Ponad 30 osób zostało zamordowanych i spalonych przez wojskowych z armii Mjanmy (dawniej Birma), która od lutego pacyfikuje kraj. Wśród ofiar są kobiety i dzieci, a także członkowie organizacji humanitarnej Save the Children.

W listopadzie liczący 53 mln mieszkańców kraj wybierał parlament. Narodowa Liga na rzecz Demokracji Suu Kyi odniosła miażdżące zwycięstwo kosztem związanej z armią Unii Solidarności i Rozwoju.

W odpowiedzi generałowie stwierdzili, że wybory zostały sfałszowane. A 1 lutego, gdy miał się zebrać nowo wybrany parlament, ogłosili pucz, który potępia teraz świat. Wojskowa junta od kilku miesięcy pacyfikuje cały kraj, a przez ten czas zginęły już setki osób.

Mjanma pacyfikowana przez juntę

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Ludzie ludziom raz po raz gotują taki los...
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Przerażające.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Nie komentujmy
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Wzniecanie podzialow. Akceptowanie nieludzkich zachowan wobec 'obcych'. Kodeks hammurabiego i wypaczony dekalog
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Oni inaczej nie potrafią, albo mordują mniejszości, albo siebie nawzajem. Kraj buddyjski na wskroś...
    już oceniałe(a)ś
    1
    2
    eee tam, wazne jest lgbt
    już oceniałe(a)ś
    2
    8