Przy zjeździe z autostrady A12 w miejscowości Zirl nad rzeką Inn stoi radiowóz. Policjanci puszczają Austriaków. Kierowcom samochodów na niemieckich tablicach każą jednak zjechać na pobocze.
– Zakaz wjazdu – informują, wskazując na czerwony znak z sylwetkami samochodu i motocykla. Zagraniczni kierowcy, klnąc pod nosem, wracali na zatłoczoną autostradę. W zeszły weekend władze Tyrolu zabroniły Niemcom i innym obcokrajowcom zjeżdżać na lokalne drogi.
Zakaz ma obowiązywać w weekendy, do 15 września. Czyli w okresie, gdy z Niemiec przez Austrię do Włoch jedzie sznur samochodów. W dużej mierze to urlopowicze. Część z nich zjeżdża z autostrad, by nie płacić obowiązkowego myta (najtańsza plakietka kosztuje dziewięć euro). Dla innych kierowców jazda przez tyrolskie wsie i miasteczka to sposób na uniknięcie autostradowych korków, które w okresie wakacyjnym są plagą. W takich sytuacjach aplikacje z nawigacją GPS natychmiast podpowiadają objazdy i prowadzą ich wiejskimi drogami przez Tyrol. W efekcie jednak ruch na drogach łączących małe miejscowości drastycznie się zagęszcza.
Wszystkie komentarze
Ale bzdety.
Odczep się od Austriaków i nie gadaj głupot, jak nie wiesz o co chodzi.
Naród to za dużo powiedziane. Kultura niemiecka, język niemiecki. Raczej regionalna grupa etniczna jak Bawarczycy czy Saksończycy. A u nas Wielkopolanie czy górale podhalańscy.
Nie zapominaj o Austro-Węgrach, najfajniejszej monarchii i najlepszym państwie XIX wieku. Każdemu się może przydarzyć Hitler czy tam inny Kaczyński.
Byleby tylko muchy nie obsraly portretu Najasnieszego Pana!
Austriacy to panstwo, nie ma takiego narodu jak Austriacy, Tak samo jak nie ma narodu Wlosi czy Niemcy albo Belgowie.
przyjelo sie wygodne gadanie o narodach, ale masz racje. Tirol czy Kärnten to inne swiaty. Tak samo jak Sycylia i Alto Adige, polaczone z Calabryjczkami. Bawaria i Sylt to tez Niemcy ale nie ten sam narod.
Flandria i Walonia, itd itd.
Polacy chetnie uzywaja tych skrotow. Ale w POznaniu nie widzialem nikogo w kierpcach
W Polsce w analogicznej sytuacji musieliby przedstawić teczkę zaświadczeń że w okolicznej miejscowości rzeczywiście mieszka ich rodzina/znajomi. U nas nigdy i nigdzie nie wierzy się obywatelowi na słowo. Bo jeden na stu może oszukać, więc w imię tego utrudnia się życie tym 99 uczciwym. Kult papierka - spadek po komunie, który trwa.
Serio? Tylko jeden na stu może oszukać? Jakoś mi się nie chce wierzyć, że to taki uczciwy naród :-(
U nas oszukałoby 99 na 100. Ale przyczyna tkwi właśnie w tym, że władza i tak by nie uwierzyła. Skoro nie wierzy, to łatwiej jest skłamać.
Przecież w Polsce wszyscy zaraz twierdziliby, że jadą do Omi tuż za rogiem, proszę cię
Jak mówił klasyk amerykańskiej Polonii: „w Polsce jak w lesie...”
99/100 w Polsce by skłamało i było wielce z siebie zadowolonych, że oszukali durny system.
Pierwsza: że nie jest tak różowo, jak czasem myślimy i nasza cywilizacja zaczyna się dusić. Zbudowaliśmy piękne autostrady, skonstruowaliśmy wspaniałe samochody i duda... czyli wszystko się zatyka, przestaje działać.
Druga: że te "wspaniałe" niemieckie, szwajcarskie, włoskie pociągi, którymi tak podobno chętnie jeżdżą... to mit! Tak jak my wybierają samochód, nawet jeśli muszą godzinami czekać w korkach.
Trzecia: mitem jest hasło "tiry na tory", tudzież to samo z samochodami. Działa to tylko i wyłącznie w jednym miejscu: w tunelu pod kanałem La Manche. Działa tylko dlatego, że jest przymusowe - przez tunel jeżdżą wyłącznie pociągi, nie ma drogi a samochody wjeżdżają na specjalne platformy, zamknięte dla samochodów i autobusów i otwarte dla ciężarówek. Bez przymusu mało kto wybrałby takie rozwiązanie, mimo że jest wygodniejsze. Więc jeśli chcemy zmniejszyć ilość samochodów poruszających się po autostradach i innych drogach, to pozostaje przymus.
Przez chwile działało tez w Polsce, był taki pociąg Gdynia Zakopane i miał autokuszetki, rewelacyjny sposób dojazdu na południe bez zmęczenia, ale teraz jak jest autostrada nikt nie chciałby jeździć, inna rzecz ze PKP sama skasowała ten fajny pomysł jeszcze przed otwarciem autostrady
Byłem.
Zwłaszcza w weekendy i wakacje są tam dzikie tłumy pojazdów i potężne korki, bo to Alpy i jedzie się przez niewielką ilość przełęczy. I po obu stronach towarzystwo jest międzynarodowe. Jasne, że najwięcej jest rejestracji lokalnych, ale sprowadzanie tego do jakiegoś konfliktu austriacko-niemieckiego to przesada.
Według prawa unijnego nie wolno nikogo dyskryminować ze względu na rejestrację pojazdu w takim czy innym kraju. To zwykła austriacka samowolka i Unia da im po nosie.
Niemcy robią słusznie, że zachowują spokój
i nie eskalują odwetowo.
A zaczęło się od niemieckich prób wprowadzenia myta na autostradach !
Zablokowanych - skutecznie - przez Unię. Musimy wprowadzić winiety, bo nam Austriacy
darmowe autostrady rozjeżdżają. Skracając sobie drogę z Insbrucku do Salzburga, na przykład.
Działania austriackie są jedynie utarciem nosa Niemcom i pokazaniem - kto tu rządzi ...
Oraz, jak się kończy preferowanie własnych kierowców kosztem cudzoziemców !
To wszystko.
:)
wyjdz z okopow i sprawdz w wikipedia, wojna sie skonczyla i jest rok 2019.
powstala unia europejska, hitler i stalin nie zyja.