Wygrana węgierskiej opozycji w Budapeszcie po dziewięciu latach i obsadzenie burmistrzów w 10 innych, dużych miastach odarło premiera Viktora Orbana z mitu niepokonanego przywódcy politycznego. Może to być również drogowskaz dla polskiej opozycji. Ale droga, którą poszli Węgrzy, jest długa i kręta. Niedzielny sukces nie gwarantuje Węgrom jeszcze obalenia Orbana w wyborach parlamentarnych w 2022 r., bo przez trzy lata Fidesz, dysponując większością konstytucyjną, może domknąć system i osłabić szanse opozycji.
Wszystkie komentarze
PS. Błędem opozycji - również mediów jej sprzyjających - jest ciągłe gadanie o 500+. Jak przyjdzie kryzys, a przyjdzie bardzo szybko, to wszyscy o 500+ zapomną. I wtedy opozycja musi konsekwentnie i z uporem powtarzać, że to wina PiS, bo nie przygotował gospodarki na kryzys, bo nie zrobił oszczędności, czyli to zły gospodarz. Nieudolny. I oszust: bo oszukał że gospodarka jest w świetnym stanie, a nie jest.
Do "dutknięcia" Kaczyńskiego niedaleko.
Potem już poleci.
W takim razie oskarż połowę elektoratu PiSu o kłamstwo, bo jawnie przyznają, że co prawda PiS to złodzieje i ciule, ale póki kasę dają jest OK.
PIS przegrał wybory, bo poparła go mniejszość. Ale rządzi, do czasu, za rok , będą nowe wybory, a wtedy Jarosław uda się do domu samotnej starości na spoczynek.
Bełkot