Kto na niemieckim wybrzeżu chce stawiać wiatraki, ten musi najpierw zatrudnić saperów. W innym wypadku może się zdarzyć, że wszystko, co postawił, szybko wyleci w powietrze.
Ok. 1,6 mln ton amunicji konwencjonalnej leży u wybrzeży Niemiec, do tego dochodzi jeszcze 300 tys. ton broni chemicznej. To liczby szacunkowe – nikt nie zna dokładnej ilości. Są to pozostałości po dwóch wojnach światowych: bomby lotnicze, miny morskie, przede wszystkim jednak niemiecka broń, która pozostała po klęsce i którą alianci, nie wiedząc, co z nią zrobić, zatopili w morzu.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Detonować na miejscu można amunicję konwencjonalną. Pocisku z sarinem czy iperytem nie można zdetonować, bo oznacza to skażenie morza. Wydobycie go na zasadzie "po prostu wyciągnięcia" nie chodzi w grę, bo on cały jest przerdzewiały, i po wyjęciu z wody może się rozpaść. Jeśli zatem coś jest absolutnie potrzebne, to niekoniecznie ROV służżacy tylko do poszukiwań, który chwalebnie zmniejsza koszty, tylko ROV - kombajn zdolny do neutralizacji bojowych środków chemicznych bezpośrednio na dnie. Innego rozwiązania nie widzę.
Kto, na Boga, powiedział Autorowi, że ssaki morskie mają pęcherz pławny? Chciał dobrze, ale wszystko pomylił. Pęcherz pławny mają wyłącznie ryby, a i to nie wszystkie. Tak się objawia, niestety, brak szkolnej wiedzy z biologii.
Tekst jest z "Die Welt", więc trudno powiedzieć czy to błąd autorki, czy tłumacza.
Tłumacz powienien taki błąd zasygnalizować, jeśli wie, co tłumaczy.
Jeśli nie wie, to leci, jak jest.
Ale być może to nie wina tłumacza, bo skrót zrobił redaktor, co by mnie nie dziwiło, bo poziom redakcji w GW jest czasem dramatycznie niski.