Jak podaje agencja Reuters, autobus przewoził żołnierzy i członków prorządowych bojówek, którzy wracali ze służby na opuszczonym, słabo zaludnionym obszarze. Mieszczące się w Wielkiej Brytanii Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR) donosi, że cały konwój składał się z trzech autobusów. "Przewoziły żołnierzy reżimu, którzy mieli spędzić noworoczne wakacje w swoich domach" - czytamy. SOHR oskarża o atak żołnierzy Państwa Islamskiego.
Syryjskie media państwowe informują, że autobus wpadł w zasadzkę terrorystów, w której zginęło 28 osób. SOHR twierdzi, że "w dobrze zaplanowanej zasadzce" zginęło nawet 37 żołnierzy, w tym ośmiu oficerów. Wśród ofiar mieli znajdować się członkowie elitarnej Czwartej Brygady armii syryjskiej. Od czasu wypchnięcia z tych terenów bojowników z Państwa Islamskiego granicząca z Irakiem, bogata w ropę prowincja jest silnie zmilitaryzowana.
Wszystkie komentarze
Za klasykiem - "nie nazywajmy szamba perfumerią" (a bandytów wojownikami)...
Pytanie czy ktoś znowu nam nie próbuje tych perfum sprzedać...
W krajach muzułmałmańskich tak mają. Albo rezim albo podrzynacze gardeł.
Jeszcze chwila i terrorystom z ISIS będą płacone renty kombatanckie, a wdowy i dzieci będą przyjmowane z otwartymi ramionami.