Szefowie dyplomacji Stanów Zjednoczonych i Rosji spotkali się w stolicy Islandii w środę wieczorem, po szczycie ministrów Rady Arktycznej - czyli forum współpracy międzynarodowej skupiającego osiem arktycznych państw (USA, Rosję, Kanadę, Szwecję, Norwegię, Danię, Islandię i Finlandię) oraz przedstawicieli rdzennych ludów Arktyki.
Odkąd Biden wprowadził się do Białego Domu, nie było jeszcze rozmów amerykańsko-rosyjskich na tak wysokim szczeblu.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
No po prostu nie wierzę...
Deja vu?
Znowu jestem młody i mogę zrobić 30 pompek? :))))
Dobra, dzieciaki, opowiem Wam jedną taką dziaderską historię.
Dziadersi - spadać, bo Wy to już wiecie ;)
Otóż daaaawno, dawno temu, w Reykjaviku - już raz to było.
To był rok 1986 - i wtedy spotkał się Reagan z Gorbaczowem.
Polskie gazety były pełne ochów i achów na temat, jak pięknie młody i elokwentny Gorbaczow zdominował tego starego kretyna Reagana.
Jakie cudowne puenty wyprowadzał - i jak Reagan był tym zdumiony.
Jedną nawet z pamięci zacytuję:
"Dowieriaj no prowieriaj" - powiedział... nie, nie Gorbaczow - REAGAN!
To Reagan ciągle powtarzał to - PO ROSYJSKU.
Aż w końcu Gorbaczow mu powiedział: "stary, ale ty ciągle to powtarzasz - po rosyjsku!"
- Bo mi się to podoba - odparł zaskoczony i zdezorientowany dziadek Reagan, który w ogóle nie ogarniał, co tu się właściwie odpyerdala (tak to przynajmniej opisywała Trybuna Ludu)
W każdym razie: Gorbaczow wyjechał z Reykjaviku w poczuciu pełnego sukcesu. Wywalczył tam dokładnie to, czego wtedy potrzebował ZSRR.
A Reagan okazał się leszczem i kretynem.
"USA są na skraju przepaści - ZSRR przejął kontrolę nad światem" - tak to u nas komentowano.
Puenta?
5 lat później ZSRR już nie było.
Mamy za to rok 2021 - i USA nadal są na skraju przepaści (teraz to jakieś Chiny z mr.offem, czy coś) :)))
No nie wiem, ale ja mam deja vu - i postanowiłem się nim z Wami podzielić :)
Ja tez
To "jaki Koń jest" każdy widzi.
Opowiedz coś, czego nie widzieliśmy, a co rozegrywało się po za kamerami.
To prawda, obaj przywódcy firmowali to mniej lub bardziej fortunne spotkanie.
Oni nie muszą być w szczegółach wprowadzani w temat. Od tego mają dodatkowe "oczy i uszy" w postaci różnych doradców i służb.
Nie głowy Państw prowadzą politykę zagraniczną, ludziom których raczej nigdy nie poznamy zawdzięczamy porażki i sukcesy.
Wiadomo.
Jóźko "Reciu" Retinger wiecznie żywy ;-)
Wulgarysta! Kosz!