- "Dziś w nocy nieznani sprawcy podpalili auto należące do pracownika naszej ambasady w Berlinie" - potwierdził PAP Dariusz Pawłoś, rzecznik prasowy ambasady.
Samochód pracownika ambasady stał przy ulicy Fritz-Wildung-Strasse w dzielnicy Schmargendorf. Auto zostało podpalono około godz. 2.40 w nocy. Jak donosi Berliner Zeitung, jeden z okolicznych ochroniarzy usłyszał huk, a następnie zobaczył płonące auto. Pożar zniszczył tylną i środkową część samochodu. Straż pożarna była na miejscu przez około dwie godziny.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Co Ty tam janiepawlisz ? Buk tak chciał.
Przecież my nie mamy zagranicznych dyplomatów,
my mamy tylko pisowskich posługaczy za granicą.
Pewnie jakiś wyklęty, na którego TW Wolfgang doniósł za czasów PRL, załatwił sprawę we własnym zakresie...
Takie skromne auto? To nie było nowe auto, patrząc na lampy tylne starsza Astra albo Octavia. A pisy lubią przepych na nasz koszty.
Czy powtórzysz to wytłumaczenie, jeśli w Polsce podpalony zostanie samochód np. ambasadora rosyjskiego, litewskiego, izraelskiego lub jakiegokolwiek innego?
Zwłaszcza nie ma polskich dyplomatów w Berlinie. Tam jest TW Wolfgang z mgr żoną. No dodam jeszcze nijakiego Gmyza (ksywka "trotyl smoleński). Wprawdzie nawet nie dyplomatołek, ale matoł pospolity. Zdaża się, że bywa trzeźwy.
Czyli, jak widzę, tak jak myślałem - Polak zawsze winien; czy jak podpali, czy jak jego podpalą :-D
Pier... sz głupoty.
Widać że nie masz zielonego pojęcia o pracy w placówkach dyplomatycznych.
Jak za starych, dobrych czasow ....
Chyba o to im chodziło: jesteśmy zagrożeni, biedni dyplomaci w opresji, ochrona niezbędna! Nie będą im tam hałasować i z kartonami paradować Dziewuchy z Berlina.. :/
Odmrażali miskę olejową sowiecką metodą?
Znaczy: zapalamy ognisko pod samochodem...
To musiał być ktoś z gatunku Homo sapiens.
Potrafił rozniecić ogień.
Sugerujesz, że to nie mogą być rozgrywki frakcyjne w PiS?