Po spędzeniu 12 lat w amerykańskim więzieniu za szmugiel kokainy komendant paramilitarny Rodrigo Tovar Pupo, znany jako "Jorge 40", wrócił do Kolumbii. Tu czeka go kara za znacznie cięższe zbrodnie popełnione w czasach wojny domowej.

Kiedy 28 września na lotnisku w Bogocie wylądował samolot z USA, z którego wysiadł Rodrigo Tovar Pupo, wszystkie kolumbijskie media podały to jako wiadomość dnia z mnóstwem zdjęć oraz szczegółowo przypomniały. Deportowano bowiem do kraju jednego z najokrutniejszych komendantów dawnej paramilitarnej armii AUC (Zjednoczona Samoobrona Kolumbii).

Systematyczne mordy i rzezie wieśniaków i cywilów, jakich się dopuszczał przez 10 lat w północnych departamentach – Cesar, Magdalena, Norte de Santander, Atlantico, Bolivar – gdzie dowodził dwutysięcznym Blokiem Północ, jednym z najpotężniejszych oddziałów paramilitarnej armii, kosztowały życie blisko 20 tys. osób. Komendant, znany pod pseudonimem "Jorge 40", jest osobiście odpowiedzialny za co najmniej 600 mordów. Czeka nań kilka zaocznych wyroków i kilkaset procesów. Każdy z nich wystarczy, by poszedł do więzienia na co najmniej 60 lat.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Nie mogł być zamordowany w dintojrze, bo dintojra to sąd, a nie walki.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Myślałem, że na zdjęciu jest Arkadiusz Jakubik. Gdyby Hollywood szukało aktora do roli, to nasz aktor będzie jak ulał.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0