88-letni Lee Man-he, uznawany przez wyznawców za wcielenie Chrystusa, jest oskarżony o utrudnianie dostępu do danych osobowych wiernych, przez co wyspecjalizowani śledczy nie mogli odpowiednio wcześnie zidentyfikować zakażonych.

Do Shincheonji, czyli Kościoła Jezusa Nowego Nieba i Ziemi, należy 5 tys. Koreańczyków, u których stwierdzono COVID-19, czyli aż 36 proc. wszystkich zidentyfikowanych nosicieli w tym kraju.

Na początku marca ten odsetek był nawet dwukrotnie wyższy, bo to właśnie w Shincheonji zaczęła się epidemia koronawirusa w Korei Południowej.

Za sprawczynię kryzysu uznaje się 61-letnią kobietę należącą do tego Kościoła, mimo że była ona dopiero pacjentką numer 31. Wiadomo, że w styczniu wirusa przywieźli do Korei podróżni z Wuhanu.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    "Kierownictwo Shincheonji wielokrotnie oskarżano o nadużycia wobec członków wspólnoty. Mieli być szykanowani, nadmiernie kontrolowani, utrudniano im wypisanie się z jego szeregów."
    To jak katohitlerowskiej sekcie kalifatu torunskiego
    już oceniałe(a)ś
    26
    0
    240 tysięcy wyznawców. Pchi! Ojcowi dyrektorowi nawet do pięt nie dorasta.
    już oceniałe(a)ś
    17
    0
    Oby kiedyś i u nas.
    już oceniałe(a)ś
    15
    1
    Cos w rodzaju naszego Jedraszewskiego .
    już oceniałe(a)ś
    2
    0