Epidemia i lockdown zmusiły cię do przejścia na zdalną pracę? Masz nieszczęście mieszkać w dużym, zapylonym mieście? Możesz, nie przerywając pracy, przenieść się do miasteczka w Lacjum lub Toskanii, gdzie otrzymasz biurko w pokoju z urokliwym widokiem.

Walczące z odpływem mieszkańców włoskie miasteczka prześcigają się w pomysłach, jak ściągnąć nowych obywateli i zatrzymać młodych. Tym, którzy zechcą uczynić któreś z tych miast swoim tymczasowym „biurem”, oferują częściowe pokrycie kosztów wynajmu i wiele udogodnień. Niektóre nawet pobyt gratis.

Oferta nie dla turystów

- Za każdym razem, kiedy młody człowiek wyjeżdża w poszukiwaniu pracy, znika kawałek naszego miasteczka – mówi Federico Balocchi, burmistrz Santa Fiora, 2,5-tysięcznego miasteczka w dolinie rzeki Orcia w sercu toskańskiego regionu Maremma. 

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Takie miejscowości to idealne miejsce na wakacje, ale niekoniecznie do życia. Brak sprawnej komunikacji publicznej, wąskie drogi, brak chodników przy trasach - to wszystko uzależnia człowieka w Toskanii od samochodu. Na zakupy trzeba czasami jeździć 20 kilometrów po serpentynach. Wizyta u lekarza specjalisty może się zamienić w wielogodzinną wyprawę. Liczne formalności można załatwić wyłącznie w stolicy prowincji. Do tego dochodzi polityka, która jest jeszcze bardziej poje**na niż w Polsce, a poprzeczka zawieszona jest wysoko.
    @geo-tmk
    raz na kilka lat półroczny roczny pobyt w takim miejscu to cudowna sprawa. albo dwa miesiące w roku przez cały czas. ale żyć na stałe wcale nie tak prosto.
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    @geo-tmk
    No i włoska kultura "teraz pan ma relaks" jest fajna przez pierwsze dwa tygodnie, ale w sytuacjach awaryjnych może doprowadzić do szału albo do nieszczęścia. Nie mam nic do Włochów, są cudowni ("jesteście z Polski? biedactwa, co wy tam jecie" - i bach, wiadro oliwek z własnego sadu, a potem za telefon do rodziny żeby przywiozła dobrą mąkę i sery, bo trzeba ludzi ratować), w razie potrzeby całe miasteczko się zbierze i zaniesie do lekarza na rękach, ale różnice kulturowe trzeba sobie uświadomić. I jak się jedzie pracować to mogą męczyć.

    Z drugiej strony mieszkałem przez moment w takiej dziurze w ziemi (właściwie w górach), gdzie jak się otwierało rano okno z widokiem na rzymski akwedukt, niebo, góry, to tylko tak stać, pić kawę, i wiersze pisać...
    już oceniałe(a)ś
    10
    1
    @geo-tmk
    Opisales 70% Japonii.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1