Zmęczeni kryzysem ludzie wyszli na ulice w rocznicę rewolucji, która obaliła innego prezydenta pół wieku temu. Okoliczności były zaskakująco podobne, z jedną różnicą: mająca od wczoraj silne międzynarodowe wsparcie opozycja wciąż nie przekonała do siebie wojska.
Unia Europejska oświadczyła, że „głos ludu nie może być ignorowany”. Trump z kolei ostrzegł Maduro przed użyciem przez reżim siły wobec protestujących. „Wszystkie opcje są na stole” - ogłosił prezydent USA.
W czwartek w odezwie do narodu minister obrony Vladimir Padrino oskarżył opozycję, USA i sąsiadów o zamach stanu, który może skończyć się krwawą wojną domową.
Wszystkie komentarze
Czy będzie również telefon ze wsparciem z Żoliborza? Wenezuelski reżim obok przyjaciół z San Escobar to przecież główny sojusznik Polski Kaczyńskiego w Amerykach.
Jeszcze jeden udany i przypominający coś z własnego podwórka fragment zacytuję:
"W ciągu dwóch ostatnich lat prezydent zdołał sobie całkowicie podporządkować władzę sądowniczą (...)"
Mieliśmy być drugą Japonią, a będziemy drugą Wenezuelą.
Dobra Zmiana - jak cholera!
Juz wiem na kim Kaczynski i PiS sie wzoruja. :O(
Czekają was masowe demonstracje. Będą większe, niż 100 tys.