Li Jingwei miał niecałe pięć lat, kiedy w 1989 r. został porwany przez handlarzy dziećmi i sprzedany rodzinie mieszkającej ponad 1,8 tys. km od jego rodzinnej wsi w prowincji Yunnan.
Cały czas miał świadomość, że wyrządzono mu krzywdę i że to nie jest jego dom. Nie pamiętał swojego prawdziwego imienia, imion rodziców ani nazwy swojej wsi. Ale pamiętał, jak wyglądała: gdzie rosły drzewa, pasły się krowy, którędy szły drogi, płynęły rzeki. Zachował w pamięci pola ryżowe i stawy w pobliżu domu oraz pobliską górę, gdzie rósł bambus. Gdy tęsknił za domem lub był smutny, rysował obraz swojej wioski – przynajmniej raz dziennie.
Wszystkie komentarze
bo to nie jest az tak policyjny kraj jak przedstawiaja go w zachodnich mediach. Mieszkalam tam.
Pamiętam w jakimś programie o tym, co w Polsce dziwi studentów z różnych części świata młoda Chinka powiedziała, że to, iż nie trzeba na każdym kroku wręczać łapówek.
Było to z jakieś 10 lat temu, co również daje pewną perspektywę.
a uczeni podchwycili,
że jednemu psi gdzieś w Azji
można przyszyć łeb od świni.
J. Kleyff
Ty mendo.