Z Mjanmy, gdzie cztery miesiące temu armia przeprowadziła pucz, płyną wieści o zabijaniu pokojowych demonstrantów, przypadkowych osób i dzieci. Także w ich domach.

Generałowie przykręcają śrubę Mjanmie, bo nie spodziewali się tak długotrwałego oporu wobec ich rządów i chcą za wszelką cenę z nim skończyć. Robią to na jedyny znany im sposób: przemocą. Jednak w dobie internetu trudno im cokolwiek ukryć. 

Wraz z ogłoszeniem puczu na portalach zaczęły pojawiać się krwawe obrazy z Mjanmy. Analizują je dziennikarze agencji AP we współpracy z Human Rights Center Investigations Lab z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. 

W środę AP opublikowała raport z analizy ponad dwóch tysiące tweetów, zdjęć i filmów z Mjanmy. Dziennikarze agencji dotarli też do świadków i rodzin ofiar.  

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Każda armia to jednak zwykła patologia. Absolutnie każda. Zachód tych zboków przebierających się w mundurki trzyma na smyczy i w kagańcach, stąd wygląda to na względnie cywilizowane, ale naprawdę niewiele trzeba by choćby nawet i Czechami zaczęli rządzić pułkownicy. W Polsce, Francji czy Hiszpanii tak samo. W mundurach chodzą wyłącznie życiowi popaprańcy i jak w tych chorych głowach ubrda się jakaś misja ... to ludzie mają problem.
    już oceniałe(a)ś
    19
    0
    Armia birmańska nigdy nie walczyła z wrogiem zewnętrznym. To wysoce uprzywilejowana kasta, która rekrutuje się z synów żołnierzy a małżeństwa zawiera wyłącznie w swoim kręgu. Na resztę społeczeństwa patrzy jak na źródło dochodów i potencjalnych wrogów. Obecnie birmańska armia wykorzystuje swoje strategiczne położenie i koniunkturę międzynarodową - antagonizm chińsko-amerykański do zapędzenia społeczeństwa do pracy na rzecz wojskowych i porzucenia mrzonek o demokracji. Zachodowi zaś pozostaje jedynie rysowanie kredkami protestów.
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    Tylko R E K O L O N I Z A C J A może im pomóc.
    @nick_psik
    A kto miałby ich zrekolonizować? Polska?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Faszyści wracają!
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Nie zaszkodziłoby przypominać przez pewien czas, że Mjanma to Birma, Chennai to Madras, itd, bo nie każdy śledzi zmiany nazewnictwa.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    Kiedy Chiny obiecały generałom że sfinansują Juntę każdą kwotą za koncesje na wydobycie w Birmie pierwiastków ziem rzadkich, a poprawnie polityczny Zachód przez pożytecznych idiotów krytykował jedynego liberalnego polityka, czyli Matkę Suu za wywalenie z kraju muzułmańskich buszmenów, będących potencjalnie V kolumną sąsiedniego Pakistanu, to sprawa demokracji w Birmie była już pozamiatana. Dlatego z powodu degeneracji rozsądku w krajach Zachodu wszelkie Putinki, Xi, Lukaszki czy Kaczory, mogą robić co chcą i śmiać się w twarz liberalizmowi i wartościom.
    Może Wyborcza zmieni wreszcie tą poprawną retorykę we wszystkich drażliwych tematach , od roli KK po parszywe manipulacje "ekologiczne" na realną walkę o przetrwanie Cywilizacji Zachodu i Wartości Liberalnych choćby na naszym ojczystym podwórku. Apeluję . Choć zapewne daremnie.
    @Realpolit
    Poprawna retoryka jest obowiązkiem, choćby po to, by "wywalenie z kraju muzułmańskich buszmenów" , jak elegancko napisaleś, nazwać po imieniu "ludobójstwem".
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    Hi fuehrer NSDAPiS i krew z parszywej krwi „K(..) za trzy miliony” hi hi hi
    już oceniałe(a)ś
    0
    0