Nowa Zelandia liczyła, że ściśle stosowane obostrzenia i geograficzna izolacja pozwolą jej całkowicie wyeliminować pandemię. Teraz wariant delta koronawirusa premier porównała do "macki, którą niesłychanie trudno oderwać".
- Długi okres ciężkich restrykcji nie doprowadził nas do etapu zera infekcji. Ale nie było innego wyjścia, bo nie mieliśmy szczepionek. Teraz już je mamy, więc zmieniamy sposób postępowania - stwierdziła na wtorkowej konferencji prasowej.
Miejsce polityki zero tolerancji dla koronawirusa ma zająć program powszechnych szczepień.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Australijskie władze naprawdę upadły w tym temacie na głowę. Już jakiś czas temu pod jakimś artykułem też wyrażałem to zdanie... jak można zamknąć się nawet na powroty własnych obywateli. Masakra.
Pani premierka, chciałem napisać. Ale może to też jest źle. Niech mnie ktoś poprawi.
I jakoś nie mówi się przy okazji o wielkim sukcesie UE, która szybko zakontraktowała wielkie ilości szczepionek, szybko je otrzymała i całkiem sprawnie wróciła do w miarę normalnego życia (choć oczywiście sam poziom wyszczepienia zależy już od konkretnych państw). Za to jak na początku były pewne opóźnienia i nieco gorsza sytuacja niż w UK i Izraelu, wieszano na UE psy i winiono ją za wszystko, szukając w żenujący sposób na własną rękę szczepionek w Rosji i w Chinach, choć tak czy owak, byliśmy w absolutnej czołówce zaszczepionych.
"Nie ma chyba kraju ani rządu który by podszedł do problemu pandemii bezbłędnie..."
czym to liczyć? może ilością zgonów/mln? jeśli tak, to chyba bardzo się nie pomyliła...
każdy patrzy na (ten wstrętny) lockdown z własnej perspektywy...czy to możliwe, że nie dla wszystkich jest/był to znowu taki wielki problem?
oczywiście można mówić o niewygodzie, uciążliwości, stratach i tym, co jest absolutnie konieczne, a co już nie...tym zuchwalej można o tym mówić, im śmiertelności dalej do 100%, prawda? ;)
tym zuchwalej można o tym mówić, im śmiertelności dalej do 100%, prawda? ;)
---
Jasne, bo bez lockdownu wszyscy byśmy poumierali, prawda?
Pal licho gospodarkę, ludzi "leczonych" przez telefon i tych wystraszonych przez media, którzy umierali we własnych domach na uleczalne choroby. Zapytaj nauczycieli, jak zachowują się dzieci w szkołach - są zagubione, sfrustrowane i agresywne.
Będziemy z tego wychodzić przez lata.
...jak z każdej pandemii?
nie chcę się specjalnie spierać...zwracam tylko uwagę, jak zmienia się perspektywa ze wzrostem śmiertelności.
prawda jest taka, że nie wiemy, co było lepsze i nie dowiemy się, bo nie mamy alternatywnych światów do przetestowania różnych scenariuszy...zresztą to i tak byłby problem (co jest lepsze i dla kogo). dziś wiemy trochę więcej (albo przynajmniej tak nam się wydaje) i łatwo przychodzi nam ocenianie...
o psychikę dzieci - patrząc na swoje - akurat specjalnie się nie martwię...
"wszyscy byśmy poumierali, prawda?"
heh...no to parafrazując dość popularne zdanie o starszych i schorowanych: i tak poumieramy, prawda? ;)
Proponuję" pani premier". Te potworki językowe są zupełnie koszmarne. Gościni, chirurżka,stolarka,ministra .Więc może jednak "premiera" jest poprawnie? Ale co będzie z premierą filmową lub teatralną?
Zasrany buraku to nie są żadni płaskoziemcy tylko ludzie którzy nie chcą uczestniczyć w wielkim teście w którym nie wiadomo co się stanie za kilka miesięcy lub lat , tylko nie wiem po co to tłumaczyć kiedy debile twojego pokroju nie są w stanie tego pojąć !!!
Jest szansa, że nie będziecie musieli czekać kilka miesięcy, może już tej jesieni się przekonacie.
następny kretyn o rozumku muszki owocówki się odezwał, a ja tobie życzę baranie abyś po 35 dawce tego czegoś dalej tu mógł cwaniakować w pełni sił