Odszukanie korzeni anonimowego dziecka w którejś z miliona chińskich wiosek wydaje się niewyobrażalne. Mimo to nowoczesne technologie i media społecznościowe coraz częściej umożliwiają porwanym za młodu połączenie się z rodziną.

Li Jingwei miał niecałe pięć lat, kiedy w 1989 r. został porwany przez handlarzy dziećmi i sprzedany rodzinie mieszkającej ponad 1,8 tys. km od jego rodzinnej wsi w prowincji Yunnan.

Cały czas miał świadomość, że wyrządzono mu krzywdę i że to nie jest jego dom. Nie pamiętał swojego prawdziwego imienia, imion rodziców ani nazwy swojej wsi. Ale pamiętał, jak wyglądała: gdzie rosły drzewa, pasły się krowy, którędy szły drogi, płynęły rzeki. Zachował w pamięci pola ryżowe i stawy w pobliżu domu oraz pobliską górę, gdzie rósł bambus. Gdy tęsknił za domem lub był smutny, rysował obraz swojej wioski – przynajmniej raz dziennie.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Gdzieś tam, w chińskiej rodzinie, nagle pojawia się kilkulatek. I co, w tak policyjnym państwie, jak Chiny nikogo nie interesuje skąd się wziął? Jak się legalizuje takiego porwanego dzieciaka? Mówi się, że przybłęda? Pięciolatek potrafi mówić. Więc łapówki?
    @szeloja
    bo to nie jest az tak policyjny kraj jak przedstawiaja go w zachodnich mediach. Mieszkalam tam.
    już oceniałe(a)ś
    18
    2
    @szeloja
    Pamiętam w jakimś programie o tym, co w Polsce dziwi studentów z różnych części świata młoda Chinka powiedziała, że to, iż nie trzeba na każdym kroku wręczać łapówek.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    @ladymantis1
    Było to z jakieś 10 lat temu, co również daje pewną perspektywę.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Po pierwsze korupcja jest podstawą reżimów, po drugie porywacze dzieci to nie była grupka przypadkowych ludzi tylko bardzo dobrze zorganizowana banda, która miała wszystko dobrze przygotowane
    już oceniałe(a)ś
    32
    0
    Przypomina film „Lion” w którym młody mężczyzna z Australii znajduje matkę w Indiach.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    W telewizji powiedzieli
    a uczeni podchwycili,
    że jednemu psi gdzieś w Azji
    można przyszyć łeb od świni.
    J. Kleyff
    już oceniałe(a)ś
    0
    6
    Narysował z pamięci nawet to czego wtedy nie było ...
    @(ง'̀-'́)ง
    Ty mendo.
    już oceniałe(a)ś
    18
    0