Rząd musi natychmiast przyjrzeć się temu procederowi i wprowadzić stosowne restrykcje – zżyma się cytowana w BBC laburzystka Naz Shah, minister ds. kobiet i równości w brytyjskim gabinecie cieni.
Proceder, który tak oburza Shah, to wykorzystywanie wczesnych nieinwazyjnych testów prenatalnych do określania płci dziecka. Laburzyści alarmują, że kobiety z rodzin imigrantów, szczególnie pochodzących z Pakistanu, Afganistanu i Bangladeszu, kiedy dowiadują się, że urodzą dziewczynkę, decydują się na aborcję.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
A niby dlaczego mam to popierac? Moze wytlumaczysz to mnie, ciemnemu Januszowi?
To znaczy, że gdyby z jakiegoś powodu abortowano chętniej płody męskie, płody mające mieć po urodzeniu blond włosy, zielone oczy albo nie mające słuchu muzycznego, to już nie byłaby "ciemnota"? Przecież prawo brytyjskie pozwala na aborcje niezależnie od cech płody, a tylko - w praktyce - na żądanie matki. Co jest zatem w abortowaniu płodów żeńskich bardziej złego lub "ciemnego" niż w abortowaniu jakichkolwiek innych?
Wszak mniej migrantów będzie. A niektórzy tak ich nie lubią...
To też byłaby ciemnota. Prawo brytyjskie pozwala na aborcję na życzenie matki (choć nie do końca ale zostawmy szczegóły) po to by kobieta mogła decydować o tym czy urodzi dziecko czy nie. I doskonale się to prawo w Wielkej Brytanii sprawdza. Problem pojawił się wtedy gdy pojawili się z niej ludzie z mocno nieprzystającymi do współczesności poglądami na kwestię płci. Ot - cała historia.
Naprawdę napisałeś, że są" pojawili się z niej ludzie z mocno nieprzystającymi do współczesności poglądami"? Przecieram oczy ze zdumienia.
Skąd oni się wzięli? Czyżby to byli tzw. uchodźcy?
Uchodźcy to raczej mały procent. Głównie migranci. I nikt z ich powodu nie będzie zakazywał przerywania ciąży. Podobnie jak nikt nie będzie nakazywał chodzenia kobietom w burkach. Co nijak nie znaczy, że ci ludzie mają się z Wielkiej Brytanii wynosić. Zapewne będą prowadzone akcje edukacyjne - co bym bardzo popierał.
<<< Problem pojawił się wtedy gdy pojawili się z niej ludzie z mocno nieprzystającymi do współczesności poglądami na kwestię płci. >>>
Ale jaki właściwie "problem" w tym dostrzegasz? :-) Skoro jesteś za aborcją na podstawie życzenia matki, to cóż ci do tego z jakiego powodu ona tę decyzję podejmuje?
A poza tym, jeśli muzułmanka nie będzie chciała mieć dziecka ze względu na żeńskość płodu, ale wymyśli i powie że z innego powodu (np. z przyczyn materialnych), to jak niby zamierzasz to weryfikować i w gruncie rzeczy po co?
Niezmiernie mi miło że fan zmuszania kobiet do rodzenia dzieci bo tak mu watykańscy fachowcy wskazują (to jak wiadomo same kobiety i ciąż wiele za sobą mające) tak chętnie ze mną dyskutuje. Problem widzę w tym taki o jakim napisałem - to kwestia rzeczywistości psychospołecznej. I już nawet napisałem dlaczego. Cóż ja ci na to poradzę. Zapewne rząd brytyjski będzie prowadził akcję edukacyjną bo nie chodzi tu przecież o samą aborcję ale o kwestie związane z pozycją kobiet w społecznościach. Ot - cała sprawa.
Napisz raz wreszcie odpowiedź na pytanie, które zadałem ci tu już kilka razy: jaką niby "akcję edukacyjną" miałby prowadzić rząd brytyjski w tej kwestii i niby dlaczego? Przecież piszesz tu raz po raz, że płód nie jest człowiekiem i nie jest ważne że kiedyś człowiek może z niego wyrosnąć, a w decyzję matki o aborcji wtrącać się nikt nie powinien - aż tu nagle się okazuje, że jednak rząd brytyjski wtrącać się w tę decyzję powinien, a to że konkretny płód może wyrosnąć na kobietę lub na mężczyznę jednak ma znaczenie. Naprawdę nie widzisz, że przeczysz sam sobie na poziomie elementarnej logiki? :-)
Bardzo prostą akcję edukacyjną. W kwestii równości płci. Bo wszak te działania właśnie to mają u podstawy. Oczywiście taka akcja nie będzie dotyczyła tylko aborcji ale równości płci jako takiej. Nie przeczę sam sobie - to ty nie rozumiesz. Nie pierwszy zresztą raz i nie ostatni. Pamiętam jak nie rozumiałeś, że można w Polsce kogoś skazać za odrażające zdjęcia płodów. Mam nadzieję, że już to rozumiesz. A teraz zrozumiesz to. Dalej uważasz, że to papież najlepiej się zna na aborcji czy może kobiety nieco lepiej wiedzą o co chodzi?
<<< Bardzo prostą akcję edukacyjną. W kwestii równości płci. Bo wszak te działania właśnie to mają u podstawy. Oczywiście taka akcja nie będzie dotyczyła tylko aborcji ale równości płci jako takiej. >>>
Toć tłumaczę jak pastuch owczarkowi alzackiemu, że chcąc zachować odrobinę konsekwencji, powinieneś uznać że taka edukacja w ogóle NIE powinna dotyczyć aborcji. Edukacja o równości płci niewątpliwie by się przydała w tego rodzaju społecznościach. Ale jeśli konsekwentnie odmawiasz człowieczeństwa płodowi i twierdzisz, że tego braku człowieczeństwa nie zmienia fakt, że jeśli płodu nie wyabortować to stanie się on człowiekiem - w takim razie nie możesz jednocześnie twierdzić że ma jakiekolwiek znaczenie, czy z owego płodu powstanie kobieta czy mężczyzna. Podobnie, jeżeli uważasz, że aborcja jest wyłączną decyzją kobiety, do której nikt inny nie powinien się wtrącać - nie możesz jednocześnie utrzymywać, że należny prowadzić jakąś "edukację" w sprawie przyczyn ewentualnej decyzji o aborcji, bo to jest właśnie ewidentne wtrącanie się w jej decyzję.
Mam nadzieję, że to już rozumiesz :-D
<<< Dalej uważasz, że to papież najlepiej się zna na aborcji czy może kobiety nieco lepiej wiedzą o co chodzi? >>>
Nie mam pojęcia; anie ze mnie kobieta, ani nawet papież.
Ale czemu ma nie dotyczyć aborcji? Jeśli ma dotyczyć to wszystkiego. Jeśli przyczyną aborcji jest ni mniej ni więcej tylko nierówność płci to nie widzę żadnych przeciwwskazań by o tym mówić. W żaden przy tym sposób nie zakazując aborcji rzecz jasna. To że płód może się stać człowiekiem jak już pisałem ma takie samo znaczenie jak uznanie żołędzia za potencjalny pomnuik przyrody a plemnik za potencjalnego noblistę. Czyli żadne. Natomiast kwestia nierówności płci i związanych z tym działań - znaczenie ma. Jeśli przyczyną jakichkolwiek działań - i nie ma znaczenia czy aborcji czy nie - jest przekonanie o nierówności płci to trzeba o tym mówić. Ty chyba właśnie TEGO nie rozumiesz. Że tu nie chodzi o aborcję tylko właśnie o ową nierówność. Jeśli kobiety muzułmańskie nie pracują bo wynika to z nierówności płci to należy o tym mówić ale to wcale nie znaczy by NAKAZYWAĆ im pracę. Ot - prosta sprawa. Kobieta z ciebie zapewne żadna ale światłych nauk garstki celibatariuszy nie tylko się trzymasz ale chcesz je prawem narzucać kobietom właśnie - i tu jest problem.
Muszę powiedzieć, że nie jesteś dziś w najlepszej formie polemicznej ;-)
<<< Ale czemu ma nie dotyczyć aborcji? Jeśli ma dotyczyć to wszystkiego. Jeśli przyczyną aborcji jest ni mniej ni więcej tylko nierówność płci to nie widzę żadnych przeciwwskazań by o tym mówić. >>>
Jeśli nie uważasz za zło dobrowolnej aborcji jako takiej - a napisałeś tak wiele razy - to ex definitione nie możesz uznawać za złą żadnej z przyczyn dobrowolnej aborcji. A jeżeli żadna z przyczyn dobrowolnej aborcji nie jest zła, tym samym nie ma powodu prowadzić w tej sprawie żadnej "edukacji". Q.E.D. Cytując twoją ulubioną frazę: to naprawdę proste, mam nadzieję że wreszcie zrozumiałeś ;-P
A ja muszę powiedzieć że jesteś w swojej tradycyjnej formie polemicznej. Ale czy ja piszę gdziekolwiek że to jest jakieś ZŁO? Ja piszę że wynika to z nierówności płci która jest ZŁA. No jej - tyle jesteś w stanie zrozumieć. Może to dla ciebie zbyt wysublimowane, ale większość ludzi da sobie z tym radę. Czy brak pracy kobiet jest ZŁY? Ale jeśli wynika on z przekonania że kobieta nie może pracować bo jest np. głupia to należy o tym rozmawiać. I rzecz jasna kobiet do pracy nie zmuszać. Ale uświadamiać z czego on może wynikać. Jej to naprawdę nie jest trudne. Ja cię jednak czasem przeceniam. Mój błąd.
<<< Ale czy ja piszę gdziekolwiek że to jest jakieś ZŁO? Ja piszę że wynika to z nierówności płci która jest ZŁA. >>>
To po co w ogóle mieszasz w to aborcję i perorujesz pod tym wątkiem? :-)
Poniżej twoje ostatnie słowo:
Dzięki za pozwolenie :). Kiedyś bywało inaczej - wyznawcy na polemiki nie pozwalali a cóż dopiero słowo ostatnie. Aborcja z faktem nierówności płci coś wspólnego ma. Ma tyle, że może choć nie musi być jej przyczyną. I jak najbardziej dyskusja o nierówności płci będzie się z aborcją wiązać. Co nijak nie oznacza by tym kobietom aborcji zakazywać. No i tyle.
Odniosła wrażenie, że dba Pan bardzo o precyzję wypowiedzi komentatorów, proszę więc zwrócić uwagę na fakt, że nie ma takiej rasy psów jak owczarek alzacki.
A jakie będą kryteria sukcesu tej akcji edukacyjnej w tym konkretnym przypadku? Pozwolę sobie domyślać się, że poszlaką sugerującą takowy byłoby ilościowe zrównanie aborcji płodów męskich i żeńskich? Czy ważne jest to w jaki sposób to zrównanie zostanie osiągnięte, czy zwiększenie ilości męskich tak by dorownały tym żeńskim jest akceptowalnym wskaźnikiem sukcesu?
- TomiK
Myślę, że każde odejście od takich praktyk będzie sukcesem. Prawda?
"To znaczy, że gdyby z jakiegoś powodu abortowano chętniej płody męskie,"
Aborcji dokonuje się zanim organizm osiąga stadium płodu w 1 tygodniu. Aborcji dokonuj się wcześniej, więc nie usuwa się płodu.
Nie potrafi Pan posługiwać się wiedzą z zakresu szkoły podstawowej.
Sukcesem będzie równowaga urodzin. Urodzi się więcej dzieci. Więcej kobiet i rodzin będzie cieszyło się z macierzyństwa i córek. Będą je kształcić i wychowają na niezależne, mądre i dobre kobiety.
tksiążek nie od dziś pieprzy głupoty, lewacka logika to właśnie brak logiki.
A tak przy okazji, misiu kolorowy, to wymienisz w końcu te trzy kraje muzułmańskie przodujące w prawach kobiet, równości płci, wolności słowa, swobodach obywatelskich i prawach mniejszości?
Bo tak już z 1.5 roku cię pytam i zawsze masz inną wymówkę. :D
Uważasz że kobieta podejmując decyzję o aborcji ma "widzimisię"? Czy jest to sprawa poważniejsza? A aborcje zdrowych płodów (nie - "dzieci") podejmuje się i w Polsce. W przypadku np. czynu zabronionego. Czyli może jednak jest jakaś różnica?
"Uważasz że kobieta podejmując decyzję o aborcji ma "widzimisię"?"
Kobieta to może mieć tragedię, a może mieć kaprys. Albo na przykład depresję.
Prawodawca legalizując aborcję na życzenie uznał, że to w ogóle nie jest istotne. Ważne jest wyłącznie życzenie kobiety. I słusznie - bo kobieta zawsze może sobie wymyślić motyw aktualnie uznawany za "rozsądny" i nikt tego nie sprawdzi.
Jedyne wyjście to zdelegalizować USG. No ale wtedy wyrosną podziemne gabinety niczym te złowieszcze podziemne kliniki aborcyjne :-)
Prawodwca legalizując aborcję w sytuacji gdy chce tego kobieta (w zasadzie w Wielkiej Brytanii aborcja nie jest "na życzenie" ale opuszczam tę kwestię - nie zrozumiesz na razie) uznał, że kobieta jest istotą myślącą, która wie kiedy i z jakich powodów nie chce mieć dziecka. I kobieta nic sobie nie "wymyśla" tylko po prostu ma realny problem. Jak rozumiem uważasz, że kobiety to nic tylko chcą się poddawać aborcji i muszą sobie powód "wymyśleć". A to już akurat świadczy o przekonaniu że kobieta nie jest jednostką ludzką, z określonymi i bardzo konkretnymi zarówno potrzebami jak i problemami. Kobiety sobie problemów nie "wymyślają" one je MAJĄ. I tyle. Tyle zrozumiesz.
O i jeszcze jedno. Czyżbyś uważał, że nieplanowana ciążą nie przeszkadza w wykształceniu? Bo piszesz że to "frazes". Wiele kobiet, które znalazły się w takiej sytuacji uważa, że przeszkadza. No ale jak rozumiem, wiesz od nich lepiej czy tak?
zmuszanie kobiety do aborcji płodu (a większość kobiet o których tu mowa została zmuszona, często groźbą lub szantażem) też jest ok?
W sumie nie różni się niczym od zakazu aborcji. I w jednym i w drugim przypadku kobieta nie może decydować o sobie. W wielu krajach namawianie do aborcji (w przeciwieństwie do samej aborcji) jest karane. I dobrze.
<<< Uważasz że kobieta podejmując decyzję o aborcji ma "widzimisię"? >>>
Przecież w omawianej kwestii nie ma to żadnego znaczenia. Skoro prawo dopuszcza aborcję na żądanie, to - na czystą logikę - motywy kobiety w ogóle nie są istotne, bo to jej sprawa.
<<< w zasadzie w Wielkiej Brytanii aborcja nie jest "na życzenie" ale opuszczam tę kwestię - nie zrozumiesz na razie >>>
Bynajmniej - odpuszczasz tę kwestię, bo masz pełną świadomość, że nie uda ci się znaleźć ani jednego przypadku, w którym kobieta w UK z dowolnego powodu zdecydowała o aborcji, a lekarze jej tego odmówili.
<<< Prawodwca legalizując aborcję w sytuacji gdy chce tego kobieta uznał, że kobieta jest istotą myślącą, która wie kiedy i z jakich powodów nie chce mieć dziecka. >>>
No to w czym właściwie problem? Muzułmanka myśli i wie, że nie chce mieć dziecka z powodu, że ma ono być dziewczynką. Tak samo dobry powód jak każdy inny.
<<< Czyżbyś uważał, że nieplanowana ciążą nie przeszkadza w wykształceniu? >>>
Oczywiście, że może przeszkadzając. Tak samo w muzułmańskiej społeczności urodzenie dziewczynki może sprawiać poważne kłopoty, gdyż - w przeciwieństwie do sytuacji gdy urodzi się chłopiec - jej wychowanie i wyposażenie w posag oznaczać będzie obniżenie poziomu materialnego życia pozostałych członków rodziny. W czym niby taka motywacja aborcji jest gorsza od tej związanej z wykształceniem?
zgadzam się. zarówno zakaz aborcji (jak w Polsce) jak i zmuszanie do niej (Chiny polityki jednego dziecka) to zbrodnia. I przeciwieństwem zakazu aborcji nie jest jej dozwolenie (jak chcieliby zwolennicy zakazu) a jej nakazanie
I znów odpowiedź ze strony fana wizji kobiety jako żywego inkubatora bo przeca na kobietach najlepiej to się papież zna :). Widzisz niejaki kwartał czy jak mu tam chce kobiety dokonujące aborcji poniżyć. Chce je zdyskredytować. Uznać, że to co robią jest jakimś "kaprysem" jakimś "widzimisiem" i tym samym zdyskredytować całą ideę. Problem w tym, że kobieta nie ma "widzimisiów" ani "kaprysów" aborcyjnych tylko problemy. Realne i życiowe. Jakby muzułmanka tak myślała nie widziałbym problemu poza oczywiście kwestią edukacji kulturowej, którą jak najbardziej należy prowadzić. Problem w tym że takie kobiety są często do aborcji namawiane lub zmuszane. A zmuszanie do aborcji (ze względów np. kulturowo - religijnych) jest czymś równie złym jak zakaz aborcji (ze względów np. kulturowo - religijnych). A co do motywacji - to już napisałem - jest całkiem prawdopodobne że pochodzi ona nie od samej kobiety ale z zewnątrz. I tu jak najbardziej potrzebna jest edukacja. To proste prawda?
Dokładnie tak - i rozumie to każdy, kto wyjdzie poza ideologiczne czy religijne quasidogmaty.
"O i jeszcze jedno. Czyżbyś uważał, że nieplanowana ciążą nie przeszkadza w wykształceniu? Bo piszesz że to "frazes". "
Nie, nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Każdy nawet najrozsądniejszy motyw staje się frazesem, jeśli ma służyć przykryciu innego, mniej akceptowanego motywu.
A czemu ma ten motyw służyć jakiemuś "przykryciu"? Kwartał czy jak mu tam, nie pisał o żadnym "przykrywaniu" tylko o tym że kwestia iż ciąża przeszkadza w wykształceniu to "frazes". A to pewien społeczny fakt. Po prostu człowiek chciał poniżyć kobiety i zdyskredytować ich argumenty uważając je nie wiem czemu za nieistotne. A ty sobie dopowiadasz jakąś bajkę. W miarę możliwości czytaj tekst jak jest napisany. I wyjdź z kolein. Papież ma pojęcie o aborcji jak ja o materiale, z którego wykonano piuskę.
Więc w takim razie co właściwie masz przeciwko aborcji ze względu na płeć płodu? Czemu to miałaby być przesłanka do decyzji mniej uzasadniona od innych?
@tksiazek
<<< I znów odpowiedź ze strony fana wizji kobiety jako żywego inkubatora (...) >>>
Zieeew... I znowu stek inwektyw, i te same po raz ochnasty argumenty nie na temat. No ale skoro tak, to powtarzamy da capo al fine - może mi w końcu odpowiesz.
<<< Jakby muzułmanka tak myślała nie widziałbym problemu poza oczywiście kwestią edukacji kulturowej, którą jak najbardziej należy prowadzić. >>>
Jaką edukację kulturową należałoby prowadzić, kto miałby to robić i dlaczego? Przecież piszesz tu kłanaście razy, że życie płodu jako nieczłowieka nie ma żadnej wartości i nie wolno się wtrącać do decyzji matki. No to w końcu tak jest, czy jednak zabicie płodu żeńskiego jest gorsze niż zabicie męskiego, a w decyzje kobiety należy się wtrącać poprzez jakowąś "edukację kulturową"? Przecież jedno ewidentnie wyklucza drugie.
<<< Problem w tym że takie kobiety są często do aborcji namawiane lub zmuszane. >>>
No pewno, ale przecież już napisałem że się w tej kwestii zgadzamy, więc po co mi to piszesz po raz kolejny? Brak argumentów merytorycznych...? No, pytanie retoryczne ;-P
<<< A co do motywacji - to już napisałem - jest całkiem prawdopodobne że pochodzi ona nie od samej kobiety ale z zewnątrz. >>>
A jeśli pochodzi od samej kobiety, to co...? Przecież może być tak wychowana i szczerze uważać, że czyni słusznie. W końcu każda motywacja pochodzi w jakimś sensie z zewnątrz, bo wszystkich nas - kobiety i mężczyzn - kształtuje społeczeństwo. I w czym niby aborcja ze względu na płeć miałaby być gorsza od aborcji ze względu na jakąkolwiek inną cechę płodu?
W określaniu cię jako fana zmuszania kobiet do rodzenia nie widzę inwektywy tylko... fakt. Chcesz zmuszać kobiety do rodzenia. Cóż ja ci poradzę - tak chcesz. I to sobie po prostu uświadom. Może już czas pomyśleć nad swoją postawa zamiast ziewać? Edukację kulturową należy prowadzić w kwestii równości płci. I to szkoły w Wielkiej Brytanii robią. Pytałeś jak można takim sprawom przeciwdziałać - odpowiedziałem. Napisałem to w kontekście owej edukacji kulturowej. Jeśli motywacja pochodzi z zewnątrz w tym sensie że kobieta aborcji nie chce ale jest do niej namawiana lub zmuszana - to sprawa jest dość jasna prawda? Oczywiście możesz udawać że mnie nie rozumiesz. Ale ja myślę że rozumiesz. No i nie zapominaj, że papież ma pojęcie o aborcji jak ja o piusce. A ty jedynie powtarzasz jego bajki nie traktując kobiety jako żywy inkubator. Zieeew? A może... pomyślisz?
<<< W określaniu cię jako fana zmuszania kobiet do rodzenia nie widzę inwektywy >>>
Nie wątpię :-D Ja z kolei nie widzę nadal odpowiedzi na dwa proste pytania, które zadałem ci już na tym wątku wiele razy, widzę natomiast po raz kolejny zalew pustosłowia i kolejne rozpaczliwe nawrócenie do zmuszania kobiet przemocą, w sprawie którego - jak pisałem też kilka razy - nie ma między nami sporu. No cóż, jak napisał pewien mądry Izraelita, czekajcie, a doczekacie się ;-P
A może po prostu nie zrozumiałeś odpowiedzi na nie? To możliwe. Ale zaraz, zaraz... bo tu ciekawa kwestia wyszła. Czyżbyś NAPRAWDĘ uważał określenie cię jako osobę, która chce zmuszać ciężarne kobiety do rodzenia uważał za "inwektywę'? Wszak winieneś byś dumny ze swej postawy. Nie jest tak? Ojej... Znaczy - pojawia się myślenie. To dobrze.
<<< A może po prostu nie zrozumiałeś odpowiedzi na nie? >>>
Nie, to raczej nie to, zapewniam i dziękuję za nie sprawienie mi niespodzianki :-DDD
Poniżej miejsce na twoje ostatnie słowo, bo wiem że być bez tego nie zasnął:
A ja choć sen mnie jeszcze nie zbiera znów zasugeruję wyzbycie się przekonania, że najlepiej na aborcji zna się garstka męskich celibatariuszy. No i uświadomienie sobie pewnego dość oczywistego faktu - że popierasz zmuszanie ciężarnych kobiet do rodzenia. Tylko tyle. A potem już będzie dobrze :).
Idźmy dalej tym tropem. Zmuszanie kobiety do urodzenia niezdolnego do życia płodu jest takim samym barbarzyństwem jak zmuszanie do aborcji z powodu płci dziecka.
W cywilizowanej Anglii rząd barbarzyńskim praktykom się przeciwstawia edukując społeczeństwo. W barbarzyńskiej Polsce rząd barbarzyńców hołubi i nagradza.
Zgadzam się ze stwierdzeniem
" przeciwieństwem zakazu aborcji nie jest jej dozwolenie (jak chcieliby zwolennicy zakazu) a jej nakazanie"
Zwolennicy rządu tego nie zrozumieją, ponieważ rząd nie prowadzi edukacji humanistycznej. Edukacja jest w rękach zacofanego i prymitywnego kleru.
Ale jak widzimy gdzieś na dnie tlą się u Kapitana resztki człowieczeństwa i wstydu.
"Czyżbyś NAPRAWDĘ uważał określenie cię jako osobę, która chce zmuszać ciężarne kobiety do rodzenia uważał za "inwektywę'? "
Czekamy na odpowiedź.
Nie otrzymasz jej. On się po prostu nie zgadza by go tak nazywać, ale nie przeszkadza mu takie poglądy prezentować. To jest klasyka polskiego prawactwa.
Cóż- logika jest niestety bezwzględna: skoro prawo dopuszcza aborcję na żądanie, to motywy kobiety w ogóle nie są istotne, bo to jej sprawa. Jeśli zaś jednak mamy karać za nakłanianie/zmuszanie itd to aborcji to z każdego powodu, nie tylko "bo dziewczynka" , ale także 'bo sobie życie zmarnujesz" czy "to była wpadka i nie jestem gotowa na dziecko". Problem z "pro-choice" jest taki, że nie potrafią być konsekwentni.
Nie rozumie słowa "inwektywa", więc jak coś odpowie to będzie wesoło.
bo sobie życie zmarnujesz" czy "to była wpadka i nie jestem gotowa na dziecko".
Przykłady nietrafione. Pierwszy to rada. Można z niej skorzystać lub nie. Presja wyglądałaby inaczej: "z dzieckiem nie wpuszczę cię do domu, nie będziesz moim dzieckiem, przeklnę cie, nie dam ani grosza". Drugi przykład to suwerenna decyzja.
"że marzą o wykształceniu, w którym ciąża im przeszkadza albo inne feministyczne frazesy."
Marzenie o wykształceniu nie jest frazesem jest dążeniem ludzi inteligentnych.
Katolickie młoty myślą, że wystarczy przeczytać katechizm i wysłuchać wiadomości TVP, żeby być mądrym.
Zaraz, zaraz. Kiedy ludzie głosują na PiS, to przeciętny Polak jest głupi i nie myśli.
Ale kiedy chcecie legalizować aborcę na widzimisię, to już ten przeciętny Polak jest istotą myślącą, która wie kiedy i z jakich powodów nie chce mieć dziecka.
A gdzie ty tu widzisz retorykę antyaborcyjną? Ktoś tu chce zakazać przerywania ciąży?
Skądże znowu! Ten artykuł w żaden sposób nie krytykuje aborcji na życzenie! Jak mogłem tak pomyśleć. Przepraszam!
I to mnie cieszy. Bo nikt przy zdrowych zmysłach w Wielkiej Brytanii nie będzie kobietom aborcji zakazywał. To dobrze, że to zrozumiałeś.
Ja również się cieszę :))) Możemy zostać aborcyjnymi amigos! Mój ty ziomeczku-książeczku, rycerzu pogiętego wieszaka, pogromco perfidnych płodów, skrobankowy desperado.
No te argumenty mnie przekonały. Zawsze szanowałem solidną treść. Żadne tak opłotki i ogródek. Brawo ty! Kto wie - może nawet kiedyś zrozumiesz o co chodzi z tym wieszakiem....
Ojojojku, znów strzelasz sobie w stopę własną logiką i próbujesz odwrócić od tego uwagę kiepskim sarkazmem?
Ojojoj, uroczy jesteś, ciuci ciuci taki. Byłbyś zabawnym eskponatem gdyby nie fakt, że masz prawa wyborcze, a to już jest niebezpieczne/
Jeżeli mniej ludzi to pozytywny skutek, to przestan być hipokrytą i zrób, co konieczne. Chyba, ze masz na myśli " mniej innych ludzi" - wyrażaj się precyzyjniej.
Nie daje. Tu są ludzie myślący,