W zeszłym roku Izraelczycy wybierali posłów dwukrotnie - w marcu i wrześniu 2019 r. Na próżno: nie udało się wyłonić większości zdolnej powołać rząd. Urzędującym premierem pozostał Netanjahu, jego tymczasowy rząd rządzi, ale na pół gwizdka.
Nie uchwalono m.in. budżetu na 2020 r., więc domyślnie obowiązuje zeszłoroczny. Nie można podjąć większych decyzji infrastrukturalnych. Nie da się podnieść podatków, żeby załatać deficyt budżetowy, który w zeszłym roku osiągnął 3,7 proc. PKB.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
To trochę uspokajające, że od kiedy Żydzi mają swoje państwo, to cały ten geniusz rozpłynął się w bagnie nacjonalizmu i przeciętnej głupoty. Nie są lepsi od nas. To kultura diaspory uformowała wielkie talenty, a nie fakt bycia Żydem.
Przeczysz sam sobie.
To fakt bycia Zydem uformowal wielkie talenty rowniez w Izraelu.Co nie wyklucza ,ze nie brakuje nacjonalistow i politykierow.
"Nie są lepsi od nas". Ciesze sie ,ze kamien spadl Ci z serca.
Przecież cały izraelski parlamentaryzm utworzony został na polski wzór, czegóż się zatem spodziewać?
Niezupelnie.
W Polsce sa bezposrednie wybory na prezydenta, a w okregach sa wybierane partie do Sejmu.
W Izraelu wybieraja partie w bezposrednich wyborach,a prezydenta wybiera Kneset.
Model podobny do wloskiego.
Arabowie izraelscy moga miec 15-16 mandatow w 120 osobowym knesecie ,co moze byc istotne jezeli wygra Gantz.
Co za różnica - nic to nie zmienia.
I co z tego, gdy punktem honoru wszystkich partii w Izraelu jest, by nie tworzyć koalicji z partiami arabskimi?
Izrael robi wszystko, by kontynuować okupację Zachodniego Brzegu i utrzymywać oblężenie Gazy, rozwiązania dwupaństwowego nie będzie. Wcześniej czy później powstanie państwo dwunarodowe, w którym partie arabskie będą miały większość i będą tworzyć rząd.
Rozwiazania dwupanstwowego nie bedzie,jednego panstwa dwunarodowego tez nie. Arabowie nie zgodza sie na zadna z opcji bo nie chca zyc z Zydami w ogole.
Bedzie tak jak jest.Dalej beda zyc z jalmuzny jak dotychczas, prad i paliwo za darmo od Izraela a pieniadze z Unii i beda zasilac konta bankowe palestynskich bonzow.
Wprawdzie szkoda klawiatury, ale powtórzę: Izrael robił wszystko, by pokoju nie było, ale oczywiście zwalał i zwala cały czas wszystko na drugą stronę. Upłynęło wprawdzie 72 lata, ale nikt nie anulował rezolucji nr 149 z 11 grudnia 1948 r., a w szczególności jej punktu 11, wzywającego do umożliwienia powrotu uchodźcom, a w razie niemożliwości wypłacenia im odszkodowań za stracone mienie - Izrael zachowuje się jak gangster - terroryzuje tych, których podbił, uzyskał niespotykaną przewagę militarną nad nimi i puszcza w świat opowieści, że to on jest atakowany, a tymczasem w sprawie konfliktu trzeba zawsze przypominać o tej rezolucji. Gdyby była zrealizowana, konflikt mógłby się już dawno skończyć.
Dalej też obowiązuje IV Konwencja Genewska z 1949 r., która zakazuje okupantowi osiedlania swojej ludności na terenach okupowanych.
Poza tym jak Palestyńczycy mogą się zgodzić na pokój, gdy Izrael jako jego warunek uznaje zakaz posiadania armii przez państwo palestyńskie i na dodatek prawo stacjonowania swojego wojska na terenach tego państwa?
Istnieje proroctwo ,które mówi ,że Izrael w takiej formie jak dziś nie przetrwa 75 lat od chwili powstania /1948/. Będzie ciekawie.
Izrael ma swoje racje i trudno wszystkie odrzucać, ale też trudno też temu państwu funkcjonować w nieskończoność w takim położeniu geopolitycznym - mając wszystkich sąsiadów za mniejszych lub większych wrogów. Na pewno dla obu stron, ale i sąsiadów, idealne byłoby zawarcie wreszcie pokoju i w konsekwencji jakaś sensowna koegzystencja, która nie musiałaby być miłością. Jednak nic się nie uda, gdy nie zostanie rozwiązany problem uchodźców palestyńskich, nie tylko na terenie ziem okupowanych, ale i Syrii i Libanu.
Strategią Izraela jest zbrojenie się po zęby, trzymanie w rydzach swoich Palestyńczyków i różne formy destabilizowania sąsiadów, w których mieszkają uchodźcy.
Palestyńczykom należy współczuć, że ponoszą tak ciężkie ofiary, ale utrzymując swój status uchodźców, przypominają światu, że problem nie jest rozwiązany, a Izrael liczy, że świat to jakoś zapomni i przyjmie ich narrację, według której oni chcą pokoju, a Palestyńczycy go odrzucają.
W każdym razie Izrael jako projekt kolonialny w dużej mierze się nie udał, gdyż "ludność tubylcza" się nie zasymilowała, ani nie dała bezwzględnie podporządkować, ani nie chce zapomnieć, że ziemia, na której mieszkają osadnicy i z której została usunięta, była jej własnością od pokoleń.
Zaklęte koło.Może rzeczywiście po 75 nastąpi jakiś przełom, który nie będzie jednak oznaczał wielkiej katastrofy, tylko wielkie porozumienie?
Palestynczycy juz od dawna mogli miec swoje panstwo ale oferte Ehuda Baracka odrzucil Arafat. A lepszej nie dostana nigdy - zreszta nawet takiej jaka dostali wtedy nie dostana nigdy.