Siedem metrów wysokości miały fale, które wieczorem 29 października 2012 r. dotarły na wybrzeże New Jersey i metropolii Nowy Jork. Woda zalała drogi i ulice, zabrała ze sobą auta i fragmenty budynków. Odcięto prąd na Manhattanie. Giełda na Wall Street musiała zostać zamknięta. Kiedy nazajutrz wreszcie huragan „Sandy” osłabł, okazało się, że zabił 160 osób, a 650 tys. budynków zostało uszkodzonych.
Dla Nowego Jorku był to alarm ostrzegawczy. Następnym razem Manhattan może zostać jeszcze bardziej dotknięty przez żywioł. Coś takiego nie powinno się nigdy powtórzyć – zdecydowały władze ponad 8,5-mln miasta. Istniejącej od czterech lat grupie roboczej zajmującej się zmianą klimatu zlecono, aby spotykała się częściej, przeanalizowała stan wiedzy na temat podnoszenia się poziomu mórz i opracowała odpowiedni plan ochrony metropolii przed rosnącą wodą.
Wszystkie komentarze
stary kawaler z kotem opowiada o rodzinie
kłamliwy bankster rozdaje socjal
kolega sutenera ma kontrolować
inny kolega łapówkarza zatrudnia sobie w banku hostessy
jeszcze inny zatrudnia rumianych młodzieńców
niedouczony prawnik reformuje sądownictwo...
i można by tak w nieskończoność