Trzy dni po czwartkowym zamachu bombowym na akademię policyjną w Bogocie przyznała się do niego partyzancka armia terrorystyczna - Armia Wyzwolenia Narodowego (ELN). Oświadczyła, że zabiła 21 oraz raniła 70 kadetów szkoły policyjnej w „samoobronie przeciw represjom armii rządowej”. I że był to „legalny czyn wojenny”. Dowódcy ELN wezwali jednocześnie rząd do wysłania delegacji na dalsze rokowania pokojowe.
Ich buta rozsierdziła rządzącą prawicę i wzburzyła opinię publiczną. Prezydent Iván Duque zapowiedział, że dalszych rozmów z ELN nie będzie, dopóki nie uwolni ona zakładników i nie zaprzestanie terroru. Przywrócił również moc zawieszonym na czas rokowań międzynarodowym listom gończym za dowódcami armii.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze