Chodzi o nową politykę edukacyjną w Mongolii Wewnętrznej, stepowej północnej prowincji Chin, która graniczy z niepodległą Mongolią. Ogłoszona krótko przed rozpoczęciem roku szkolnego przewiduje zastąpienie mongolskich podręczników z trzech ważnych przedmiotów podręcznikami po mandaryńsku, takimi samymi, jakie są w użyciu w pozostałej części Chin. Według szczątkowych informacji w kilku miastach doszło do protestów ulicznych, a także do wychodzenia całymi klasami z lekcji. Stało się tak w stolicy prowincji Hohhot, w miastach Chifeng i Tongliao i w prefekturze Xilin Gol. „Nauka mongolskiego to niezbywalne prawo Mongołów” – głosił jeden z transparentów.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Tak jakbyś sam pytał dziecka czego chce się uczyć, a czego nie chce
Wazne jest to, co o tym sadza FAKTY.
Chocby te z rynku pracy: starczy otworzyc dowolna gazete z ogloszeniami tyczacymi rynku pracy w dowolnym panstwie swiata i sprawdzic ile jest ofert dla ludzi mowiacych w jezyku mongolskim i w jezyku mandarynskim.
Szczegolnie zas w Chinach.
To chyba nie to samo. Porównujesz zjawiska nieporównywalne. Popatrz na skalę. Ego Ślązaków widzę jest kosmicznej wielkości, że się porównują do Mongołów, Tybetańczyków czy Ujgurów.
Wiekszosc komentatorow nie rozumie, ze Kruczkowska przepisujac z amerykanskich mediow ANTYCHINSKA prorzadowa propagande pierze im mozdki. Do tego swoje klamstwa doklada oszust z Izraela, @lemberg, ktory powtarza te same ideolo-blablabla co Kruczkowska przepisujaca z amerykanskich mediow mainstream'u.
No i mamy na forum to co mamy: 'wiedze' na poziomie mniej niz zero.
*
Kazdy rozgarniety podpisze sie pod tym, co powiedzial prezydent Chinskiej Republiki Ludowej Xi Jinping.
A juz szczegolnie kazdy mieszkaniec Nowego Jorku, ktory wie z autopsji, ze mieszkancy tego miasta mowia w ponad 200 jezykach i narzeczach, ale ich dzieci w szkole mowia wylacznie po angielsku.
To ogolnoswiatowy standard, ktory jak widac dziwi chinofobke Kruczkowska i forumowego plujka @lemberga, ktory jest pracownikiem dzialu agitacji i propagandy ministerstwa spraw zagranicznych Izraela i na forum GW ma za zadanie KLAMAC i pluc na panstwa i narody, ktorych nie lubi kolonialne, rasistowskie/syjonistyczne panstwo apartheidu - Izrael. Wyzywajacy od chorych z nienawisci antysemitow wszystkich komentatorow, ktorzy powiedza zle slowo o Izraelu.
Strajk dzieci z Wrześni (trochę na wschód od Poznania) z 1901 roku przeciwko nauczaniu w języku niemieckim.
Tak, ale nauka w języku niemieckim była jedyną drogą do podniesienia standardu życia. W owym czasie zresztą, było normalne że Państwo które zajęło tereny innego wprowadzało swój język i religię
taki belkot ze nawet ja cie zminusuje
Zapominasz tylko, że to nie są imigranci (lub ich potomkowie) jak mieszkańcy Nowego Jorku, a całe narody, których kulturę Chiny chcą zniszczyć. To nie oni przyjechali do Chin i chcą się uczyć w rodzimym języku, a to Chiny okupują ich ziemie i próbują zniszczyć ich tożsamość narodową. My, jako naród dumny z utrzymania tożsamości przez 123 lata bez własnego państwa, powinniśmy doskonale rozumieć ich położenie i motywy działania.
Radzę sobie przypomnieć Polskę pod zaborami oraz "Polacy nie gęsi i swój język mają". Należy raczej poznać przyczyny historyczne, które doprowadziły do zajęcia Mongolii Wewnętrznej przez Chiny aby zrozumieć reakcje na ch kolejny krok w kierunku wyniszczania kultury i języka mniejszości.
Aż byłem ciekaw, jak to będziesz usprawiedliwiał...... .albo jesteś bezkrytyczny, albo jesteś ślepy _ przecież to jest pokłosie walk frakcyjnych wew reżymu, klasyka, od zarania Chin......:)
Szwajcaria jest czterojezyczna i jakos sobie radzi.... A Chiny prowadza polityke wynarodoiania mniejszosci i ich hanizacji (np. masowe osadnictwo Chinczykow Han w Tybecie).
W owym czasie. Tak dla przypomnienia: mamy rok 2020.
W ogólnoświatowym standardzie jednak za cholerę nie da się pomieścić obozów reedukacyjnych, rozjeżdżania czołgami pokojowej demonstracji, dyktatury jednej partii i dożywotniego opłacania jednego satrapy. No, za cholerę nie da się tego tam upchać.
Kazdy, kto posluguje sie kompem powinien wiedziec, ze 80 - 90% tego, co mozna znalezc w sieci jest w jezyku angielskim. Wiec warto go znac, bo to narzedzie dajace dostep do ogromnej ilosci informacji.
Czyli WIEDZY.
Identyczna logika obowiazuje w przypadku tego, co sie dzieje w Mongolii Wewnetrznej. Gdybym ja tam mieszkal organizowal bym rodzicow do protestow przeciw rodzicom chcacych nauczania w jezyku mongolskim, gdyz to zbrodnia przeciw dzieciom z tej prowincji. I namawial bym do OBOWIAZKOWEGO nauczania w szkolach w jezyku mandarynskim. I dodatkowych OBOWIAZKOWYCH lekcji angielskiego.
Dzieci znajace te dwa jezyki maja dzis w Chinach kilkakrotnie wieksze szanse wyksztalcic sie na poziomie, ktory daje szanse na dobra prace, place i lepsze zycie.
W Nowym Yorku, gdzie mieszkaja ludzie z calego swiata nikt nie szuka szkol jezykowych uczacych mongolskiego. W kazdej dzielnicy powstaja zas szkoly uczace mandarynskiego i na rynku pracy ludzie znajacy mandarynski moga przebierac w dobrze platnych ofertach pracy.
Jak myslisz, dlaczego oni, a nie ci znajacy mongolski?
Na inne tematy ktore poruszasz, np. obozy reedukacyjne pisalem pod tekstami Kruczkowskiej wielokrotnie, by prostowac zawarte w nich klamstwa (ktore sa echem klamstw amerykanskich mediow mainstream'u, ktore bezmyslnie przepisuje). Podobnie nt. protestow na placu Tiananmen (1989), systemu politycznego w Chinach, itd.
Sadzac po komentarzach wiekszosc komentatorow nie ma dosc wiedzy, by pisac cokolwiek na temat poruszony w tekscie (i tego co dzieje sie w Chinach). Pokazuje to dobrze 'argument' ze strajku we Wrzesni z 1901 r. przeciw nauczaniu jezyka niemieckiego, czy 'Polacy nie gesi i swoj jezyk maja'.
Spedzilem wiecej niz pol zycia poza Polska wiec wiem conieco na temat potrzeby znajomosci jak najwiekszej ilosci jezykow, niszczenie kultur, itd. To co pisza komentatorzy to swiat basniowy, nie majacy nic wspolnego ze swiatem realnym.
Oczywiście, możemy udawać, że chodzi jedynie o lepszy model edukacji językowej w tym rejonie Chin, ale przecież obaj doskonale wiemy, że celem nadrzędnym jest unifikacja społeczeństwa i jego totalne ubezwłasnowolnienie. Ja też trochę po świecie pojeździłem i miedzy innymi dlatego wiem, co słyszę, widzę i czytam.
W Chinach jest 56 mniejszosci etnicznych i od kilku tysiecy lat sobie z tym radza. Bez pomocy USA, Europy, itd.
To co dzieje sie w Mongolii Wewnetrznej to najlepsza rzecz, jaka rzad Chin moze zrobic dla tej mniejszosci etnicznej: dac im - juz od dziecka - narzedzia pozwalajace funkcjonowac w swiecie, w ktorym mandarynski i angielski sa NIEZBEDNE, by zyc. A nie wegetowac na marginesie. Mowienie w tym kontekscie o wynaradawianiu to ABSURD: znajomosc jezykow, ktore daja wyksztalcenie i prace to cos, czego potrzebuja WSZYSCY mieszkancy planety ziemia.
Chinczykow Han jest na swiecie ok. 1.4 mld. W Chinach stanowia 92% populacji, na Tajwanie 95%, w Singapurze 25%, w Malezjii ok. 20%.
W 24 mln prowincji Xinjiang Chinczycy Han to 45% populacji, w Mongolii Wewnetrznej ok. 80%.
A czym Ty mowisz, czlowieku?
Jak Cie mamusia posle na angielski to tez bedziesz gledzil, ze niszczy Twoj polski i Twoja kulture?
Nie sadze, by to co dzieje sie w prowinacji Xinjiang czy Mongolii Wewnetrznej mialo cokolwiek wspolnego z walkami frakcyjnymi wewnatrz Komunistycznej Partii Chin. Jaka frakcja by nie byla u steru wladzy to co robi rzad Chin w obu tych prowincjach sluzy PANSTWU i 99% Chinczykow.
OK, cos dla Ciebie, podrozniku:
Xinjiang: From the eyes of an Australian British who cycled across China
h ttps://youtu.be/-jlUy2DR8TQ
Porownaj to z bredniami Kruczkowskiej i chinofobow pod jej tekstami.
Jednak jesteś zaślepiony....fajnie, gdy możesz żyć poza granicami takiego państwa, nie....?