Nie ma tytułu prasowego, który nie pisałby o tym, co stało się w Luksemburgu.
Liberalny „The Guardian”: „Boris Johnson został upokorzony, a jego zapewnienia o postępie w negocjacjach brexitowych są w strzępach po chaotycznej wizycie w Luksemburgu, która skończyła się tym, że z premiera kpił jeden z europejskich liderów, bo [Johnson] nie wyszedł do prasy, by uniknąć protestujących”.
Podobna jest relacja bliskiego torysom, brexitowego „The Telegraph”, który wieczorem donosił: „Boris Johnson zaniósł swą miskę żebraczą do UE, a Luksemburg zaśmiał się mu prosto w twarz. Premier pojechał do Luksemburga w geście wobec [szefa Komisji Europejskiej] Jeana-Claude’a Junckera, a wpadł w pułapkę. Premier Bettel nie omieszkał skorzystać z okazji”.
Wszystkie komentarze
Bo utopisz nawet swoich przygłupich , płatnych suwerenów podambonowych.
Idź i patrz.
OK, może pójść i popatrzeć. Ale wypadałoby zrozumieć.
Nie pot wychował sobie i przekupił janczarów aby patrzeć na kogokolwiek.
U schyłku Osmanów Janczarzy, strażacy i ochroniarze zblazowani brakiem ruchu i łapówkami, tak się rozbestwili, że ich lud stambulski spalił. Tak też kończyli teoretycznie nietykalni.
Mnie też to zdziwiło, ale pewnie sobie myśleli, o ile wogule, że swoja bezczelnością wymusi na uni jakies korzystne rozwiązanie.
do jakich wartosci? oni to sie odwolywali do odzyskania 'kontroli'. jakiej kontroli?
Nie kopie się leżącego w wilczym dole, który sam wykopał!
Nie zapominaj jednak, że Johnson, to nazwisko babki obecnego "potarganego" premiera GB.
Jego ojciec jest Turkiem.
> Jego ojciec jest Turkiem.
Dziadek był. I to też tylko w połowie, bo miał matkę Angielkę. Tak że w zasadzie to dopiero pradziadek.
"Politicians - an apology" też się przypomina ;)