcze niedawno chcieli jej odebrać Nobla za represje wobec ludności muzułmańskiej.
    już oceniałe(a)ś
    4
    2
    Niektórym „politykom” się spodobało?
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    Po sprawie Rohindżów jakoś niespecjalnie mi jest jej żal.
    @Misieq

    Bo to była birmańska wersja "wasz prezydent - nasz premier" - armia oddała pani Suu Kyi tylko mały fragmencik władzy i restorty siłowe były pod wyłączną kontrolą generałów (i ich bossów z Pekinu). Zapewne to ludobójstwo Rohindżów było umyślną operacją wojska, która miała skompromoitwać Suu Kyi.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0