Szkody w polityce zagranicznej są znane: dewastowanie sojuszy i porozumień, sprowadzenie relacji z innymi państwami do wymiaru transakcyjnego, rezygnacja z miękkiej siły na rzecz pogróżek, hołubienie dyktatorów. Ale nie wszystkie kierunki obrane przez Trumpa są krytykowane, nawet przez opozycję.

Polityka zagraniczna Donalda Trumpa przypadkowym obserwatorom kojarzy się z chaosem. Zdumiewające wypowiedzi i tweety nadpobudliwego prezydenta często szokowały nawet urzędników jego własnego rządu. Dopiero po odsianiu tych szumów – i przepuszczeniu słów Trumpa przez sito mechanizmów ograniczających jego władzę – wyłania się parę zasadniczych zmian, jakie podczas czterech lat udało mu się wprowadzić w polityce zagranicznej USA.

Chiny: kierunek na starcie

Największą jest „zimna wojna” wydana Chinom, uznanym przez Biały Dom za jedynego globalnego rywala Ameryki. W początkowym założeniu chodziło głównie o przymuszenie Pekinu, aby kupował więcej amerykańskich produktów, co miało spowodować „powrót miejsc pracy” do USA. Następnie zaczęto blokować chińskim firmom technologicznym dostęp do rynków w USA i państwach sojuszniczych. Pandemia dała dodatkowe, emocjonalne uzasadnienie antychińskiej polityce: „to oni nas zakazili”.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    W końcu jakiś artykuł o Trumpie, który nie opiera sią na emocjach i niechęci do Trumpa,
    tylko na chłodno ocenia efekty jego prezydentury.

    Z większością treści zgadzam się w 100%. Jedyne co widzę inaczej to politykę wobec Europy, gdy wygra Biden. Ona wcale nie będzie bardziej różnić się w treści od Trumpa, z dokładnością, że będziemy miał przyjemniejszy styl dla oka. To już Kerry ostrzegał partnerów europejskich, że czas finansowania NATO tylko przez USA się skończył. Biden, też będzie się domagał jasnej deklaracji i czynów, czy Europa jest razem z USA w walce z Chinami.
    już oceniałe(a)ś
    13
    1
    Wskazane szkody polityki Trumpa są druzgocące, a sukcesy wydumane, nie zostały w artykule w ogóle wykazane. Chiny: deficyt większy niż na początku prezydentury, ograniczenie ekspansji chińskich gigantów - jak wskazano w artykule - tylko wydaje się udane; do tego dodajmy osłabienie współpracy wojskowej z Koreą Płd. i Japonią. Bliski Wschód: poparcie ultraprawicowego rządu Netanjahu - jaka to zaleta; za to całkowite oddanie pola Rosji w odniesieniu do regionu (nie tylko Syrii), wymuszone przez administracje zniszczenie państwa islamskiego (jedyny realny sukces odniesiony wespół ze sojusznikami); zdrada Kurdów - dotychczasowych oddanych sojuszników Ameryki; oddanie pola Talibom w Afganistanie sukcesem - to jakiś żart; relacje z Kim Dżon Unem - przecież wykolegował i ośmieszył Trumpa, umocnił swoją pozycję i dalej się zbroi. Niestety, wbrew temu co usiłuje podnieść redaktor, wymiar polityki zagranicznej Trumpa jest jednoznacznie negatywny. Niosąc destrukcje dla więzów euroatlantyckich, w tym współpracy w ramach NATO, wysadzając autorytet Ameryki stanowiący jej "soft power" oraz dewastując politykę klimatyczną Trump dokłada kolejne cegły dowodów pośrednich i poszlak potwierdzających realizacje przez niego interesów Putina.
    @iedsupo
    Podziel się swoim pomysłem na rozwiązanie problemu Afganistanu. To może być ciekawe.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Przde wszystkim Trump jako pierwszy prezydent USA za mojego świadomego życia (a pamiętam jeszcze Reagana) nie rozpoczął żadnej wojny.
    @jd29
    Za to wspomaga wojnę hybrydową prowadzoną przeciwko liberalnej demokracji, czym zaspokaja interesy Putina.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @jd29
    Obama przyłączył się do wojny Francuzów w Libii, ale jej nie wywołał.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @geo-tmk
    Poza Libią jest jeszcze Syria - bez podżegania ze strony USA konflikt nie byłby tak intensywny. Żeby nie było wątpliwości, to nie jest tak, że interwencja USA nie jest nigdy uzasadniona (bo np. uważam, że inwazja na Irak w czasie Pierwszej Wojny w Zatoce w 1991r. była jak najbardziej uzasadniona, inna sprawa co potem z tym zwycięstwem zrobiono)
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    No, nareszcie jakaś zmiana tonu. Znudziło się wreszcie walenie w Trumpa jak w bęben? Ciekawe, co będzie, jak dostanie drugą kadencję :D
    Nie jestem jego fanką, ale ta medialnie celebrowana nienawiść do niego w Europie zawsze wydawała mi się jakimś tematem zastępczym, jakby rzeczywiste przesłanie brzmiało: pajac z Ameryki to największe dno i zło, na jego tle nawet nasze nieudolne rządy i debilni politycy są fantastyczni.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Największą szkodą dla polityki zagranicznej USA dokonaną przez Trumpa jest sam Trump. Oznacza bowiem, że na Amerykę nie można już liczyć - zawsze może sobie wybrać prezydenta-idiotę, kierującego się emocjami i Twitterem, a nie realnymi interesami i wartościami Okcydentu.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    W ciagu 4 czterech lat Trump zrobil wiecej dla BW.niz Obama za osiem.Chodzi o to, że sila Izraela zaczyna uswiadamiac Arabom, że ich jedynym wyborem jest uznanie ich istnienia.
    Ciag dalszy porozumien krajow arabskich z Izraelem to kwestia krotkiego czasu.
    Jest to tez ostrzezenie dla Autonomii Palestynskiej,ze moga zostac sami a pokoj miedzy panstwami arabskimi a Izraelem odbedzie sie bez ich udzialu.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    ‘Economic Hitman’ describes why China’s winning
    h ttps://youtu.be/-xFAsrA6X0E

    *

    D. Trump przejdzie do historii jako najgorszy prezydent USA, ktory poniosl spektakularna kleske w polityce wewnetrznej i zagranicznej. Poki co nie wiadomo ktora jest wieksza.

    R. Stefanicki zartuje pokazujac 'osiagniecia' Trumpa za granica. Zartuje dlatego, ze to co robil Trump na swiecie nie przynioslo zadnych zmian na lepsze. I nie rozwiazalo zadnych problemow politycznych w zadnej czesci swiata. A wprost przeciwnie.

    Zacznijmy od Bliskiego Wschodu i kaskady 'deal'ow stulecia', czyli porozumien syjonistycznego, kolonialnego panstwa apartheidu Izraela ze sredniowiecznymi petrodolarowymi satrapiami rzadzonymi przez feudalnych dyktatorow.

    Istota wszystkich tych 'deal'ow' polega na tym, ze istniejace nieformalne stosunki Izraela z tymi panstwami zmieniono na formalne, oficjalne. Czy to rozwiazalo glowny problem POLITYCZNY Bliskiego Wschodu, czyli konflikt Izraela ze swiatem islamu, a przede wszystkim 500 mln muzulmanskich mieszkancami tej czesci swiata?

    NIE.

    O osiagnieciu mozna by mowic, gdyby te porozumienia prowadzily demokratyzacji Bliskiego Wschodu i zwiazanych z tym zmian politycznych i spolecznych, upodmiotowienia obywateli, dania mieszkajacym tu muzulmanom praw czlowieka, wolnosci slowa, itd. I PRACY, co jest najwazniejsze. To wymaga industrializacji regionu, czyli stworzeni czegos na ksztalt 'Planu Marshall'a' dla calego Bliskiego Wschodu.

    O niczym takim nie mozna nawet pomarzyc, gdyz deal'e polegaja na porozumieniu kilku dyktatorow z premierem kolonialnego panstwa apartheidu, ze CYWILIZACYJNE i POLITYCZNE STATUS QUO zostanie utrzymane.

    Wiec syjonisci beda mogli dalej budowac 'Wielki Izrael' na okupowanych od 50 lat ziemiach Palestynczykow, Libanczykow i Syryjczykow, trzymac 2 mln Palestynczykow w obozie koncentracyjnym Gaza i 3 mln w bantustanach Zachodniego Brzegu, a arabscy szejkowie za polityczne lapowki dla ziecia D. Trumpa J. Kushner'a dostana w nagrode po kilka samolotow F-35 i kilka baterii rakiet. I - co dla nich najwazniejsze - polityczny parasol USA. Czyli glejt na bezkarnosc i pozwolenie na cwiartowanie przeciwnikow politycznych.

    Osiagniecie w wojnie handlowej i zimnej wojnie politycznej z Chinami to ciag mniejszych i wiekszych porazek, ktorych symbolem moze byc strategiczny deal Chiny-Iran, polegajacy na tym, ze Panstwo Srodka zainwestuje $400 mld w Iranie za co bedzie mogl zbudowac baze militarna na iranskiej wyspie Kish (Zatoka Omanska), co drastycznie zmieni balans sil na Bliskim Wschodzie i uczyni te dwa panstwa strategicznymi partnerami. A to pozwoli Pekinowi rozwijac strategiczny projekt gospodarczy Chin: SILK ROAD (BRI).

    Ograniczanie ekspansji chinskich gigantow technologicznych na rynku amerykanskim - blokada WeChat i Tik-Tok'a oraz podstawianie nogi HUAWEI - uderza w USA, gdyz gospodarki obu panstw sa ze soba bardzo powiazane. Starczy powiedziec, ze Apple całą swoją produkcję oraz prawie 20 proc. rocznej sprzedaży ma w Chinach. Pięciu amerykańskich producentów układów scalonych: Nvidia, Texas Instruments, Qualcomm, Intel i Broadcom w 25-50 proc. zależa w swojej sprzedaży od chińskiego rynku. Nawet dla Facebooka Chiny są kluczowe.

    Podobnie jest z Europa. Np. w drugim kwartale 2020 roku Volkswagen sprzedał 53 procent swoich samochodów w Chinach, w Daimlerze ten udział wyniósł 45 procent i 44 procent w BMW.

    Itd.

    Najwieksza kleska D. Trumpa jest marginalizacja USA na scenie miedzynarodowej. Kleska w walce z koronawirusem pokazala, ze Ameryka jest kolosem na glinianych nogach. A Chiny gigantem, co juz po trzech pierwszych miesiacach tego roku pokazaly wszystkie wskazniki ekonomiczne: Chinska gospodarka ruszyla i znow rosla jak na drozdzach.

    Najgorsza jest jednak kleska Trumpa na globalnej arenie politycznej pod irracjonalnym haslem 'America First', ktora jest tez kleska Zachodu, jako cywilizacji, gdyz wzmocnila narodowe egoizmy i nacjonalizmy, ktore bardzo oslabiaja USA/Zchod od srodka.
    już oceniałe(a)ś
    3
    2
    W sumie jego największe "sukcesy" to próby odwrócenia skutków decyzji innych republikańskich prezydentów z Bushem na czele, lub jego samego. Potem faktycznie uspokojenie relacji, które sam zagonił może wydawać się sukcesem.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1