Przykuty do łóżka pacjent dekadę walczył o zgodę na wspomagane samobójstwo. "Teraz nikt nie może mnie zmuszać, bym kontynuował życie w torturach".

Mario (imię fikcyjne) z Pesaro ma dziś 43 lata, pracował jako kierowca ciężarówki. 10 lat temu w wyniku wypadku drogowego doznał czterokończynowego porażenia mózgowego. Tyle też czasu zajęła walka przykutego do łóżka i sztucznie podtrzymywanego przy życiu pacjenta o możliwość legalnego odejścia ze świata.

- Jest mi lżej. To decyzja rewolucyjna. Moje życie to więzienie. Teraz nikt mnie nie zmusi, bym kontynuował życie w torturach - komentuje Mario. I dodaje, że decydująca była pomoc Stowarzyszenia Coscioni.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Słuszna decyzja gdy się już jest bez wyjścia - cierpienie w imię czego? Gdy nie ma już nadziei...
    @Donek13
    w Wolsce ideolodzy religijni z upodobaniem skazują ciężko chorych na cierpienie.
    już oceniałe(a)ś
    13
    1
    Nie do pojęcia jest, dlaczego człowiek ma cierpieć w beznadziejnej sytuacji bo jakiś ortodoksa uważa, że tak powinno być. Człowiek powinien byc wolny a jego wolność ograniczona tylko tam, gdzie ma wpływ na wolność innych. W tym wypadku tak nie jest.
    już oceniałe(a)ś
    33
    1
    Chciałabym w sytuacji podbramkowej mieć wolny wybór!
    już oceniałe(a)ś
    9
    1
    Jakim bydlakiem trzeba być żeby przymuszać drugiego człowieka do cierpień i życia wbrew jego świadomiej woli. Boję się, że odpowiedzią jest, że trzeba być Polakiem. Czy kiedyś doczekamy ludzkich praw w naszym nieludzkim kraju?
    już oceniałe(a)ś
    8
    1
    Społeczeństwo lubi tortury kiedy palono kobiety biegli z dziećmi na łeb i szyje aby się cieszyć tak jest i w tym przypadku.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    To wszystko jest tak straszne, że płakać mi się chce.
    już oceniałe(a)ś
    6
    2
    Kto jej nie popiera, lekceważy cierpienie
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    Ja sie zastanawiam, kto ma być wykonawcą tej eutanazji. Pacjenta i jego prawo do decydowania o sobie rozumiem, ale komu wcisną wykonanie tej posługi.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0