Tradycyjne gazety muszą się zmienić: ludzie nie będą już szukać w nich newsów, tylko narzędzi, które pomogą im rozumieć świat - mówi "Wyborczej" Massimo Russo*, koordynator elitarnego klubu prasowego LENA.

Maciej Czarnecki: Przeraża pana wysyp fake newsów w mediach społecznościowych?

Massimo Russo: To niewątpliwie problem, ale pamiętajmy o dwóch rzeczach. Po pierwsze, fake newsy istnieją od zawsze. Były w XIX wieku, były w czasach imperium rzymskiego, gdy senatorowie byli wprowadzani w błąd przed głosowaniem. Tyle że teraz rozprzestrzeniają się szybciej i mają większy zasięg.

Po drugie, w wielu wypadkach to nie media społecznościowe wpuszczają truciznę w obieg. We Włoszech – a sądzę, że w Polsce nie jest inaczej – codziennie sączą ją członkowie rządu. A powielają i uwiarygodniają tradycyjne media.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Sebastian Ogórek poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    "Po drugie, w wielu wypadkach to nie media społecznościowe wpuszczają truciznę w obieg. We Włoszech – a sądzę, że w Polsce nie jest inaczej – codziennie sączą ją członkowie rządu. "
    -----
    Morawiecki razem ze swoim rządem jest już sławny na cały świat ze swoich notorycznych kłamstw. To, można powiedzieć, klasycy. Ciekawe, czy ludzie za granicą bardziej nam współczują z tego powodu, czy gardzą jako opóźnionym w rozwoju narodem i państwem. A jeszcze 3 lata temu nas lubiano, szanowano i stawiano za wzór.
    @cyrknoca
    Gardzą.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Bitwa o papier od lat przegrana. Wielkie wydawnictwa encyklopedyczne dawno przestały drukować opasłe tomy, zrównane przez wikipedialny walec. Po co wertować papierowy słownik, szukać wyrazu po wyrazie i jąkać się żeby zamówić kotleta w Szangaju skoro smartfonowa apka w czasie rzeczywistym tłumaczy całe zdanie z polskiego na chiński i płynnie gada przez głośniczek. Co daje mi rulon gazetowej makulatury, kupiony dziś rano, skoro przygotowano ją wczoraj żeby po nocy drukować i rozwozić samochodzikami po kraju. W sieci mam zawsze wszystko najbardziej aktualne. I dlaczego lecąc na urlop mam targać w walizce kilogramy lektur skoro na mojego Kindla wejdzie ich praktycznie nieograniczona ilość.

    Poczta podaje, że liczba przesyłek papierowych spada w tempie 4% rocznie. Znaczy za 20 lat listów papierowych nikt już gryzmolić nie będzie. Zrozumiałe. Klikam w mejla i za darmo w sekundę wiadomość dociera na drugi koniec świata, bez dodatkowych kosztów, ślinienia się przy znaczkach, biegania do skrzynki i czekania na listonosza, który po drodze wyrzuca worek listów do Wisły, bo tak mu czapka poczciarska akurat stanęła.

    Natomiast zgadzam się, że w czasach postprawdy i fejkniusów potrzeba żurnalistów na wysokim poziomie, którzy w prosty a rzetelny sposób objaśnią złożone mechanizmy współczesnego świata, bo bez tego zrozumienia w medialną próżnię wkraczają prymitywni populiści próbujący politycznych łowów w mętnej wodzie i niestety im się często udaje gdyż podczas wyborów mądry wybiera mądrego a analfabeta wybiera analfabetę. A gdy głupków jest więcej to wyniki widać na załączonych obrazkach.

    Brytyjscy analfabeci wychodząc z Unii strzelili sobie w stopę i w kolano i teraz strzelają sobie w łep, bo blaszana lejdi Maj miota się tylko bezradnie spadając z dwudziestego piętra na bruk i już jest na wysokości piątego piętra, ale na pytanie "jak jest" debilnie odpowiada: na razie lecimy.
    @bardzospokojny
    Taki jesteś pewny? Zapoznaj się z historią płyty winylowej.

    Szerokie masy będą wlepiać gały w te swoje telefony. Ale z pewnością znajdą się ci, dla których słowo pisane oznacza papier. Hipster drugiej lub trzeciej dekady XXI wieku z pewnością nie będzie chodził z tabletem pod ręką.
    już oceniałe(a)ś
    0
    2
    @lobo13
    Jestem pewny. Historię pyty winylowej znam. Masowa produkcja płyt winylowych została zakończona pod koniec lat 80. XX w., gdy rozpowszechniać zaczęły się płyty kompaktowe. Około 2008 roku na rynku USA sprzedaż płyt gramofonowych stanowiła ledwie 1% sprzedaży płyt CD. Coraz większy procent sprzedaży już wtedy stanowiły utwory pobierane on-line na komputery i telefony komórkowe (ponad 40% zakupów na rynku muzycznym USA z tendencją wzrostową).

    Krótko. Dziś i CD i tym bardziej winyl to niszówka. Zapoznaj się z historią płyty woskowej i patefonu. Są też i dziś kolekcjonerzy tych staroci. Są i amatorzy fotografii analogowej i miłośnicy ręcznego prania w balii na tarce mydłem szary jeleń.
    Można.

    Ja piorę w automacie, słucham strimingu MP3, czytam książki na Kindlu i tą gazetę na komputerowym czy komórkowym ekranie, ty wolisz targać kioskową makulaturę, masz prawo.

    He, he "hipster" to co jest? Typowy mieszkaniec Pierdziszewa Dolnego?
    Nie. Więc nie hipsterka decyduje o masowych trendach.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Szkoda, że taka krótka ta rozmowa - jak wstęp do pogłębionego wywiadu być może jest ok, ale tylko tyle. Niezależnie od tego, jak będzie dystrybuowana w przyszłości prasa - czy w wersji papierowej (pewnie tylko dla kolekcjonerów) czy cyfrowej, musi nieść treść, żeby była poważana przez czytelnika złaknionego czegoś więcej niż papka dziennikarska. I za taką treść ludzie będą płacić - być może nawet równie masowo, jak 20 lat temu za treści drukowane.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0