Szef KE Jean-Claude Juncker ogłosił w środę projekt unijnego budżetu na lata 2021-27, w którym górny pułap wydatków to 1135 mld euro, czyli ok. 1,1 proc. dochodu narodowego brutto UE. Trzymający się za kieszeń premierzy Holandii, Danii i Austrii już zdążyli zaprotestować, bo to więcej niż w obecnej siedmiolatce (1 proc.). A to dopiero początek batalii negocjacyjnej, która może potrwać do drugiej połowy 2019 r. Dotąd kraje, które więcej wkładają do unijnej kasy, niż z niej wyjmują, zawsze doprowadzały do odchudzenia budżetowych projektów Komisji.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Watpię. Cały czas pyskuja o targowicy,zdrajcach i donosicielach do Unii. Ich zdaniem te sankcje to wina opozycji. Mózgi maja dokładnie zlasowane.
To wszystko do czasu, kiedy "kasa" sie skonczy, zrodelko wyschnie, ale za to, naleje sie wody do dudy, to wtedy, zaczna inaczej wszystko postrzegac i inaczej spiewac.
dodrukowaniem.............
Oby
Zawistnicy,którzy kochają pis za to ,że innym zabiera poczują na własnej dudzie,że bycie prawdziwym Polakiem katolikiem kosztuje.