Nowe przypadki zarażeń odnotowano w poniedziałek w regionach Molise, Bazylikata i na Sardynii. Są także pierwsze zachorowania w Rzymie.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

W stolicy Italii ze względów bezpieczeństwa zamknięto liceum (1,2 tys. uczniów), gdy okazało się, że zarażony jest ojciec jednego ze studentów. Wstrzymano też zajęcia na kursie informatyki na czołowym rzymskim uniwersytecie La Sapienza, ponieważ uczęszczał na nie drugi z synów zakażonego mężczyzny. Mężczyzna przyjechał na pogotowie w nocy 26 stycznia – teraz wezwano na kontrolę prawie stu pacjentów, którzy w tym samym czasie przebywali w izbie przyjęć.

Strach szybszy niż wirus

Ze względu na wysoką średnią wieku swoich mieszkańców dodatkowe kontrole wprowadza Watykan. W papieskim mieście poddano kwarantannie pierwszą osobę – pracownika kurii, który stykał się z francuskim księdzem zakażonym wirusem - jak się okazało - po jego powrocie z Rzymu do Paryża. Watykański portal Il Sismografo podaje, że Watykan w obawie o zdrowie prawie 93-letniego byłego papieża Benedykta XVI otoczył ścisłym kordonem sanitarnym jego rezydencję w klasztorze Mater Ecclesiae. Do tej pory każdego dnia były papież przyjmował tam gości z różnych stron świata.

Do końca kwietnia zamknięta została słynna chińska restauracja Hang Zhou w rzymskiej dzielnicy Esquilino – ze względu na brak klientów, ale też postawę pracowników, którzy poprosili o przerwę i już wykupili bilety powrotne do Chin.

- Niestety, psychoza wywołana koronawirusem uderzyła we wszystkich - oświadczyła Sonia Zhou, właścicielka restauracji.

Według danych IATA (Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych) na całym świecie z lotów zrezygnowało 50 proc. pasażerów. Spośród tych, którzy planowali podróż do Włoch, ten pomysł porzuciło aż 90 proc. 

Ruch powietrzny z Włochami i tak ograniczają kolejne kraje - ostatnio na takie posunięcie zdecydowały się Indie.

Są też optymistyczne dane; szybko rośnie liczba osób, które wyzdrowiały (w poniedziałek kolejne 66, razem już 149). Wśród nich jest pierwszych dwóch pacjentów pochodzących z czerwonej strefy w prowincji Lodi, którzy zostali wypuszczeni z mediolańskiego szpitala Sacco.

Sam Mediolan też próbuje podnosić się z kolan; otwarto m.in. katedrę, choć na razie niewielu turystów zdecydowało się ją zwiedzać. Pierwszymi czterema byli Japończycy. W stolicy Lombardii otwarto też biblioteki i muzea, a mediolańska Cineteca udostępniła online i za darmo filmy ze swojej kolekcji.

Nowe ogniska choroby w Lombardii?

Rząd jest zaniepokojony potencjalnymi dwoma nowymi ogniskami koronawiursa: miałyby nimi być Bergamo i Cremona, gdzie nastąpił nagły wzrost zakażeń, o 300 proc. większy niż w innych prowincjach. Bergamo i Cremona leżą w regionie Lombardia, tak jak prowincja Lodi, która jest głównym rozsadnikiem choroby we Włoszech (obecnie jest 384 zarażonych). Pod obserwacją jest szpital w Alzano Lombardo pod Bergamo, w którym odnotowano nadspodziewanie dużą liczbę zachorowań – władze boją się, że może się on stać ogniskiem choroby tak jak szpital w Codogno w prowincji Lodi. W Bergamo odnotowano dotąd 243 zakażenia, a w Cremonie 223.

Tymczasem w szpitalach zaczyna brakować miejsc dla zarażonych wirusem. W Lombardii na pomoc ruszyły placówki prywatne, pacjentom robi się miejsca także na blokach chirurgicznych.

- Naszym słabym punktem jest terapia intensywna – informuje Giulio Gallera, minister zarządzający opieką zdrowotną w regionie. – Dlatego wyasygnowaliśmy 40 mln euro na zakup przenośnych respiratorów. 

 Włoska służba skazana na nierówną walkę z wirusem

„L’Espresso” alarmuje, że włoska służba zdrowia nie jest przygotowana na atak epidemii. Według wyliczeń tygodnika we Włoszech brakuje 56 tys. lekarzy, 50 tys. pielęgniarzy, a w ciągu ostatnich pięciu lat w całym kraju zamknięto 758 oddziałów. Szpitale publiczne w Lombardii i Wenecji Euganejskiej, czyli dwóch pierwszych zaatakowanych przez wirusa regionach, już przed wybuchem epidemii pracowały na 150 proc. możliwości. Gazeta podaje przemawiające do wyobraźni dane: we Włoszech na 1 tys. osób przypada 5,6 pielęgniarza, podczas gdy np. w Niemczech 12,6. W czasie epidemii, kiedy rodziny muszą ograniczyć wizyty w szpitalach, na pielęgniarzy spada dodatkowe obciążenie: to oni informują o stanie zdrowia krewnych.

Średnia wieku lekarzy we Włoszech znacznie przekracza 50 lat, a władze regionów wezwały teraz do pracy medyków przebywających na emeryturze. W ten sposób rośnie zagrożenie, ponieważ z niewieloma wyjątkami ofiarami koronawirusa są osoby starsze.

Zdaniem prof. Arnaldo Caruso z Uniwersytetu w Brescii, przewodniczącego Włoskiego Stowarzyszenia Wirologii, można już mówić o tym, że wirus utworzył już nowe ogniska w Toskanii, Ligurii, Marche, Kalabrii i na Sardynii. Jeżeli na południu kraju wybuchnie z taką siłą jak w Lombardii, będzie gorzej, bo wiele regionów nie ma oddziałów chorób zakaźnych. - Jeżeli na Północy jesteśmy w trudnej sytuacji, proszę sobie wyobrazić, co będzie w Kalabrii i na Sycylii – przestrzega Caruso.

Caruso w wywiadzie dla „Gazzetta di Modena” prorokuje, że zanim wirus we Włoszech straci rozpęd, mogą minąć miesiące, a nie tygodnie, na co mają nadzieję rząd i inni specjaliści.

- Środki podjęte przez rząd są właściwe [o nowym dekrecie rządu przeczytasz tutaj], ale należy je przedłużyć przynajmniej do końca marca oraz objąć nimi inne regiony, także na Południu. W przeciwnym razie czeka nas katastrofa. 20 proc. chorych na koronawirusa jest hospitalizowanych, kolejne 10 proc. kierowane jest na terapię intensywną. Jeżeli nie zatrzyma się epidemii, zabraknie miejsc. Obawiam się, że koronawirus będzie trwał jeszcze długo. To wielkie wyzwanie dla krajowego systemu sanitarnego – nie wiadomo, jak długo wytrzyma. Mamy do czynienia z pierwszą prawdziwą epidemią dróg oddechowych. W przeciwieństwie do grypy, na którą mamy lekarstwa i szczepionki, koronawirus jest nowy, może zarazić każdego, jest bardzo zaraźliwy i wielokrotnie częściej kończy się śmiercią.

Szczepionka może za dwa lata

Caruso informuje też, że szczepionka na koronawirusa nie zostanie wynaleziona wcześniej niż za dwa lata. Poza tym może się okazać - tak jak szczepionka na grypę - „skuteczna tylko częściowo”.

Ostrożna jest też prof. Claudia Balotta, wirusolożka ze szpitala Sacco w Mediolanie, koordynatorka zespołu, który kilka dni temu wyizolował drugi we Włoszech szczep SARS-CoV-2.

- Na szczepionkę trzeba czekać co najmniej półtora roku, może dwa lata – powiedziała Balotta w wywiadzie dla „Il Fatto Quotidiano”. – Szczepionkę testuje się na komórkach, potem na zwierzętach, a dopiero gdy jesteśmy pewni, że jest bezpieczna, podaje się ją ludziom. W tej chwili używamy leków, którymi walczyliśmy z ebolą, a także leków przeciwretrowirusowych stosowanych przeciw HIV.

Balotta jednak bardziej optymistycznie niż Caruso ocenia szanse obrony kraju przed SARS-CoV-2.

- Podjęte w tych dniach środki, a także dobra pogoda mogą nam pomóc. Nie dlatego, że wirus słabnie z czasem, ale dlatego, że zimą nasz układ oddechowy jest bardziej podatny na niekorzystne czynniki atmosferyczne, bakterie i wirusy.

Koronawirus przeskoczył na człowieka między 20 a 25 listopada

Tak ustalił zespół badawczy prywatnego Università Campus Bio-Medico w Rzymie pod kierunkiem prof. Massimo Ciccozziego. W opublikowanym w „Journal of Medical Virology”  artykule, za pomocą narzędzi bioinformatyki zrekonstruował mutacje koronawirusa, studiując sekwencje genetyczne wirusa z Chin, umieszczone w światowych bankach genów GISAID i GenBank. Zdaniem włoskich badaczy ich ustalenia wyjaśniają przyczyny łatwości, z jaką wirus się rozprzestrzenia, a zarazem dają szanse na znalezienie remedium. W wywiadach prasowych Ciccozzi tłumaczy, że „tak jak inne wirusy koronawirus SARS-CoV-2 mutuje bez przerwy, zmieniając swój charakter, by znaleźć się w równowadze z systemem immunologicznym gospodarza. Po dwóch mutacjach protein strukturalnych decydująca okazała się trzecia”. Chodzi o mutację proteiny powierzchniowej zwanej „spike protein” (spike to z ang. ostrze, wierzchołek).

- To pierwsza proteina, która styka się z komórkami człowieka, to jakby flaga, której używa wirus do autoprezentacji - wyjaśnia inny z autorów, student Domenico Benvenuto (w czerwcu będzie bronił pracę magisterską).

To właśnie ona, wyjaśniają autorzy, pozwoliła wirusowi przeskoczyć ze zwierzęcia (najpewniej nietoperza) na człowieka. Miało to nastąpić między 20 a 25 listopada.

- Trzy mutacje koronawirusa, które zdołaliśmy rozpoznać do tej pory, pozwoliły na ustalenie czegoś w rodzaju jego dowodu osobistego – wyjaśnia Benvenuto. – Dzięki czemu wiemy, że jest bardziej zaraźliwy niż SARS, ale mniej groźny.  

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Wirus jest już w Polsce ( bo w wyspę szczęśliwie ocalałą wierzy tylko lud pisowski) Państwo jest nieprzygotowane. Brakuje testów, laboratoriów , środków ochronnych. Brakuje procedur, które zadziałają. Brakuje personelu i respiratorów. Dlatego jest embargo na informacje. Schowali termometr i udają, że pacjent nie ma gorączki. Ale to jebnie. I rozpieprzy ten zakłamany, pozbawiony skrupułów, odpowiedzialności, tchórzliwy rząd. To będzie największa ( i najdotkliwsza dla Polaków) afera pisu.
    @abcd1964
    No i co się ogłosi suwerenu?! Że to wino Tuska, a jakże!
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    "Gazeta podaje przemawiające do wyobraźni dane: we Włoszech na 1 tys. osób przypada 5,6 pielęgniarza, podczas gdy np. w Niemczech 12,6.", a w Polsce..?
    @jagoda80
    Zdrowiej będzie nie wiedzieć, bo się można pewnie od samej tej wiedzy pochorować.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    To zemsta za homoseksualizm,tak przynajmniej twierdził ksiądz, na kazaniu we Wrocławiu.
    @pawelbest
    no to on jest bezpieczny.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @pawelbest
    ... i dlatego umierają jak dotąd głównie bogobojne katolickie włoskie staruszki? :-D
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @wenzel2

    Sam Lucyfer wie co one robią w tych swoich ładnych domkach jak nikt nie patrzy, mokra Włoszka potrafi! ;)
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    W niusletterze piszą: Ogłoście już tego koronawirusa w Polsce, bo to napięcie mnie wykończy.
    To może jakieś coronavirus party zrobimy, gdzie chorzy będą zarażać zdrowych, żeby już to mieć za sobą w sposób kontrolowany? Poukładać wszystkie sprawy, w pracy nadrobić co się da, spisać testament (niestety też) i jazda...

    Dwa lata nie da się wytrzymać bez wychodzenia z mieszkania i w maseczkach... więc na pewno się zarazimy, prędzej czy później, no chyba że wygaśnie na lato, ale coś wątpię.
    @misiekpysiek2
    też myślałem, że na lato wygaśnie. Ale zwróć uwagę - wirus ma się dobrze w krajach w których jest znacznie cieplej - na przykład we Włoszech (obecnie ok. 20 stopni w cieniu).
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @Cyklistaaleniewegetarianin
    W jakich Włoszech? Przecież nie na północy. Tam pogoda jest tylko odrobinę cieplejsza od polskiej
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Jeśli Włosi uważają, że nie są przygotowani na epidemię, to ja nie chcę pytać o Polskę.
    @redoktor
    We Włoszech jest bordello porównywalne do polskiego. Ogólnie południe Europy (+ Francja), to porażka pod względem organizacji państwa.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    W każdym europejskim kraju z ludnością powyżej 10 mln stwierdzono koronawirusa, oraz w większości mniejszych. Statystycznie nie ma możliwości aby w kraju 4 - krotnie bardziej zaludnionym, nie było żadnego takiego przypadku. Co jest grane ? Czy problem nie tkwi w rodzaju stosowanych testów ? I dlatego rząd zamówił ich jeszcze 3o tyś ?
    już oceniałe(a)ś
    4
    0